Aktualności

78 lat temu rząd polski na uchodźstwie zwrócił się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o zbadanie okoliczności zbrodni katyńskiej

Data publikacji 16.04.2021

Gdy 30 lipca 1941 roku premier Rządu RP na Emigracji i Naczelny Wódz generał Władysław Sikorski podpisywał układ Sikorski-Majski, w Londynie rozgorzała dyskusja, czy faktycznie w ówczesnej sytuacji polityczno-militarnej wykonanie tego gestu było niezbędne do pełnej kooperacji w łonie państw alianckich, a jeżeli tak to w czyim było interesie. Niemniej jednak stosunki polsko-radzieckie zostały nawiązane, a impas we wzajemnych relacjach przełamany.

W późniejszym okresie wzajemne relacje obu stron układały się różnie. Co jakiś czas narastały nowe kryzysy, które były jednak stopniowo wyciszane przez Sowietów i Brytyjczyków, którzy nie chcieli rozłamu wśród koalicjantów. Już wówczas kontrowersje wzbudzała sprawa nagłego zniknięcia polskich oficerów więzionych po zakończeniu wojny obronnej z września 1939 roku, w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Strona polska wielokrotnie zwracała się z zapytaniem do Józefa Stalina i radzieckiego ministra spraw zagranicznych Wiaczesława Mołotowa z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Początkowo Polacy otrzymywali mgliste zapewnienia, iż rzekoma amnestia z lipca 1941 objęła także tych żołnierzy i albo pozostali oni na terenie ZSRR, albo niedługo powrócą z emigracji. Sowietów nie dziwił także fakt nagłego urwania korespondencji z Polakami, którzy niegdyś regularnie pisywali do rodzin i przyjaciół pozostających poza terenami zajętymi przez ZSRS. Wkrótce jednak Stalin i Mołotow diametralnie zmienili strategię wyjaśniania tej kwestii stronie polskiej forsując – narzucając hipotezę, wedle której oficerowie Wojska Polskiego... uciekli do Mandżurii. Polscy wojskowi zdawali sobie wówczas sprawę, iż istnieje spore prawdopodobieństwo, że Polacy zostali przez Sowietów fizycznie zlikwidowani. Brak informacji coraz bardziej niepokoił Sikorskiego i dowódcę Armii Polskiej w ZSRR, gen. Władysława Andersa. Obydwaj naciskali na sowieckich adwersarzy, dociekając prawdy. Było bowiem oczywiste, iż strona sowiecka sprytnie ukrywa niewygodne informacje. Pytania stawiane przez Polaków pozostawały bez odpowiedzi. Międzynarodowe interwencje w tej sprawie również nie przyniosły rezultatu.

13 kwietnia 1943 r. niemiecka radiostacja podała wiadomość, iż na terenie Lasku Katyńskiego zostały odnalezione masowe groby polskich oficerów rozstrzelanych przez Sowietów podczas okupowania tych rejonów przez Armię Czerwoną. Polski Rząd na Emigracji początkowo z dystansem odniósł się do sensacyjnych doniesień geobbelsowskiej propagandy, traktując to początkowo jako kolejną próbę rozbicia koalicji alianckiej. Mimo to w Londynie rozpoczęły się burzliwe dyskusje, gdyż przy okazji przypadkowego odkrycia niemieckich żołnierzy i nagłośnienia sprawy przez nieprzyjaciela, rozwiązana została zagadka zniknięcia kilku tysięcy polskich oficerów. Wszyscy zdawali sobie sprawę, iż w tej sytuacji winą za wymordowanie Polaków obarczyć należy albo Sowietów, albo Niemców. W tym drugim wypadku można by mówić o świetnie zorganizowanej operacji, która wbijała klin w niejednolitą strukturę alianckiego sojuszu. Gdyby jednak sprawdziła się pierwsza z opcji, nagle wyszła na jaw mroczna tajemnica skrywana przez Stalina maskującego masową zbrodnię bzdurnymi opowieściami. Należy podkreślić w jak trudnym położeniu stawiało to w tym czasie Rząd Emigracyjny, mimo iż to Polska oczywistych względów była najbardziej poszkodowana. Polakom nie zostało nic innego, jak sprawdzić doniesienia przy wykorzystaniu struktur międzynarodowych, chociaż Rząd Polski na Emigracji wyraźnie zaznaczył, iż jego celem nie jest wykazanie zaufania względem niemieckiej propagandy, ale weryfikacja doniesień wroga, który w przeszłości niejednokrotnie starał się prowadzić oszczerczą kampanię względem sprzymierzonych. Berlin zapewniał, iż operacja mordowania Polaków musiała odbyć się wiosną 1940 roku, a więc wtedy, gdy na tych terenach byli czerwonoarmiści.

15 kwietnia na oskarżenia odpowiedziało Radzieckie Biuro Informacyjne, które w ostrych słowach skomentowało doniesienia. Na potrzeby sytuacji wymyślono w Moskwie, iż komunikaty „nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do tragicznego losu dawnych polskich jeńców wojennych, którzy znajdowali się w 1941 roku w rejonach położonych na zachód od Smoleńska na robotach budowlanych i wraz z wieloma ludźmi radzieckimi, mieszkańcami obwodu smoleńskiego, wpadli w ręce niemieckich katów faszystowskich w lecie roku 1941, po wycofaniu się wojsk radzieckich z rejonu Smoleńska. Nie ulega żadnej wątpliwości, że goebbelsowscy oszczercy usiłują teraz za pomocą kłamstw i oszczerstw zatrzeć krwawe zbrodnie zbirów hitlerowskich”. Gen. Sikorski zwrócił się do Anglików, którzy jednak przyjęli w tej sprawie postawę całkowicie defensywną. Sam W. Churchill pytany o radę – stanowisko zdecydowanie przychylił się do opinii Sowietów. Pomimo takiego obrotu sprawy, Rząd Polski na Emigracji nazajutrz 16 kwietnia wysłał do Genewy wniosek o zbadanie grobów odkrytych na terenie Lasu Katyńskiego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w tym samym czasie do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża spłynęła podobna prośba, tyle że niemiecka. Ten fatalny zbieg okoliczności dostarczył Sowietom argumentów do wysuwania dalszych teorii spiskowych wobec strony polskiej. Co więcej sowiecka propaganda oskarżyła Polaków o współdziałanie z hitlerowcami i prowadzenie oszczerczej kampanii przeciwko Związkowi Sowieckiemu. 21 kwietnia Stalin zakomunikował Churchillowi, iż „postępowanie rządu polskiego wobec ZSRR w ostatnich czasach rząd radziecki uważa za całkowicie nienormalne i naruszające wszelkie zasady i normy przyjęte w stosunkach między dwoma państwami sojuszniczymi”. Sikorski, mimo namów Anthony'ego Edena i Churchilla, nie wycofał prośby z Genewy. W Moskwie Sowieci wobec bezowocności nacisków Anglików na Rząd Polski na Emigracji na wycofanie złożonego do MCK wniosku, w sobie właściwym propagandowym działaniu , wręczyli polskiemu ambasadorowi w Moskwie – Romerowi - notę, w której zrywano stosunki dyplomatyczne między obydwoma gabinetami. Stało się to w noc z 25 na 26 kwietnia. Niestety jak było to do przewidzenia, Anglosasi nie zdecydowali się na zaangażowanie dyplomatyczne.

Zwrócenie się Polaków do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i związane z tym załamanie stosunków polsko-radzieckich Anglicy i Amerykanie potraktowali jako samowolną inicjatywę Władysława Sikorskiego godzącą w Związek Sowiecki. Ambasador amerykański przy rządzie polskim, Anthony Drexell-Biddle, w ostrych słowach skomentował posunięcia premiera. Najbardziej podnoszoną przez niego w tej sprawie kwestią było, iż Sikorski nie skonsultował swojej decyzji z mocarstwami zachodnimi. Co więcej, ambasador amerykański zamierzał nawet wykazać, iż teraz to Rząd Polski na Emigracji oczekuje ratunku ze strony mocarstw zachodnich. Podobne wnioski wyciągnęli z całego zajścia Brytyjczycy, , którym ta sytuacja doskonale wpisywała się w przyjęty przez nich scenariusz polityczny. Od tej krzywdzącej politycznej narracji skierowanej wobec Rządu Polskiego na Emigracji znalazł się jeden wyjątek. Otóż ambasador brytyjski przy rządzie polskim, Owen O'Malley, nie starał się dotykać bolesnej sprawy konfliktu z Moskwą, lecz próbował wyjaśnić zagadkę odkrytych przez Niemców grobów. Sporządził nawet raport, który 24 maja przekazał Anthony'emu Edenowi. Z jego treści jasno wynikało, że za zbrodnią stał reżim Stalina. Dokument ten nie został wówczas ujawniony i dopiero po kilkudziesięciu latach miał ujrzeć światło dzienne. Ważnym jednak jest, iż w tych ciężkich chwilach, gdy ważyły się losy współpracy polsko-sowieckiej, Brytyjczycy i Amerykanie nie zdecydowali się na poparcie Rządu Polskiego na Emigracji, ponosząc tym samym polityczną odpowiedzialność za wieloletnie ukrywanie zbrodni przez ZSRR.

Tragiczną, ale jakże trafną puentą do tych wydarzeń są słowa gen. Andersa, które wypowiedział 15 kwietnia 1943 roku, gdzie stwierdził: „Uważam za konieczne wystąpienie Rządu w tej sprawie, celem uzyskania oficjalnych wyjaśnień sowieckich, tym bardziej że nasi żołnierze są przekonani, że i reszta naszych ludzi w Sowietach zostanie zniszczona”.

Źródło: BEH-MP KGP/KM, fot. IPN, Wikipedia

Tekst na podstawie:

Zawodny K. Janusz., Sprawa katyńska w polityce międzynarodowej*, „Zeszyty Katyńskie” nr 2, Warszawa 1992.

 

  • Podpisanie układu, Londyn, 30 lipca 1941. Od lewej: Władysław Sikorski, Anthony Eden, Winston Churchill i Iwan Majski
  • Pierwsza, zlecona przez Niemców, ekshumacja zamordowanych przez NKWD oficerów Wojska Polskiego w Katyniu. Kazimierz Skarżyński, sekretarz Zarządu Głównego PCK, ogląda zwłoki wydobyte z mogił. Katyń, 16 kwietnia 1943 r. (wg informacji z 1990 r. dr. H. Bartoszewskiego – ostatniego z żyjących delegatów ekipy PCK biorącej udział w ekshumacji w Katyniu)
  • Pierwsza, zlecona przez Niemców, ekshumacja zamordowanych przez NKWD oficerów Wojska Polskiego w Katyniu. Członkowie delegacji PCK biorący udział w ekshumacjach; od lewej: Jerzy Wodzinowski, Hugon Kassur, Stefan Cupryjak, Jan Mikołajczyk, Stefan Kołodziejczyk, Marian Wodziński. Fot. z zasobu IPN
Powrót na górę strony