Rozbicie więzienia w Pińsku
Najliczniejszą grupę wśród cichociemnych – spadochroniarzy Armii Krajowej stanowili specjaliści wyszkoleni w zakresie dywersji. Podczas kursów trenowali różne warianty akcji zbrojnych, w tym odbijanie więźniów. Posiadanie tego typu umiejętności było jednym z powodów mianowania dowódcą akcji rozbicia więzienia w Pińsku cichociemnego por. Jana Piwnika „Ponurego” vel „Donata”. Uderzenie zostało wykonane 18 stycznia 1943 r. i przeszło do akowskiej legendy jako jedna z najlepiej przeprowadzonych akcji tego typu.
W połowie grudnia 1942 r. do KG AK dotarła informacja o aresztowaniu dowódcy III odcinka wydzielonej organizacji dywersyjnej „Wachlarz” kpt. Alfreda Paczkowskiego „Wani” oraz trzech jego żołnierzy: por. Mariana Czarneckiego „Rysia”, cichociemnego por. Mieczysława Eckhardta „Bociana” i Piotra Downara „Azora”. Do wsypy doszło w dniach 18–20 listopada, gdy „Wania”, „Bocian” oraz „Azor” udali się na wykonanie akcji dywersyjnej pod Dawidgródkiem. Podczas przechodzenia przez jedną z zamarzniętych rzeczek pod Paczkowskim załamał się lód i wpadając w przerębel, złamał nogę. O dalszym marszu nie mogło być mowy. Dowódca zdecydował, że sam pozostanie w napotkanym szałasie smolarzy, a jego towarzysze pójdą do miasta, skąd od mieszkającego tam „Rysia” pożyczą wóz, aby przewieźć go na konspiracyjną kwaterę. Niestety, rankiem 20 listopada do szałasu wkroczył oddział policji poszukujący ukrywających się w lesie Żydów. Zabrali „Wanię” na posterunek żandarmerii, gdzie okazało się, że Czarnecki, Eckhardt oraz Downar także zostali zatrzymani. Paczkowski przez pierwsze dni wodził Niemców za nos, wymyślając różne, coraz bardziej niesamowite historie, w końcu trafił jednak do więzienia w Pińsku.
Początkowo w KG AK nie zdecydowano się na pójście aresztowanym z pomocą. Jednak starania żony „Bociana”, która dotarła do adiutanta Dowódcy AK, przyniosły oczekiwany efekt. Gen. Stefan Rowecki „Grot” wydał zgodę na ich uwolnienie. Eckhardtowa nie wiedziała, że jej mąż już w tym czasie nie żył, bowiem został zakatowany podczas przesłuchań lub popełnił samobójstwo żeby nikogo nie wydać. Wykonanie akcji powierzono byłemu dowódcy II odcinka „Wachlarza” por. Janowi Piwnikowi „Donatowi” oraz jego zastępcy por. Janowi Rogowskiemu „Czarce”, którzy przebywali w Warszawie po brawurowej ucieczce z więzienia w Zwiahelu. W raporcie sporządzonym po akcji Piwnik pisał: 31 XII 1942. Donat na odprawie u przełożonego otrzymał rozkaz zwolnienia naszych ludzi: Wanię, Rysia, Azorka i, o ile się da, Snopkównę [Marię Snopkównę „Mery” („Mary”) z III Odcinka „Wachlarza” – W.K.] z więzienia w Pińsku. W celu zwolnienia wykorzystać wszystkie środki, jak przekupienie, podstęp, a jeśli Donat uzna, że nie doprowadzą do wykonania zadania, ma uderzyć zbrojnie na więzienie i wykonać zadanie.
Niezwłocznie dowódca wysłał do Pińska st. strz. z cenz. Antoniego Kończala ps. „Antoni Mały” w celu wybadania sytuacji panującej w mieście oraz nawiązania kontaktu z członkami tamtejszej konspiracji. Następnego dnia odbyło się spotkanie dowódcy z dwoma kolejnymi cichociemnymi, którzy mieli wziąć udział w akcji: por. Wacławem Kopistą „Krą” oraz ppor. Michałem Fijałką „Kawą”. Ponadto do dyspozycji Piwnika zostali oddani: Władysław Hackiewicz „MSZ”, Edward Pobudkiewicz „Edek Monter” oraz Zygmunt Sulima „SS” („Esesman). Do żołnierzy z Warszawy dołączyło dziewięciu konspiratorów, których w Brześciu zebrał „Czarka”. Byli wśród nich: pchor. rez. sap. Jerzy Wojnowski „Motor”, ppor. Zbigniew Słonczyński „Jastrząb”, sierż. pchor. Wiktor Hołub „Kmicic”, chor. Jan Turoń „Dzik”, strz. Henryk Fedorowicz „Pakunek”, strz. Czesław Hołub „Ryks”, strz. Wacław Skwierczyński „Dym”, strz. Władysław Westwalewicz „Płomień” oraz plut. Wacław Wilczewski „Wrona” vel „Ilczuk”. Przez pierwsze dni stycznia Piwnik i jego ludzie kursowali pomiędzy Warszawą, Brześciem nad Bugiem a Pińskiem.
Podczas jednego z wyjazdów na wschód trafiło wyposażenie grupy uderzeniowej, składające się z: 3 pistoletów maszynowych, 7 koltów 32, 2 koltów 45, 2 naganów, 13 granatów uderzeniowych, 2 kilo plastiku, 30 spłonek, krążku lontu prochowego oraz munduru podoficera gestapo. „Donat” otrzymał na akcję także sporą sumę marek. Większość planowano przeznaczyć na ewentualne wykupienie aresztowanych. Jak wspominał Fedorowicz: Ja zawiozłem pieniądze do Pińska. 60 tysięcy marek. 40 tysięcy, żeby przekupić, a reszta na całą akcję. Cała walizka pieniędzy. Przywieźli z Warszawy do Brześcia, a ja z Brześcia zawiozłem do Pińska, do „Ponurego”. On w tym czasie był w „Pińsku”.
Niezwykle istotne było nawiązanie kontaktu z uwięzionymi. Na polecenie kasjera administracji więziennej Michała Paszkiewicza „Jeliny”, członka pińskiej siatki AK, uczynił to jeden ze strażników. Oprócz tego konspirator o pseudonimie „Drucik” podłączył się pod linię telefoniczną w Pińsku. To samo w Brześciu uczynił „Czarka”. Umożliwiło to nawiązanie połączenia między miejscowościami i koordynowanie starań o wykupienie Paczkowskiego i jego ludzi. Wkrótce okazało się, że tą drogą nie uda się ich uwolnić. Dlatego Piwnik zdecydował wykonać uderzenie na więzienie. Jak zaznaczył: Napad upozorować jako napad partyzancki, aby nie ściągnąć represji na miejscową ludność polską. Napad wykonać przez działanie połączone (podstęp z przemocą), cicho, bez użycia broni. Użycie broni może nastąpić tylko w obronie koniecznej któregoś z dywersantów, w wypadku i w celu pokonania oporu czynnego lub biernego Niemców lub strażników. W czasie akcji nie wolno używać języka polskiego – używać tylko rosyjski i niemiecki.
17 stycznia grupa uderzeniowa przyjechała dwoma samochodami do Pińska. Na konspiracyjnej melinie „Donat” wyjawił zebranym, co jest celem ich akcji. Po czym podzielił żołnierzy na pięć grup. W pierwszej, którą osobiście dowodził, znaleźli się „SS”, „MSZ” oraz „Motor”; w drugiej pod dowództwem „Czarki”: „Kra”, „Jastrząb” oraz „Dzik”; w trzeciej, kierowanej przez „Kawę”: „Kmicic”, „Ryks” oraz „Dym”; wartę przy bramie wjazdowej do więzienia pełnić mieli „Wrona” i „Płomień”. Załogę samochodu ciężarowego stanowili „Edek-Monter” oraz „Pakunek”.
Następnego ranka kilka osób wzięło udział w rozpoznaniu terenu akcji, godzinę uderzenia wyznaczono na 17.00. O wyznaczonej godzinie pod bramę więzienia podjechał osobowy opel na policyjnych numerach kierowany przez „MZT-a”. Wychylił się z niego „SS” w mundurze niemieckim i podniesionym tonem nakazał wartownikowi otwierać bramę przed policją. Strażnik wpuścił ich do środka. Jednak coś musiało zwrócić jego uwagę, bowiem nie chciał zaprowadzić przybyłych do drugiej bramy. „Motor” przyłożył mu pistolet do pleców i po rosyjsku powtórzył żądanie. Strażnik stawił jednak bierny opór i został zastrzelony.
W tym samym czasie Grupa „Czarki” pokonała pięciometrowy płot od strony ul. Cegielnianej i po spenetrowaniu wyznaczonej części kancelarii dołączyła do załogi samochodu. Drugą bramę także „zdobyto”, wykorzystując fortel z fałszywym policjantem. Po jej otwarciu żołnierze sterroryzowali przebywających na wartowni strażników. Ostatnią przeszkodę stanowiła metalowa krata, za którą znajdowała się właściwa część więzienia. Zgodnie z planem mieli się tym zająć ludzie „Kawy”. Żołnierze przedostali się przez płot i przeszukali pozostałe pomieszczenia kancelarii. W jednym z pokoi zlikwidowani zostali komendant więzienia Oberwachtmeister Ludwig Hellinger, wcześniej pełniący podobną funkcję w Mannheim w Badenii-Wirtembergii, oraz jego zastępca Wachtmeister Walter Zöllner, przybyły z Diez w Nadrenii-Palatynacie.
Następnie partyzanci weszli na wieżyczkę strażniczą i po linie zjechali na wewnętrzny plac, gdzie zaatakowali niczego niespodziewających się strażników. Droga do celu była otwarta. Jak wspominał ten moment Paczkowski: Usłyszałem jakiś hałas na korytarzu, chwyciłem w rękę kij. Miałem już zdjęty opatrunek. Myślałem, że Niemcy chcą mnie zastrzelić, więc jeszcze wykonam ostatnią szarżę… Z rozmachem otworzyły się drzwi celi i zobaczyłem „Czarkę” (Rogowskiego) z „Motorem” (Wojnowski). Obaj trzymali w ręku pistolety maszynowe. Rogowski w rosyjskiej czapce na głowie krzyczał nienaturalnie głośno: „Wo imieni Stalina wy swobodny, wychoditie”.
Z przebywających na oddziale męskim 54 osób zdołano uwolnić ponad 40, w tym trójkę „wachlarzowców”, którzy zostali ewakuowani oplem „MZT-a”. Nie udało się niestety uwolnić „Mery”. Klucznica oddziału żeńskiego, wychodząc na miasto, zabrała klucze ze sobą, a na wysadzanie krat nie było warunków. Piwnik nakazał jednemu z podkomendnych przemówić do uwolnionych po rosyjsku, że po ich odjeździe mają odczekać 5 minut, a potem niech uciekają. Jednak więźniowie zrozumieli, że czas oczekiwania ma wynosić 20 minut (możliwe że żołnierz się przejęzyczył) i niestety większość z nich została pochwycona przez Niemców, którzy po około 10 minutach zjawili się w więzieniu. Zbiegli jedynie pojedynczy Polacy oraz partyzanci sowieccy.
Za wzorowo przeprowadzone uderzenie Piwnik i Rogowski otrzymali Ordery Wojenne Virtuti Militari V klasy, a pozostali uczestnicy oraz osoby zaangażowane w przygotowanie akcji Krzyże Walecznych oraz awanse oficerskie. Plan akcji został włączony w system szkolenia AK, a według niektórych przekazów był także wykorzystywany podczas alianckich kursów dywersyjnych. Niestety Niemcy nie uwierzyli, że wykonawcami akcji byli partyzanci sowieccy. 22 stycznia 1943 r. w Janowie Poleskim w odwecie zamordowali 30 mieszkańców Pińska.
WSPÓŁCZESNE ŚLADY:
W Warszawie na ścianie budynku przy ul. Rakowieckiej 59a znajduje się tablica upamiętniająca nadanie odznaczeń za akcję w Pińsku. Widnieje na niej napis: W TYM DOMU/ W MIESZKANIU NR 6 HALINY CHĄDZYŃSKIEJ,/ ŻOŁNIERZA ARMII KRAJOWEJ,/ 13 LUTEGO 1943 ROKU/ CICHOCIEMNI/ POR. JAN PIWNIK PONURY/ ORAZ JEGO ZASTĘPCA/ POR. JAN ROGOWSKI CZARKA/ ORGANIZATORZY I DOWÓDCY/ UDANEJ AKCJI BOJOWEJ, PODCZAS KTÓREJ/ 18 STYCZNIA 1943 R./ UWOLNIONO Z WIĘZIENIA W PIŃSKU/ DOWÓDCĘ I ŻOŁNIERZY III ODCINKA WACHLARZA,/ ZOSTALI ODZNACZENI PRZEZ DOWÓDCĘ ARMII KRAJOWEJ/ GEN. BRYGADY STEFANA ROWECKIEGO GROTA/ KRZYŻAMI SREBRNYMI ORDERU WOJENNEGO/ VIRTUTI MILITARI.
Autor: Wojciech Königsberg
Tekst na podstawie: Wojciech Königsberg, AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej, Kraków 2017.
Źródła ilustracji:
1, 2, 8 - Zbiory Kwatery Majora "Ponurego" w Janowicach.
3 - Zbiory Bożeny Zaborowskiej.
4 - Narodowe Archiwum Cyfrowe, Wydawnictwo Prasowe Kraków-Warszawa, sygn. 2-17082, https://audiovis.nac.gov.pl, dostęp: 17.01.2020.
5 - By nieznany - Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygn. 37-1087, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=11896168, dostęp: 17.01.2020.
6, 7, 9 - Fot. Wojciech Königsberg.