Aktualności

Najstarsza policja

Data publikacji 18.11.2020

Choć wielu Czytelników będzie tym z pewnością zaskoczonych, historyczne opisy Straży Marszałkowskiej pozwalają z całą odpowiedzialnością nazwać ją - w dzisiejszym rozumieniu tego słowa - najstarszą państwową organizacją policyjną.

Z KART HISTORII

Tradycje parlamentaryzmu w na­szym kraju są niemal tak stare, jak państwo polskie i liczą około 500 lat. Słowo „sejm” ma swoje korze­nie w języku pierwszych Słowian, choć wówczas brzmiało: „snem", „sjem” lub „soim", a oznaczało nic innego, jak „liczne zgromadzenie”. Pierwsze wzmianki o „dietach”, czy­li parlamencie, sięgają czasów pa­nowania króla Władysława Łokietka (1320-1333). Odbywały się wów­czas zjazdy ogólnopaństwowe, w których prym wiodła Rada Królew­ska - główny organ doradczy króla.

Na przełomie XV i XVI wieku, czy­li w okresie sejmików szlacheckich, można znaleźć pierwsze wzmianki o formacji, zwanej dziś Strażą Mar­szałkowską.

Obrady z reguły byty wówczas bardzo gorące, a nierzadko gwał­towne i krwawe. Pracą Sejmu kiero­wał marszałek, który dbał m.in. o porządek. Symbolem jego władzy była pokaźnych rozmiarów laska, którą w celu uciszenia posłów walił w podłogę, nagminnie łamiąc swój atrybut. Oprócz powyższej lagi marszałek do zapewnienia spokoju dysponował specjalną zbrojną for­macją, nazwaną od jego funkcji STRAŻĄ MARSZAŁKOWSKĄ. Okre­ślenie to po raz pierwszy pojawiło się w konstytucji z 1504 roku, kiedy to wyodrębniły się izba poselska i instytucja marszałka wielkiego ko­ronnego. W ustawie zasadniczej wyraźnie określono zakres upraw­nień i obowiązków straży. Przede wszystkim strażnicy dbali o ład na drogach i ulicach dojazdowych, usprawniali komunikację, zapew­niali ochronę kwater, własności pry­watnej i bezpieczeństwo fizyczne postom i senatorom, nadzorowali handel miejski oraz dbali o bezpie­czeństwo przeciwpożarowe. Wła­śnie ów szesnastowieczny zapis pozwala określać Straż Marszał­kowską mianem formacji policyjnej, choć jej uprawnienia byty znacznie szersze. Niewielki był tylko teren objęty jej jurysdykcją - władza mar­szałka rozciągała się na obszar oddalony o 1 milę (wówczas ponad 7 km) od granic miasta, w którym obradował parlament. Ale tu Straż Marszałkowska dysponowała w za­sadzie władzą absolutną. Za naru­szenie porządku uznawano wszyst­ko, co mogło przeszkadzać sejmu­jącym. Kary dla barłożącej szlachty ustanawiał sąd sejmowy, za to służ­bę karali strażnicy we własnym za­kresie i wedle uznania.

Z czasem instytucja marszałka wielkiego koronnego rosła w silę, a wraz z nią przyporządkowana mu straż. Pod rozkazy marszałka trafiły również wojska koronne, co dawało mu silny argument w negocjacjach z oponentami.

Początkowo SM tworzono z dwo­rzan, ale w XVII i XVIII wieku żołnie­rzy tej formacji zaczęto rekrutować z pieszych chorągwi węgierskich, przez co nazywano ich „węgrami”. Nosili naturalnie umundurowanie i uzbrojenie tejże piechoty.

NOWA FORMUA

Przeskoczmy teraz do roku 1918, jako że w okresie rozbiorów nie istniał jednolity polski parla­ment. Odbudowujące się po nisz­czycielskiej pożodze państwo bo­rykało się z wieloma problemami, między innymi z brakiem stosow­nych budynków, w których swą siedzibę mógłby znaleźć nowy parlament. Informację tę podaję jako ciekawostkę - zapewne mało kto zna historię sławetnego gma­chu przy ul. Wiejskiej. Otóż siedzi­bą Sejmu i Senatu stał się on na początku XX wieku, kiedy to wła­dze polskie przejęty go od Instytu­tu Aleksandryjsko-Maryjskiego Wychowania Panien. Wcześniej, w XVIII w., w miejscu tym znajdo­wały się Ogrody Tivoli, w których założono średnią szkołę męską (instytut szlachecki), a następnie obiekty te przejął zakład żeński. W 1914 roku, po wybuchu wojny, znajdował się tam rosyjski szpital wojskowy.

Początki działania nowej Straży Marszałkowskiej wiążą się z powstaniem Sejmu Ustawodawczego. Wcześniej bezpieczeństwa obrad strzegły milicja i oddziały wojska będące w dyspozycji marszałka. 12 lutego 1919 r., na posiedzeniu Konwentu Seniorów ustalono, że „władzę policyjną na terytorium Sejmu wykonuje wyłącznie marszałek Sejmu przez funkcjonariuszów i komendanta straży, którego sam mianuje”. Obowiązki strażników uzupełniono w regulaminie porządkowym z 1929 roku. Wedle zawartych tam poleceń, strażnicy kontrolowali zamykanie i otwieranie wszystkich wejść prowadzących do Sejmu, wpuszczanie pojazdów postów, se­natorów i innych uprawnionych osób oraz sprawdzanie dokumentów uprawniających do wejścia. Jak wyglądało to w praktyce, doskonale ilustruje przyśpiewka z 1922 roku:

(na melodię „Tam na błoniu”)

W Sejmie, gdzie się los nasz waży, pełno marszałkowskiej straży,

Stoją, śledzą bacznie wzrokiem, żeby się kto żwawym krokiem nie prześlizgnął środkiem, bokiem jak niezwany gość.

Teren Sejmu podzielony był wówczas na dwie strefy: „tykalną” i „nietykalną”. Ta druga obejmowała część budynku, w której mieściły się kluby partyjne, sala posiedzeń i sale komisyjne. Tu nie wolno było wejść nikomu, kto nie byt pracowni­kiem Sejmu, postem lub senato­rem. Zakaz obejmował również woj­sko, policję i dziennikarzy. 31 paź­dziernika 1929 roku doszło jednak do incydentu, który dał marszałko­wi Ignacemu Daszyńskiemu pre­tekst do uznania za „nietykalny” ca­ły teren Sejmu. Niespodziewany na­jazd na­jazd grupy blisko 100 oficerów Woj­ska Polskiego, związanych z Józe­fem Piłsudskim, został udaremnio­ny przez funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej. Od tamtego dnia cały teren Sejmu („od sztachet przy Wiejskiej") został zamknięty tak dla wojska, jak i policji.

Uprawnienia strażników były co jakiś czas uszczegółowiane i roz­szerzane. Na przykład od 1936 ro­ku, na mocy zarządzenia marszałka Sejmu, funkcjonariusze tej formacji mogli nosić broń palną również po­za granicami Sejmu, a także uży­wać jej, choć tylko w ściśle określo­nych przypadkach.

REAKTYWOWANI PO RAZ DRUGI

Wybuch II wojny światowej po raz kolejny pozbawił nas niepodległo­ści. W 1947 r. reaktywowano Sejm Ustawodawczy, a wraz z nim Straż Marszałkowską. Dwa lata później wydano „Instrukcję dla Straży Mar­szałkowskiej”, określającą zakres jej obowiązków.

Trzeba przyznać, że w porówna­niu z okresem międzywojennym dość radykalnie zmniejszono za­kres kompetencyjny SM. Przede wszystkim umiejscowiono ją w pio­nie administracyjnym, przez co w większości spraw podporządkowana była dyrektorowi Biura Admini­stracyjnego. Jedynie w zakresie pełnienia służby porządkowej pole­cenia wydawał bezpośrednio szef Kancelarii Sejmu. Strażników obar­czono pełną odpowiedzialnością za szkody powstałe w rejonie poste­runków, na których w tym czasie pełnili służbę.

W dalszym jednak ciągu podsta­wowym zadaniem SM była ochrona spokoju i porządku w gmachu i na terenie Sejmu. Wyraźnie określono też zasady użycia broni - byty one bardzo zbliżone do obowiązują­cych w milicji, jednak niedopusz­czalne było jej użycie poza terenem Sejmu. Strażnicy nie nosili broni bez przerwy - o konieczności jej pobrania decydował komendant straży.

Dziś, po przełomie roku 1989, struktura SM obejmuje trzy wydzia­ły: Organizacji Zabezpieczenia (w skład którego wchodzą zespoły analiz i planowania oraz szkolenia), Ochrony i Ratowniczo-Gaśniczy.

Łącznie pracuje tu 114 strażników. Służba w tej formacji jest, mimo po­zorów, szalenie trudna i aby podo­łać obowiązkom, trzeba wykazać się naprawdę dużymi kwalifikacja­mi. Przede wszystkim istotna jest umiejętność prowadzenia konwer­sacji i smykałka do dyplomacji. Strażnik musi umieć bez wywoływa­nia skandalu i obrażania interloku­tora rozstrzygnąć ewentualny spór. Powiedzenie „nie, bo nie” w środo­wisku osób z najwyższych kręgów władzy nic nie rozwiąże, przeciw­nie, może bardzo zaszkodzić nie tylko strażnikowi, ale również wize­runkowi całej formacji.

Kandydat na strażnika musi wy­kazać się nienagannym zdrowiem, tak fizycznym, jak i psychicznym. Jego przydatność pod tym kątem ocenia specjalna komisja lekarska. Obowiązkowe są również testy sprawnościowe, analogiczne jak w Policji. Warunkiem przyjęcia jest od­byta służba wojskowa - kandydaci bez zaliczonego „woja" zostają od­rzuceni już podczas wstępnej selek­cji. Pozostałe warunki to: nieprzekroczony 30. rok życia, stały meldu­nek w Warszawie i pełna dyspozy­cyjność. Długość służby jest bowiem uzależniona od obrad Sejmu - na posterunku trzeba trwać dopóty, dopóki posłowie nie zakończą w da­nym dniu pracy.

Mimo tak rygorystycznych wa­runków przyjęcia i często uciążli­wej, mato pasjonującej pracy, chęt­nych nie brakuje. Na ogłoszony nie­dawno nabór stawiło się ponad 70 chętnych, chociaż wolnych miejsc było zaledwie kilka. I nic dziwnego - służba w formacji o tak długich tradycjach i wysokim statusie sta­nowi prawdziwy zaszczyt.

Źródło: Gazeta Policyjna

  • Straż Marszałkowska
  • Kontrola przed wejściem do Sejmu
  • Sala posiedzeń Sejmu
  • Kontrola wjeżdżających pojazdów na teren Sejmu
  • Straż Marszałkowska podczas pracy
Powrót na górę strony