Aktualności

Trick oszustów „na depesze i wizytówki”

Data publikacji 13.08.2021

W dniu 11.VIII Hieronim Sz. z G. otrzymał depeszę z miasteczka W następującej treści: .Kupujemy osadę, przyślij dziś telegraficznie 270 zł — odbiorca Jan K., Wilno w hotelu X., pieniądze zwrócę 17.VIII. — Mieczysław M.“.

Ponieważ Heronim Sz. miał szwagra Mieczysława M., który nosił się z zamiarem kupna osady i w tym celu wyjechał ostatnio do Warsza­wy, będąc zatem pewny, że pieniądze te są mu potrzebne i że odbiorcą jest sprzedawca ziemi— zaraz po otrzymaniu depeszy wysłał telegra­ficznie na wskazany adres żądaną kwotę. Pie­niądze zostały wypłacone przez listonosza adre­satowi—portierowi hotelu X.

Jak potem stwierdzono, autor depeszy, zamieszkawszy w hotelu X, przed nadaniem depeszy uprzedził portiera hotelu Jana K., że spodziewa się pieniędzy z G., ponieważ jednak wyjeżdża w pilnych sprawach na teren powiatu, a nie chciałby, by listonosz w razie nie zastania go w hotelu pieniądze zwracał do urzędu, gdyż spowodowałoby to znaczne opóźnienie w ich odebraniu, podał wysyłającemu adres portiera i prosi go o odbiór pieniędzy i zatrzymanie ich dla niego. Portier, nie przeczuwając żadnego podstępu, pieniądze odebrał i mimowoli stał się współwinnym oszustwa.

Hieronim Sz. w kilka dni potem dowie­dział się od szwagra, że ten żadnej osady nie kupił i depeszy po pieniądze nie nadawał, wobec czego Sz. złożył zameldowanie na posterunku policji.

Dochodzenie nie zdołało ustalić sprawcy oszustwa, gdyż portier oszusta nie znał. Również pokrzywdzony i szwagier jego nie mogli wska­zać ani jednego ze swych znajomych, których możnaby ewentualnie podejrzewać o dokonanie tego czynu. Portierowi okazano fotografie wszystkich oszustów znajdujących się w karto­tece Urzędu Śledczego, jednak i to nie dało żadnego rezultatu.

W końcu września tegoż roku Jan G. z Wilna otrzymał depeszę o podobnej treści: .Kupujemy nieruchomości, przyślij dziś tele­graficznie 340 zł. Warszawa (tu następował szczegółowy adres), dług odeślę z domu, Mie­czysław G.”. Ponieważ Jan G. nigdy bratu Mieczysławowi pieniędzy nie pożyczał, przeto dla przekonania się, czy istotnie brat kupuje nieruchomość i mianowicie jaką, połączył się telefonicznie z miasteczkiem, gdzie brat ostatnio mieszkał i przekonał się, że jest on w domu, nie rozpoczął żadnych pertraktacji w sprawie kupna nieruchomości i żadnej depeszy nie na­dawał. Jan G. zorientował się, że ma tu do czynienia z oszustem i zawiadomił o tym Wydział Śledczy w Wilnie.

Wszystkie okoliczności w obu sprawach wskazywały na to, że ma się do czynienia z tym samym oszustem. Ponieważ nadarzyła się oka­zja przytrzymania go w chwili podejmowania pieniędzy, przeto po porozumieniu się z Urzędem Śledczym w Warszawie wysłano telegraficznie pod wskazany adres żądaną sumę i wystawiono tam czaty. Gdy listonosz przybył pod wskazany adres dla doręczenia pieniędzy nadawcy depeszy, już go tam nie było, gdyż jak później, po za­trzymaniu oświadczył, obawiał się, że może tam być nastawiona na niego pułapka i więcej pod wskazany adres nie przychodził.

Po ustaleniu, iż oszust zrezygnował z otrzy­mania pieniędzy, powtórnie wezwano portiera, odbiorcę poprzednich pieniędzy do kartoteki i okazano mu jeszcze raz wszystkie fotografie oszustów. Po dokładnym, dwukrotnym przejrze­niu fotografij, tym razem wskazał na portier Ka­zimierza W., jako na podobnego do tego, któremu oddał pieniądze, nadesłane pod jego adresem przez Hieronima Sz.

Zarządzone poszukiwania Kazimierza W. doprowadziły do ujęcia go, a następnie udowodniono mu szereg oszustw, dokonanych na szkodę różnych osób, w podobny sposób, tj. „na de­peszę” lub też „na wizytówkę”.

Drugi rodzaj oszustwa na „wizytówkę” polegał na tym, że Kazimierz W., podszywając się pod pewną szeroko znaną osobistość, spo­rządził bilety wizytowe na jego nazwisko i przez posłańców wysyłał prośby pisane na tych wizy­tówkach do różnych osób, oczywiście dobrze znanych tej osobistości, o pożyczki. Większość z nich, nie podejrzewając podstępu, odwrotnie przez tego samego posłańca przekazywała kwoty, o które prosił. W ten sposób oszukał w ciągu 9 miesięcy kilkanaście osób na ogólną sumę przeszło 5.000 zł. Do oszustw tych przyznał się dopiero po okazaniu mu zebranych dowodów, tj. zakwestionowanych depesz i wizytówek, pisanych jego ręką, oraz zeznań świadków.

Józef Zarówny, aspirant P. P.

Źródło: „Na Posterunku”, 1939 r.

  • Trick przestępcy
Powrót na górę strony