Aktualności

Antypolska propaganda ZSRS w przededniu i podczas sowieckiej agresji we wrześniu 1939 roku cz. 1

Data publikacji 24.08.2021

Zohydzanie przez agresora ofiary swej zbrojnej napaści jest tak stare jak same wojny. U progu II wojny światowej Sowieci stosowali tę metodę wobec Polski, i to na wielką skalę.

Nie inaczej było w przypadku dwóch najgorszych totalitaryzmów XX w.: niemieckiej III Rzeszy i bolszewickiego Związku Sowieckiego. Adolf Hitler usiłował usprawiedliwić inwazję na Polskę, tworząc mit polskich „prowokacji”, których – jak informował 16 sierpnia 1939 r. sowieckiego premiera i ministra spraw zagranicznych Wiaczesława Mołotowa – „Niemcy zdecydowane są nie tolerować w nieskończoność”. Także Związek Sowiecki dla uzasadnienia w oczach świata agresji na Polskę, dokonanej 17 września 1939 r. w sojuszu z Hitlerem, tłumaczył ją po swojemu. Chyba najbardziej zdumiewającym elementem tej propagandy było twierdzenie, że… ofiara napaści nie istnieje.

Rekonstrukcję obrazu Polski tworzonego latem 1939 r. przez władze sowieckie wypada zacząć od oczywistego skądinąd przypomnienia, że stalinowski Związek Sowiecki był państwem policyjnym. Znaczący udział w tworzeniu obrazu zachodniego sąsiada miała zatem sowiecka policja polityczna. W 1939 r. – najprawdopodobniej tuż przez napaścią na Polskę – właśnie w NKWD powstał dokument będący swoistą analizą systemu politycznego II RP. Stwierdzono w nim, że cechą charakterystyczną Polski jest „[…] wielorakość partii, ugrupowań i nurtów politycznych”. Za partię rządzącą „polskiego faszyzmu” – jak nazywano albo obóz rządzący, albo też całą Polskę – uznano Obóz Zjednoczenia Narodowego. Nie lepiej wypadła ocena kolejnych ugrupowań politycznych. Stronnictwu Narodowemu przypisano dążenie do wprowadzenia w kraju dyktatury i Kościoła katolickiego. Stronnictwo Ludowe określono mianem „dużej partii kułacko-chłopskiej”, zauważono jednak, że znajduje się ono w nieprzejednanej opozycji do „rządu piłsudczyków”. Polską Partię Socjalistyczną i żydowski Bund uznano za partie odgrywające „zdradziecką rolę” wobec „uciskanego proletariatu”. Również organizacje społeczne działające w Polsce nie znalazły uznania w oczach analityków z NKWD. Szczególnie ostro scharakteryzowano Związek Osadników, obwołany „szowinistyczno-patriotycznym”, twierdząc, że prawie wszyscy jego członkowie „[…] są konfidentami policji i zajmują się werbunkiem agentury wysyłanej do ZSRR”.

W realiach Związku Sowieckiego lat trzydziestych rozstrzygający głos we wszystkich sprawach należał jednak nie do NKWD, lecz do Józefa Stalina. Charakterystykę Polski, krótką, ale wymowną, przedstawił on 7 września 1939 r. na Kremlu, w czasie spotkania ze swymi najbliższymi współpracownikami  (m.in. sekretarzem generalnym Kominternu Georgim Dymitrowem). Zaczął od uwagi, że historyczna Polska była państwem narodowym, dlatego „rewolucjoniści” bronili jej przed zniewoleniem i rozbiorami. Dzisiejsza Polska – ciągnął Stalin – jest państwem faszystowskim, które ciemięży Ukraińców i Białorusinów. Zatem jej zniszczenie oznacza, że będzie o jedno państwo burżuazyjno-faszystowskie mniej. „Cóż jest w tym złego – pytał retorycznie dyktator – jeżeli w wyniku rozbicia Polski rozciągniemy system socjalistyczny na nowe tereny i ludność?”.

Wykładnia postrzegania Polski dana przez Stalina siódmego dnia agresji Niemiec na Polskę, błyskawicznie poszła w świat. Już następnego dnia Prezydium Komitetu Wykonawczego Kominternu wysłało partiom komunistycznym całego świata dyrektywę głoszącą, że międzynarodowy proletariat nie będzie bronił „faszystowskiej Polski”, która uciskała inne narodowości.

Szczególne znaczenie dla kreowania przez Kreml czarnego wizerunku Polski miał artykuł opublikowany 14 września 1939 r. w moskiewskiej „Prawdzie” O wewnętrznych przyczynach klęski militarnej Polski. Postawiwszy na wstępie diagnozę, że Polska już po dziesięciu dniach od rozpoczęcia działań wojennych przez Niemcy została rozgromiona, przedstawiono „wyjaśnienie” tego stanu rzeczy. Tłumaczono, że klęski państwa polskiego nie da się wyjaśnić wyłącznie przewagą techniki niemieckiej i brakiem pomocy ze strony Wielkiej Brytanii oraz Francji. Głównej przyczyny „rozsypywania się” – jak to ujęto – państwa polskiego upatrywano w jego polityce narodowościowej. Oto koła rządzące Polski miały ciemiężyć mniejszości, w szczególności Ukraińców i Białorusinów, i przekształcić „Zachodnią Ukrainę i Zachodnią Białoruś” w „pozbawioną praw kolonię”, brutalnie eksploatowaną przez polskich obszarników. Taka polityka uniemożliwiła konsolidację wielonarodowościowej armii polskiej, co poskutkowało klęską wojenną. Nie ma potrzeby wyjaśniać, że diagnoza porażki Polski w wojnie z Niemcami była czystą demagogią: w 1939 r. niemieckie siły zbrojne były najpotężniejszą lądową armią świata, której w pojedynkę nie mogła stawić skutecznego oporu żadna inna. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że żołnierze narodowości niepolskiej twardo walczyli w szeregach armii polskiej przeciwko Niemcom. Zdarzały się przypadki uchylania się przez nich od służby wojskowej czy dezercje, ale miały one ograniczony zasięg.

W Ambasadzie RP w Związku Sowieckim domyślano się, że artykuł ogłoszony w „Prawdzie” stanowi „przygotowanie gruntu do podjęcia ewentualnej decyzji”. Nie była to do końca trafna diagnoza: decyzja o uderzeniu na Polskę już zapadła, a artykuł przygotowywał grunt dla podania jej do publicznej wiadomości. Identyczny cel miało – odnotowane również przez ambasadę – pojawienie się tego samego dnia w moskiewskiej prasie doniesień, że w Małopolsce Wschodniej wybuchło powstanie, a Białorusini w Polsce wszczęli rozruchy, dążąc do utworzenia niezależnej republiki. Te bałamutne wieści miały – jak wolno sądzić – przedstawiać Rzeczpospolitą jako państwo nie tylko pokonane na zachodzie przez Niemców, lecz także ogarnięte „rewolucyjnym wrzeniem” na wschodzie.

W nocy z 16 na 17 września 1939 r. polski ambasador w Związku Sowieckim, Wacław Grzybowski, został wezwany do siedziby Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych ZSRS, gdzie odczytano mu notę podpisaną przez Mołotowa, stanowiącą uzasadnienie podjętej przez władze ZSRS decyzji o wprowadzeniu sowieckich wojsk do Polski. Stwierdzono w niej, że wojna niemiecko-polska ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego: utraciło ono wszystkie okręgi przemysłowe i ośrodki kulturalne, Warszawa jako stolica nie istnieje, a rząd RP uległ rozkładowi i nie daje oznak życia. Uznano zatem, że państwo polskie przestało istnieć, a ludność ukraińska i białoruska została bezbronna i pozostawiona własnemu losowi. Wobec powyższych okoliczności rząd sowiecki polecił, by wojska przekroczyły granicę i wzięły pod opiekę życie i mienie mieszkańców „Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi”.

Wszystkie stwierdzenia zawarte w nocie – poza tym, że sowieckie wojska otrzymały rozkaz przekroczenia granicy z Polską – były nieprawdą. Polska miała swój rząd, jej stolica nie została zdobyta, a Niemcy zajęli jedynie centralną i zachodnią część kraju. Tereny wschodniej Polski, z takimi centrami, jak Lwów i Wilno, były (z niewielkimi wyjątkami) wolne od wojsk agresora.

Nota Mołotowa została rozesłana do wszystkich państw, z którymi ZSRS utrzymywał stosunki dyplomatyczne, wydrukowano ją też w centralnej prasie sowieckiej. Rozpropagowaniu jej tez służyło wystąpienie radiowe Mołotowa 17 września 1939 r., w którym poinformował, że „[…] polecił Dowództwu Naczelnemu Armii Czerwonej wydać wojskom rozkaz przekroczenia granicy i wzięcia pod ochronę życia i mienia ludności Ukrainy Zachodniej i Białorusi Zachodniej”.

Inwazję na Polskę uzasadniano nie tylko na szczeblu centralnym, lecz również lokalnym. Na przykład gazeta „Sowietskaja Sibir'” w obwodzie nowosybirskim usprawiedliwiała udzielenie „pomocy” Ukraińcom i Białorusinom, twierdząc, że narody „Zachodniej Białorusi” i „Zachodniej Ukrainy” tylko przez „historyczną niesprawiedliwość” zostały „oderwane” od Związku Sowieckiego. Była to wyrażona nie wprost, ale czytelna aluzja do przegranej w 1920 r. wojny z Polakami i granicy, która została ustanowiona w jej wyniku.

Źródło:

S. Kalbarczyk, W krzywym (niezupełnie) zwierciadle. Polska z perspektywy władz i ludności ZSRS w przededniu i podczas sowieckiej agresji we wrześniu 1939 roku, „Biuletyn IPN” numer 9/2019.

Fot. Domena publiczna.

  • Mapa Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i tak zwanej „Zachodniej Białorusi” z 1940 roku
  • Propagandowy znaczek pocztowy
  • Radziecki żołnierz zrzuca z chłopskich pleców polskiego pana. Sowiecka propaganda jak zawsze w najwyższej formie
Powrót na górę strony