Aktualności

10 września 1939 roku podpisano w Brześciu dekret o militaryzacji Policji Państwowej

Data publikacji 10.09.2019

10 września 1939 roku marszałek Edward Rydz-Śmigły wydał polecenie głównemu komisarzowi cywilnemu gen. Wacławowi Kostce-Biernackiemu jak najszybszego przeprowadzenia militaryzacji Policji Państwowej. Tego samego dnia premier, minister spraw wewnętrznych i główny komisarz cywilny podpisali w Brześciu dekret o militaryzacji Policji Państwowej.

W myśl przygotowanego wcześniej całego pakietu aktów prawnych normujących zachowanie służb policyjnych w czasie wojny w tym opracowanego planu obrony państwa, policja miała być przekształcona w „wojskowy korpus służby bezpieczeństwa” pełniąc dodatkowo funkcje antydywersyjne i zabezpieczenia infrastruktury. Tym samym władze administracyjne i policyjne były przygotowane do działania w warunkach wojennych, co znajduje swoje odzwierciedlenie w przygotowywanym projekcie rozporządzenia prezydenta RP, w myśl którego zamierzano wcielić Policję Państwową do sił zbrojnych jako wojskowy korpus bezpieczeństwa, chociaż nie oznaczało to bezpośredniego użycia jej do działań na linii frontu.

Uważano, zgodnie z doświadczeniami wojny polsko-sowieckiej lat 1919–1920, iż policja powinna być przeznaczona do wykonywania zadań związanych z mobilizacją, obroną cywilną, walką z dywersją i działalnością antypaństwową. W ograniczonym zakresie planowano jedynie wykorzystanie do działań wojskowych oddziałów rezerwy policyjnej i szwadronów policji konnej. W czasie wojny Policja Państwowa miała podlegać komendantowi głównemu PP na obszarze nieobjętym stanem wojennym, a jednocześnie miała być do dyspozycji ministra spraw wojskowych i ministra spraw wewnętrznych, natomiast na terenie objętym stanem wojennym – Naczelnemu Wodzowi, gdzie działaniami Policji kierował szef żandarmerii Naczelnego Wodza.

Wskutek niezrozumiałej i trudnej do wytłumaczenia działalności MSW w czasie kampanii wrześniowej jednostki Policji Państwowej liczące we wrześniu 1939 r. około 33 tys. funkcjonariuszy nie zostały włączone w system obronny, a co równie istotne błąd ten wystąpił także po stronie władz wojskowych, które również w zasadzie nie przewidywały czynnego wykorzystania tych formacji w planach wojny obronnej. Po agresji Niemiec na Polskę 1 września 1939 Policja Państwowa, wraz z rodzinami, była stopniowo wycofywana z terenów zagrożonych bezpośrednimi działaniami wojennymi, jedynie komendant stołeczny policji w Warszawie Marian Kozielewski odmówił wykonania rozkazu o ewakuacji, zaś dowodzony przez niego korpus PP okręgu VI m.st. Warszawy nie ewakuowany na wschód wziął udział w bohaterskiej obronie stolicy. W Warszawie służbę porządkową pełnili policjanci ewakuowani z Wielkopolski i Pomorza. Wiadomo, że wśród władz centralnych opuszczających miasto 6 września znajdował się komendant główny PP gen. J. Kordian Zamorski wraz ze swoim szefem sztabu mjr. Juliuszem Kozolubskim. Warszawę opuściły również: dywizjon konny oraz zmotoryzowany batalion golędzinowski. Można domniemywać, iż pozostanie na miejscu stołecznej Policji było wynikiem porozumienia między komendantem policji warszawskiej podinsp. Marianem Kozielewskim a prezydentem miasta Stefanem Starzyńskim, powołanym w czasie wojny na stanowisko komisarza cywilnego. Prawdopodobnie z inicjatywą pozostawienia Policji w Warszawie wystąpił Starzyński, który zamierzał wykorzystać doświadczenia Straży Obywatelskich z okresu I wojny światowej. Dlatego też 27 września 1939 roku, gdy kapitulowała Warszawa, Niemcy pod wpływem Starzyńskiego, zgodzili się na pozostawienie Policji polskiej w miejscach służby. Dało to początek tworzeniu polskiej instytucji policyjnej pod okupacją niemiecką. W obronie Warszawy zginęło około 100 policjantów. Po pierwszym tygodniu wojny, ze względu na kolejną zmianę planu obrony, Naczelny Wódz Edward Rydz-Śmigły w dniu 8 września polecił premierowi Sławojowi-Składkowskiemu utworzenie na Bugu kordonu policyjnego w celu zatrzymania fali uchodźców i zaprowadzenie porządku na obszarze na wschód od Bugu. Postanowiono, że kordon ten tworzyć będą oddziały policyjne, ewakuowane z zachodnich województw Polski. W rzeczywistości polecenia tego nie można było wykonać, gdyż kierownictwo Policji i resortu spraw wewnętrznych nie panowało nad sytuacją. Na tym tle doszło do konfliktu między władzami wojskowymi (Naczelnym Dowództwem) i cywilnymi (MSW). Zwlekanie z decyzją o militaryzacji Policji przyniosło negatywne konsekwencje, gdyż uniemożliwiło racjonalne wykorzystanie dobrze przygotowanych i wyposażonych formacji policyjnych (oddziały rezerwy) do działań ochronnych na zapleczu frontu. W rezultacie dopiero 10 września 1939 roku marszałek Edward Rydz-Śmigły wydał polecenie głównemu komisarzowi cywilnemu gen. Wacławowi Kostce-Biernackiemu jak najszybszego przeprowadzenia militaryzacji Policji Państwowej. W efekcie tego samego dnia ukazało się odpowiednie rozporządzenie, podpisane przez ministra spraw wewnętrznych. Na jego mocy PP została włączona w skład sił zbrojnych do wykonywania zadań właściwych żandarmerii wojskowej. Cywilne organy policyjne nadal podlegały kierownikom urzędów administracji ogólnej, ale jednocześnie pozostawały do dyspozycji władz wojskowych. W praktyce wprowadzenie w życie postanowień z 10 września było nierealne. Komenda Główna PP dysponowała wówczas jedynie grupą rezerwy z Golędzinowa oraz dywizjonem warszawskiej policji konnej. W dodatku kierownictwo PP całkowicie straciło orientację w sytuacji operacyjnej i nie miało łączności z większością wycofywanych jednostek policyjnych. Dnia 11 września zapadła decyzja podjęcia działań odwrotowych wojsk w kierunku południowo-wschodnim i w związku z tym minister spraw wewnętrznych otrzymał polecenie przygotowania i zabezpieczenia sieci dróg w tej części kraju, przede wszystkim odcinka Krzemieniec – Zbaraż. Miejscowa i ewakuowana Policja miała tworzyć punkty ochronne wzdłuż newralgicznych szlaków komunikacyjnych. Dnia 12 września insp. Witalisowi Olszańskiemu – komendantowi PP okręgu nowogródzkiego – powierzono zadanie koncentracji sił policyjnych z terenu województw nowogródzkiego, poleskiego i wołyńskiego w okolicach Łucka i Tarnopola. Ta inicjatywa również spełzła na niczym.

Wkroczenie 17 września wojsk sowieckich na wschodnie tereny Rzeczpospolitej przekreśliło rachuby na stworzenie linii obrony na wschodzie.

Źródło: BEH-MP KGP

 

Powrót na górę strony