Posterunkowy Władysław Cieśla – Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata
Przypadek Władysława Cieśli z Żołyni i dwóch innych odznaczonych przez Yad Vashem policjantów, Wacława Nowińskiego z Warszawy i Bronisława Marchlewicza z Otwocka, każe zrewidować stereotyp o "granatowej policji", w której oprócz kolaborantów było też wielu takich jak oni bohaterów.
Władysław Cieśla urodził się w Żołyni w powiecie łańcuckim na Podkarpaciu. W okresie pierwszej wojny światowej został wcielony do armii austro-węgierskiej, w której szeregach walczył na froncie włoskim jako kanonier. W trakcie walk górskich został ciężko ranny, cudem unikając śmierci, a następnie dostał się do niewoli włoskiej, w której przebywał osiem miesięcy, i z której nie bez trudności wrócił do Polski dopiero w 1919 roku. Po przyjeździe został powołany do wojska na wojnę polsko-bolszewicką, gdzie jako doświadczony żołnierz był adiutantem pułkownika. W trakcie odwrotu spod Kijowa wykazał się niesamowitym męstwem ratując swego dowódcę spod bolszewickiego ostrzału. Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej, Władysława skierowano do szkoły policyjnej we Lwowie, po ukończeniu której został policjantem. Służył w rejonie obecnego powiatu niżańskiego w Jarocinie, Ulanowie, Pysznicy i Jeżowym.
Po wybuchu wojny we wrześniu 1939 r. zgodnie z rozkazami wycofywał się na wschód, gdzie po 17 września 1939 roku w okolicach Lwowa dostał się do sowieckiej niewoli, skąd udało mu się zbiec. Po ucieczce Władysław Cieśla usiłował przedostać się do Rumunii, co udało mu się dzięki pomocy napotkanej żydowskiej rodzin jadącej samochodem na Węgry. W Rumunii został internowany, jednak wielokrotnie podejmował próby ucieczki do formującego się we Francji Wojska Polskiego. Po kolejnym schwytaniu podczas nielegalnego przekraczania granicy trafił za ostatecznie do obozu o zaostrzonym rygorze na zamku w Fagaras, gdzie więziono go do czasu wkroczenia wojsk niemieckich. Następnie trafił na roboty do Niemiec, skąd został niespodziewanie zwolniony i wiosną 1943 r. trafił do Zarzecza. Zwolnienie to odbyło się za sprawą znajomych z Armii Krajowej oficjalnie pracujących w instytucjach nadzorowanych przez Niemców. Władysław na polecenie miejscowego kierownictwa AK rozpoczął służbę w Polskiej Policji Generalnego Gubernatorstwa jako tzw. policjant granatowy, dzięki czemu mógł zdobywać istotne informacje dla Polskiego Państwa Podziemnego, z którym pozostawał w stałym kontakcie.
Za sprawą służby w granatowej policji w Jarocinie Władysław Cieśla wiedział także o transportach Żydów z Zarzecza do nieodległego Janowa Lubelskiego. Wiedzę tę wykorzystał do ich ratowania, informując oddział partyzancki o planowanych transportach, i pomagając w organizowaniu odbijania konwojowanych osób. Dzięki przekazywanym przez niego precyzyjnym informacjom, napadano na furmanki, którymi przewożono schwytanych Żydów. W takim napadzie zawsze musiał ucierpieć furman (czasami sam Cieśla, często również inni, nieświadomi swojej roli woźnice) – zachowanie pozorów było bardzo ważne. Podczas takiego napadu przewożeni furmanką Żydzi zdobywali szansę ucieczki, z której korzystali, nie będąc przy tym świadomymi faktu, że napad miał na celu ich uratowanie.
Wśród ocalonych w taki sposób znalazła się dwunastoletnia Tema Herskovits, która uciekła wraz z matką i bratem. W 1943 roku przyprowadzono do niego Friedę Ashenberg wraz z jej dziećmi, Temą i Mordechajem. Cieśla miał przekazać Żydów na najbliższy posterunek Gestapo, czego jednak nie uczynił. O planowanym transporcie wymienionych osób powiadomił lokalny oddział AK, aranżując akcję napadu na powożoną przez siebie furmankę. W trakcie akcji Żydom udało się uciec, i dzięki takiej postawie Cieśli, Ashenbergerowie przetrwali wojnę. Po zakończeniu wojny świadczyli oni, że przeżyli tylko dzięki Władysławowi Cieśla, który udzielił im pomocy. To pozwoliło Cieśli uniknąć konsekwencji związanych z postępowaniem o rzekomą kolaboracją z okupantem. Trudno powiedzieć ile osób w ten sam sposób udało się ocalić, ale przypuszczać należy na podstawie zgromadzonych zaświadczeń, iż na pewno tych uratowanych przez Cieślę osób było ponad dziesięć.
Po wojnie Władysław Cieśla został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa i był przesłuchiwany w więzieniu w Rzeszowie, ze względu na pełnioną w okresie służbę w tzw. granatowej policji. Od skazania uratował go list od Temy Herskovits, w którym dziękowała za uratowanie życia. To właśnie ona wraz z synem Władysława Cieśli – Tadeuszem, doprowadziła do pośmiertnego uhonorowania Władysława tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata w 1991 roku.
Źródło: tekst opracowano na podstawie profilu Władysława Cieśli na stronie Yad Vashem - The Righteous Among the Nations Database.