Aktualności

NIM PIERWSZA GWIAZDKA…

Data publikacji 14.12.2017

Boże Narodzenie to najważniejsze i najbardziej uroczyście obchodzone, obok Wielkanocy, święto religijne w Polsce. Najbardziej też oczekiwane przez Polaków. Zarówno katolików, wiernych innych wyznań, a także ateistów. Niezależnie od płci, wieku, wykształcenia i wykonywanej profesji.

Jego tradycje ukształtowały się na przestrzeni wieków i są bardzo mocno zakorzenione w polskich domach. Choć może nie we wszystkich podaje się dziś dwanaście wigilijnych potraw, to jednak opłatek i przystrojona choinka są obowiązkowe. Bo są symbolami: opłatek – pojednania i otwartego serca, choinka – jako „drzewo życia” – symbolem życia wiecznego, zapowiedzią szczęśliwości zbawionych.  

 

Policyjna wigilia

Podobnie jak w innych środowiskach, również w Policji Państwowej święta Bożego Narodzenia obchodzone były szczególnie uroczyście. Świąteczny, radosny nastrój udzielał się wszystkim policjantom już od początku grudnia, od pierwszej niedzieli adwentu; w posterunkach i komisariatach robiono porządki, ubierano choinki, pod sufitami zawieszano gałązki jemioły, gwarantującej ponoć domownikom szczęście i dostatek. W jednostkach wyższego szczebla (komendach powiatowych, miejskich i wojewódzkich) kapelani lub miejscowi proboszczowie nieśli posługę duszpasterską wszystkim, którzy jej potrzebowali (m.in. odprawiali nabożeństwa dla policjantów, urządzali rekolekcje, spowiadali, rozdawali opłatki).

Dzielenie się opłatkiem zawsze towarzyszyło policyjnej formacji. Tej tradycji przestrzegano pilnie przez całe dwudziestolecie międzywojenne, a przykład dawali sami przełożeni, którzy zawsze brali udział w wigilijnych spotkaniach. Przełamywanie się opłatkiem i składanie życzeń było bowiem niepisanym obowiązkiem każdego policjanta, niezależnie od posiadanego stopnia i piastowanego stanowiska.

Nawet kilkadziesiąt lat później, w dobie siermiężnego socjalizmu, tej chrześcijańskiej tradycji nie udało się całkowicie wyrugować z milicyjnych jednostek, mimo usilnych starań różnych gremiów partyjnych. Miała ona bowiem ogromne, symboliczne znaczenie zarówno dla wierzących i niewierzących.

Szczególnie uroczyście przebiegały wigilijne spotkania opłatkowe z udziałem kierownictwa policji. „Gazeta Administracji i Policji Państwowej” ze stycznia 1930 r. tak opisuje doroczne spotkanie komendanta głównego PP, płk. Janusza Jagrym Maleszewskiego z policjantami Oddziału Konnego PP m.st. Warszawy: Przy stołach zsiedli wszyscy wolni od służby goście (tu następuje długa lista nazwisk przedstawicieli Komisariatu Rządu, resortu spraw wewnętrznych, Komendy Głównej PP i stołecznej policji – przyp. J.P.). Honory gospodarzy czynili komendant oddziału konnego podinsp. Szopa z kom. Pakulskim. Uroczystość rozpoczęta została poświęceniem przez ks. kapelana Kolasińskiego świetlicy Oddziału Konnego PP, w której odbyła się wieczerza (ks. nadkom. Bronisław Kolasiński był kapelanem warszawskiej KW PP – przyp. J.P.). Po poświęceniu pan komendant główny przełamał się opłatkiem z obecnymi na wieczerzy szeregowymi i oficerami.

Podczas wieczerzy pierwszy wzniósł toast na cześć prezydenta  Rzeczypospolitej insp. Czyniowski (komendant stołecznej PP w latach 1924-1934 – przyp. J.P.), następnie na cześć marszałka Piłsudskiego – podinsp. Schuch.

Pod koniec uroczystego spotkania komendant Maleszewski podziękował wszystkim swoim podwładnym za ofiarną służbę dla społeczeństwa. Od trzech lat – powiedział – mam Was, Policjanci, stale przed oczami. Widzę ciągle, jak nie żałujecie pracy, trudów, a nawet krwi ofiarnej. Z radością i dumą stwierdzam, ze ogół Wasz, Policjanci, wierny jest hasłu, które wysunąłem w pierwszym skierowanym do Was rozkazie: „Żadna plama nie może powstać na Waszym mundurze, prócz plam krwi w obronie współobywateli”. Przemówienie swe Pan Komendant zakończył toastem na cześć policji.

W przeddzień wigilijnej wieczerzy wszystkie policyjne jednostki przybierały mniej lub bardziej uroczysty wystrój. Świąteczny nastrój udzielał się również policjantom, którzy gremialnie stawiali się w służbowych świetlicach, aby wysłuchać życzeń od swych przełożonych, przełamać się z nimi opłatkiem, a potem razem zaśpiewać kolędę. Na końcu była zawsze wspólna wieczerza przy wigilijnym stole i tradycyjne postne potrawy, przygotowane przez małżonki funkcjonariuszy, członkinie stowarzyszenia „Rodzina Policyjna”.

 

Gwiazdki dla biednych

Święta Bożego Narodzenia oraz zbliżające się wraz z nimi mikołajkowe Gwiazdki były również okresem, w którym najbardziej przejawiała się ofiarność funkcjonariuszy PP. Organizowano je nie tylko dla dzieci funkcjonariuszy, ale również tych z najbiedniejszych rodzin, które zamieszkiwały w rejonach służbowych posterunków policji.

Rokrocznie  z początkiem grudnia przeprowadzano w jednostkach zbiórki pieniężne. Za zebrane, otrzymane  z „Rodziny Policyjnej” i wyproszone u władz dotacje kupowano odzież, żywność, zabawki, słodycze, które następnie wręczano na szkolnych uroczystościach gwiazdkowych lub wieziono bezpośrednio do wiejskich chałup, pod choinkę.

Opis jednej z takich gwiazdkowych wizyt, pióra księdza Stanisława Wysiadłowskiego, proboszcza parafii w Lebiedziewie (woj. poleskie), przytacza tygodnik „Na Posterunku” z grudnia 1931 r.: Jedziemy szybko (…), coraz więcej w pustkowie, coraz więcej w las (…). Po dwóch godzinach stajemy u celu. Ziemianka przykryta cała śniegiem, jedno okienko małe, przez które słabe światełko widać. A dookoła pustka i krzaki. Zsiadamy, przywiązujemy konia, posterunkowy wprzód, ja za nim, wchodzimy do chaty Atroszczyka Antoniego. Przestraszył się bardzo (…). Zapytany o wigilię, o święta, odpowiada w czystym języku polskim, nawet można powiedzieć ze swadą. Znika pomału zaniepokojenie i bojaźń, a rodzi się nowe uczucie, uczucie radości, któremu towarzyszą łzy.

Takich przedświątecznych akcji gwiazdkowych przedwojenni policjanci rokrocznie organizowali bardzo wiele. Właściwie nie było posterunku, komisariatu, nie mówiąc już o komendach powiatowych czy miejskich, których funkcjonariusze pozostawaliby bierni wobec ogromu ludzkiego nieszczęścia: powszechnego ubóstwa, bezrobocia, chorób i niedożywienia. Każdy grudzień był właściwie – jak to wówczas określano – miesiącem „misji społecznej policjanta”. Policja Państwowa udowadniała, że jej funkcjonariusze to nie tylko stróże bezpieczeństwa i egzekutorzy prawa, ale również przyjaciele i opiekunowie.

J.P. (BHiTP KGP)

zdj. „Na Posterunku”

  • święta w Policji Państwowej
  • święta w Policji Państwowej
  • święta w Policji Państwowej
Powrót na górę strony