Aktualności

Bezpieczeństwo i porządek w czasie powstania listopadowego

Data publikacji 19.11.2020

Powstanie listopadowe zostało zapoczątkowane w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku. Noc ta obfitowała w momenty dramatyczne i niewiele brakowało, by zakoń¬czyła się natychmiastową katastrofą. Wprawdzie kilkunastu spiskowców wtargnęło zgodnie z planem do Belwederu, ale nie udało im się dosięgnąć wielkiego księcia Konstantego, który się ukrył. Podchorążowie, inicjatorzy buntu, nie zdołali też zaskoczyć jazdy rosyjskiej, a zmuszeni do walki z przeważającymi siłami, z trudem przebili się do centrum Warszawy. Zostawili za sobą trupy polskich generałów, którzy odmówili przyłączenia się do walki. Podchorążych wspomógł i ocalił dopiero lud Warszawy. Po zdobyciu Arsenału stał się siłą zbrojną, która uratowała powstanie.

Polskie elity polityczne bunt pod­chorążych przyjęły bez entuzja­zmu. Żywiołowy rozwój patriotycznej rewolty wymusił jednak wyłonienie organów powstańczych, którym przewodził Rząd Narodowy składa­jący się z 5 następujących wydziałów (dzisiejszych ministerstw): Spraw Zagranicznych; Spraw Skarbowych; Wojny, Zaciągu, Uzbrojenia i Potrzeb Wojskowych; Wyznań Religijnych, Oświecenia i Sprawiedliwości oraz Administracji i Policji. Ten ostatni wy­dział, kierowany przez Bonawenturę Niemojewskiego, powstał jako wyraz ukształtowanej już przez poprzednie doświadczenia koncepcji ustrojowej państwa, w której sprawy wewnętrz­ne zwane też policją, zajęły trwale miejsce.

Początkowo rzeczą najważniejszą było opanowanie zrewoltowanej sto­licy. Planowano w związku z tym or­ganizację straży porządkowej. Jej podstawowym zadaniem miało być odebranie broni mieszkańcom War­szawy, którzy dopiero co uzbroili się w zdobytym Arsenale. Zamiar ten nie został jednak zrealizowany.

Nieustanne zagrożenie militarne stolicy spowodowało, że władze po­wstańcze dość szybko zrezygnowa­ły z budowy zawodowej formacji po­licyjnej, zastępując ją formacjami półwojskowymi. Jako pierwsza zo­stała zorganizowana Gwardia Naro­dowa Warszawska mająca wypeł­niać funkcje porządkowe oraz współ­działać z armią. W lutym 1831 roku li­czyła ponad 6 tys. dobrze uzbrojo­nych członków rekrutujących się głównie spośród zamożnych miesz­czan: właścicieli kamienic, majstrów, kupców, nauczycieli. Istotą realizo­wanych przez nich zadań porządko­wych było patrolowanie ulic oraz strzeżenie gmachów publicznych i zakładów przemysłowych.

Drugą formacją wojskowo-porządkową była Straż Bezpieczeń­stwa. Różniła się od poprzedniczki głównie tym, że składała się z repre­zentantów uboższych warstw spo­łecznych. Rzutowało to w widoczny sposób na jej wyposażenie. Człon­kowie nie mieli jednakowych unifor­mów, a napisy z nazwą służby nosi­li na czapkach. Uzbrojeni byli w naj­prostszą broń w rodzaju pik, kos czy siekier. Pełnili podobne zadania co Gwardia Narodowa Warszawska.

Trzecią formacją wojskowo-porządkową, najmniej liczną, była Gwardia Miejska. Przez jej szeregi przewinęło się 1300 osób, prawie bez wyjątku Żydów. Utworzyli oni tę formację, aby zademonstrować po­parcie dla powstania, nie rezygnu­jąc jednak w służbie z własnych obyczajów religijnych i języka.

Ochotnicza forma zaciągu do wspomnianych wyżej trzech forma­cji wpłynęła na ich niską skutecz­ność. Dowiodły tego przede wszystkim wydarzenia, do jakich doszło w nocy z 15 na 16 sierpnia 1831 roku. Rozgoryczony klęskami, zirytowany drożyzną tłum wtargnął do pomieszczeń, w których byty przetrzymywane osoby oskarżone o      zdradę powstania - niektóre bez­podstawnie. Przy biernej postawie Gwardii Narodowej tłum dokonał samosądu na 48 aresztowanych, pozbawiając życia 34, a pozosta­łych raniąc.

W okresie autonomicznym Króle­stwa Polskiego (1815-1830) po­wstała po raz pierwszy na ziemiach polskich szeroko rozgałęziona i no­wocześnie zorganizowana tajna po­licja polityczna, a w zasadzie kilka niezależnych od siebie tajnych poli­cji, podporządkowanych różnym in­stytucjom i mocodawcom. W for­malnie in­strumentem władztwa obcego mo­carstwa. Nic więc dziwnego, że jej członków nie tylko się bano, ale tak­że otaczano pogardą i nienawiścią, a same instytucje uznawano za szczególnie szkodliwe dla narodu. Społeczeństwo, które nigdy przed­tem nie spotkało się z tak masową i systematyczną inwigilacją, żyło w ciągłym strachu i obawie przed pod­słuchującymi pod drzwiami, prowokującymi w karczmach, wystającymi przed domami. O tym, że obawy te nie były płonne, świadczy „doro­bek" najbardziej wydajnych pra­cowników. Na przykład Mateusz Schley, specjalizujący się w inwigila­cji środowiska akademickiego, po­zostawił po sobie 12 000 donosów zgromadzonych w 22 tomach. Nie mniej wydajny był Mateusz Mackrott, który od 1819 roku własno­ręcznie sporządził 13 000 raportów.

Aktywność carskiej policji w śle­dzeniu społeczeństwa polskiego była publiczną tajemnicą, toteż po wybuchu powstania mieszkańcy Warszawy samorzutnie zaczęli za­bezpieczać dokumenty będące efektem jej działalności. Znoszono je do Ratusza, skąd zostały prze­wiezione do Banku Polskiego. Wła­dze powstańcze do uporania się z tym problemem powołały „Komitet rozpoznawczy do przejrzenia papie­rów policji tajnej", z Juliuszem Ursy­nem Niemcewiczem na czele. Ak­tywność towarzyska przewodniczą­cego przedkładającego rauty nad powinności oraz jego ignorancja w sprawach, których badanie miał nadzorować, nie wpływały korzyst­nie na prace komitetu. W tej sytuacji dyktator powstania Józef Chłopicki, przymuszony przez opinię publicz­ną, powołał następną instytucję: „Komitet do roztrząsania akt policji tajnej i oddania pod sąd agentów”. Trzecią instytucją zajmującą się tym problemem byt Komitet Rozpo­znawczy, utworzony 1 marca 1831 roku. Liczba instytucji badających działalność policji carskiej nie znala­zła jednak przełożenia na efekty ich poczynań, toteż społeczeństwo by­ło coraz bardziej zniecierpliwione. Namiętności rozpaliła dodatkowo decyzja Rządu Narodowego o wy­wiezieniu z Warszawy zatrzymanych szefów policji oraz ich współpra­cowników. Rząd chciał w ten spo­sób pozbyć się ze stolicy niebez­piecznego elementu wobec spo­dziewanego oblężenia miasta. Spo­łeczeństwo odczytało to jednak jako próbę ochrony wrogów powstania. Postanowiło więc przejąć sprawie­dliwość we własne ręce. W nocy z 15 na 16 sierpnia doszło do wspo­mnianych już samosądów, a jak gło­szą przekazy, szczęście mieli jedy­nie ci, których od razu powieszono.

Powstanie listopadowe było głównie czynem zbrojnym, mają­cym później olbrzymie znaczenie dla kształtowania świadomości na­rodowej. Dominacja czynnika woj­skowego zepchnęła jednak na plan dalszy działalność innych instytucji, w tym policyjnych. Nie doceniano ich znaczenia zarówno dla zapew­nienia porządku publicznego, jak i bezpieczeństwa powstania i jego władz. Powoływane do realizacji tych celów instytucje raziły brakiem kompetencji i zdecydowania. Rów­nież koncepcja tych instytucji - for­macje ochotnicze, półwojskowe - stanowiła regres w stosunku do roz­wiązań przyjmowanych np. w cza­sie insurekcji kościuszkowskiej.

Źródło: Gazeta Policyjna/PM

  • Marcin Zaleski "WzięcieArsenału"
  • Kossak "Bitwa pod Olszynką Grochowską"
  • Generał Józef Sowiński dowodzący obroną reduty na Woli
Powrót na górę strony