Aktualności

Wypadki samochodowe a braki w dochodzeniach

Data publikacji 09.10.2021

Rozwijająca się z każdym prawie dniem motoryzacja, wzrost ilości kursujących po drogach publicznych pojazdów mechanicznych, z równoczesnym złośliwym wprost niestosowaniem się do wymogów i przepisów dyscypliny drogowej woźniców, rowerzystów, pieszych i pędzących bydło — jest powodem coraz liczniejszych nieszczęśliwych wypadków, zmuszających policję do interwencji i prowadzenia dochodzeń. Od szybkości przybycia policjanta na miejsce wypadku oraz skrupulatnego i bezstronnego wykonania na miejscu czynności dochodzeniowych zależy wydobycie prawdy, ustalenie winy i wymiar sprawiedliwości. Nie zawsze jednak czynności te są wykonywane należycie.

W myśl zasady, że poznanie błędów uczy jak ich unikać, opiszę wypadek, który wydarzył się na terenie powierzonego mi powiatu.

Dnia 21 października 1937 r. o godz. 17,40 właściciel samochodu D. zgłosił telefonicznie na posterunku w Ł., że w odległości 4 km od posterunku przed 40 minutami najechał na szosie bitej na jadącego na przeciw niego po lewej stronie drogi pijanego rowerzystę, który zderzył się z samochodem i upadł nań, wybijając głową szybę, po czym spadł na ziemię. W stanie bezprzytomnym przywiózł rowerzystę do szpitala w Ł.

Nadmienić muszę, że szpital w L. znajduje się w budynku sąsiadującym bezpośrednio z budynkiem posterunku, że dzień 21 października 1937 r. był dniem pochmurnym, że odcinek szosy w miejscu wypadku ma kierunek prosty, szosa utrzymana jest dobrze, o nawierzchni wilgotnej, niedawno podsypanej piaskiem, a więc takiej, na której ślady kół są dobrze widoczne.

Na posterunku znajdował się komendant posterunku, a w mieszkaniu prywatnym w pobliżu jeden szeregowy. Po otrzymaniu zawiadomienia komendant posterunku udał się zaraz do szpitala, gdzie od dyżurnego lekarza dowiedział się, że stan przejechanego jest beznadziejny, że jest on nieprzytomny, a więc przesłuchać go nie można. Obecny w szpitalu kierowca opowiedział przebieg zajścia, z którego wynikało, że rowerzysta, jadąc na przeciw samochodu oświetlonego, skręcił w ostatnim momencie na samochód, uderzył głową w szybę, którą wybił, po czym spadł na drogę.

Komendant posterunku pozwolił kierowcy odjechać samochodem do swojego garażu, a sam wyjechał rowerem na miejsce wypadku o godz. 18, lecz z powodu ciemności nic na szosie nie zobaczył i protokółu oględzin miejsca wypadku nie sporządził. Z powodu rzekomo pilnych spraw — dopiero nazajutrz o godz. 15 dokonał powierzchownych oględzin samochodu i roweru, nie uwzględniając zupełnie w protokóle stanu hamulców, kierownicy, świateł i sygnałów tak w samochodzie, jak i w rowerze. Ponadto, mimo że sam na samochodach się nie znał, nie przybrał do oględzin rzeczoznawcy. Na miejsce wypadku udał się dopiero o godz. 16, a więc po upływie około 23 godzin, jasne więc, że nic już na drodze zobaczyć nie mógł. Całe dochodzenie oparł jedynie na zeznaniu kierowcy, jego towarzysza podróży i jednego świadka, który jednak nic konkretnego zeznać nie mógł, gdyż w chwili wypadku znajdował się od miejsca wypadku o około 500 m, oraz na świadectwie lekarskim, że przejechany był rzeczywiście pijany. Ranny nazajutrz, nie odzyskawszy przytomności, zmarł.

Komendant posterunku po otrzymaniu zawiadomienia o tym wypadku — powinien był ze względu na odległość od miasta powiatowego o 30 km, a więc z powodu nieobecności sędziego na miejscu w trybie art. 257 k. p. k.:

1)         Zakwestionować samochód jako dowód rzeczowy przestępstwa do dyspozycji prokuratora (samochód można było umieścić w garażu właściciela, lecz klucz od garażu zabrać i na drzwiach garażu nałożyć lakową pieczęć urzędową, aby uniemożliwić dostęp do samochodu);

2)         Zbadać przez lekarza, czy kierowca  i przejechany byli trzeźwi;

3)         Udać się natychmiast innym samochodem (taksówką) z drugim policjantem jako protokólantem i kierowcą, który spowodował wypadek, na miejsce wypadku I tam z powodu ciemności dokonać oględzin miejsca wypadku przy świetle reflektorów samochodu, na którym przyjechali, opisać szczegółowo ślady kół samo-chodu, którym najechano rowerzystę, ślady kół roweru, miejsce odnalezienia odłamków zbitej szyby oraz plamy krwi przejechanego.

W danym wypadku ze względu na brak innych dowodów i nie zainteresowanych świadków, jedynie protokół oględzin miejsca wypadku, dobrze sporządzony, może dać możliwość zorientowania się w przebiegu wypadku.

Dopiero po przekonaniu się na miejscu, że kierowca samochodu jechał prawidłowo, a rowerzysta pijany kręcił się po całej szerokości szosy, można było zwolnić kierowcę, tym więcej, że jest on właścicielem samochodu oraz poważnym i poważanym obywatelem, nie wzbudzającym obawy o uchylenie się od wymiaru sprawiedliwości i matactwa. W przeciwnym razie należało go zatrzymać, mając na uwadze bardzo ciężkie uszkodzenie ciała rowerzysty.

Do protokółu oględzin miejsca wypadku musiał być sporządzony szkic dokładnie obrazujący sytuację terenową i pozostawione ślady.

4)         Po zorientowaniu się w sprawie powiadomić w trybie art. 243 k. p. k. prokuratora i czekać na dalsze jego polecenia.

W zawiadomieniu prokuratora należy wy-mienić te wszystkie czynności, których policja już dokonała.

5)         W wypadku, gdyby poszkodowany przed wydaniem przez prokuratora polecenia co do sposobu prowadzenia dochodzeń odzyskał przytomność, należy go przesłuchać protokólarnie w trybie art. 257 k. p. k., ewentualnie nawet pod przysięgą.

Jeżeli prokurator zleci policji dalsze pro-wadzenie dochodzenia, należy dokonać oględzin samochodu i rowerów. Protokół oględzin samochodu musi być sporządzony z udziałem biegłego. Bardzo dokładnym oględzinom należy zawsze poddać mechanizmy samochodu ważne dla bezpieczeństwa, a więc cały mechanizm kierowniczy, zespół mechanizmów hamulcowych, działalność sygnałów dźwiękowych, działalność świateł szosowych do wymijania i miejskich, wycieraczki szyby przed kierowcą, zwłaszcza gdy przed wypadkiem padał deszcz, śnieg lub była mgla, oraz stan zużycia gum na kołach. Z uszkodzeń zewnętrznych muszą być bardzo dokładnie opisane uszkodzenia, powstałe wskutek pierwszego zderzenia się samochodu z przeszkodą i rozmieszczenie tych uszkodzeń na samochodzie i na przeszkodzie. Jest to bardzo ważne dla możności odtworzenia później prze-biegu zderzenia.

Dochodzenia w sprawach samochodowych powinniśmy w pierwszym rzędzie opierać na dokładnych oględzinach miejsca wypadku i uszkodzeń na samochodzie i przeszkodzie. Zeznania świadków prawie z reguły nie są obiektywne.

Źródło: „Na Posterunku”, Włodzimierz Nowak, komisarz P. P., zdj. NAC

  • Wypadek samochodowy
Powrót na górę strony