Aktualności

Strzelanina w gimnazjum w Wilnie 1925

Data publikacji 06.05.2020

6 maja 1925 roku – w Wilnie w Gimnazjum im. Joachima Lelewela, w trakcie egzaminu maturalnego doszło największej w polskiej historii strzelaniny w szkole. Zginęło 5 osób, a 9 zostało rannych. Była też jedną z pierwszych tragedii w Europie na tak dużą skalę. Wcześniej takie zajścia kończyły się śmiercią jednej lub dwóch ofiar.

6 maja 1925 roku o godzinie 11:05 odbywały się egzaminy maturalne. Uczeń Stanisław Ławrynowicz nie reagował na upomnienia komisji egzaminacyjnej, która nakazywała mu przerwanie rozmowy z kolegą. Dyrektor szkoły Biegański podszedł do Ławrynowicza i odebrał mu arkusz egzaminacyjny; wówczas uczeń wyciągnął pistolet i oddał kilka strzałów, a po wyczerpaniu amunicji wyciągnął z kieszeni granat, który eksplodował mu w ręce.

W wyniku zajścia zginął sprawca oraz uczeń Adam Zagórski, który osłonił dyrektora szkoły przed wybuchem, a także kolejny uczeń Tadeusz Domański, który, według części relacji, usiłował rzucić się na granat. Wśród ofiar był także nauczyciel Czesław Jankowski, który zmarł osiem godzin później w szpitalu. Ranny został wspomniany dyrektor oraz ośmiu uczniów: Bończa-Osmołowski, Studziński, Borysewicz, Toczyłowski, Symanowicz, Wojtkiewicz, Nawrocki i Gliński.

Zaraz po wybuchu granatu, broń wyciągnął przyjaciel Ławrynowicza, uczeń Janusz Obrąbalski, który usiłował zabić członków komisji egzaminacyjnej, ale bezskutecznie. Obrąbalski nie zdołał trafić żadnego z egzaminatorów, wybiegł więc na korytarz i usiłował użyć granatu, jednak nie zadziałał zapalnik. Sprawca w akcie desperacji popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę.

Po tragedii przeprowadzono śledztwo, które wykazało, że Ławrynowicz i Obrąbalski starannie przygotowali się do zamachu. Policja w jednym z pomieszczeń szkolnych znalazła dwukilogramowy ładunek wybuchowy oraz większą liczbę granatów szturmowych, a także list pożegnalny Obrąbalskiego który prosił w nim o opiekę nad narzeczoną. Obaj byli członkami drużyny strzeleckiej „Strzelec”, z której mieli broń, której użyli podczas zamachu. Trzeba podkreślić, dostęp do broni był wówczas łatwy, gdyż kilka lat wcześniej na ziemiach polskich toczyła się wojna z bolszewikami.

Kim byli zamachowcy i co ich skłoniło do tak desperackiego aktu przemocy. Zarówno Ławrynowicz, jak i Obrąbalski pochodzili z zamożnych wileńskich rodzin. Byli wcześniej notowani przez policję, z powody wybryków chuligańskich, m.in. z szaleńcze przejażdżki automobilem przez Wilno. Ponadto chłopcy mieli problem z nauką, powtarzaj obydwaj klasę. Najbardziej jednak prawdopodobnym motywem był zły stan psychiczny obydwu sprawców, którzy nie byli w stanie dostosować się do szkolnego trybu życia po doświadczeniach wojennych (Ławrynowicz brał czynny udział w wojnie polsko-bolszewickiej, natomiast Obrąpalski w jej wyniku stracił cały rodzinny dobytek). Prawdopodobnie to właśnie problemy w nauce i nie radzenie sobie z emocjami wywołały frustracje, które doprowadziły w konsekwencji do tragedii.

Zapowiedziano pogrzeb ofiar zdarzenia w dniu 8 maja 1925 na koszt władz państwowych, zaś do Wilna oddelegowano specjalną komisję z ramienia Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Lekcje w gimnazjum Lelewela zostały zawieszone na czas nieokreślony. Ówczesna prasa początkowo nie poświęcała zdarzeniu dużo uwagi, z wyjątkiem tytułów bulwarowych, które dość szybko zaczęły kłaść nacisk na znany od dawna trudny charakter obu sprawców, ich powiązania z organizacją „Strzelec”, związaną z obozem piłsudczykowskim. W dyskusji publicznej zaczęto nader szybko upatrywać przyczyn zbrodni w samej naturze egzaminu maturalnego, a część środowisk zaczęła wzywać do jego likwidacji. W dyskusji krytykowano także program nauczania jako przeładowany, system nauczania jako przestarzały i stawiający na nauczanie pamięciowe oraz nauczycieli i rodziców ówczesnej młodzieży ze względu na brak zaangażowania w wychowanie młodego pokolenia. Jednak to nie miało żadnego pokrycia w faktach. Wiele publicystów zwróciło uwagę, że nie tyle matura, ani jej kształt był powodem masakry, ale złe podejście do uczniów. Podawali argumenty, że gdyby szkoła bardziej jak drugi dom, to by tragedii w ogóle nie doszło. O inspirację zamachu oskarżano także środowiska komunistyczne, i tak dla przykładu socjalistyczny „Robotnik”, organ PPS doszukiwał się przyczyn nie w samym egzaminie maturalnym, ale właśnie w działaniu komunistów oraz w sąsiedztwie bolszewickiej Rosji. Część środowisk zaczęła wzywać do jego likwidacji.

Gazeta „Słowa” potępiała sprawców, lecz wskazywała, że przyczyną tragedią mógł być i zbyt rygorystyczny system nauczania. Inni z kolei uczniowie podpisali list protestacyjny w obronie dyrektora Bagińskiego. O zajściach w Wilnie pisała również prasa światowa, m.in. amerykański „The New York Times”, austriacka „Neue Freie Presse”, niemiecka „Die Neue Zeitung”, a także australijski „The Argus”.

A jako był epilog tego zdarzenia? Jak wspominali świadkowie owego wydarzenia, na pogrzeb ofiar wyszło „całe Wilno”. Z kościoła św. Jakuba i Filipa wyszedł kondukt z trumnami nauczyciela Jana Jankowskiego i ucznia Tadeusza Domańskiego. Obaj zostali blisko siebie pochowani na Rossie. Z cerkwi św. Ducha orszak pogrzebowy odprowadził Aleksandra Zagórskiego na cmentarz prawosławny św. Eufrasynii Połockiej w Wilnie.

Nauczyciel Jan Jankowski, syn Józefa i Katarzyny, był pierwszym stypendystą imienia Jana Ptaszyckiego na Uniwersytecie Petersburskim. Urodził się w 1893 roku w Krubowiczach powiatu brzeskiego. Ukończył 8 klas gimnazjum w Łucku (1912), uniwersytet w Piotrogrodzie (1917), wykładał w szkole handlowej w Humaniu. Do Wilna przyjechał w 1921 roku i uczył fizyki w szkole im. J. Lelewela, szybko zyskując sympatię uczniów i szacunek współkolegów. Zginął w wieku 31 lat, zostawił żonę Bohdanę Helenę z Bobrowskich z 5-letnią córeczką Katarzyną Grasyldą i 2.5 letnim synem Zygmuntem.

18-letni Tadeusz Domański był niezwykle lubiany ze względu na swój charakter. Miał dwie siostry, z których jedna miała zdawać maturę. Ojciec jego Kazimierz, inżynier technolog, zmarł u schyłku II wojny światowej i jest pochowany wspólnie z synem na Rossie.

Aleksander Zagórski zaliczany był do pilnych i zdolnych uczniów. Był synem kolejowca ze Święcian, należał do 7. Wileńskiej Drużyny Harcerskiej im. Jakuba Jasińskiego. Po tym wydarzeniu, co roku członkowie drużyny spotykali się nad mogiłą kolegi, wspominając bohaterski czyn zastępowego.

Obu sprawców nieszczęścia pochowano bardzo wczesnym rankiem na którymś z wileńskich cmentarzy prawie bez świadków. Rodzice Stanisława Ławrynowicza mieli majątek na Żmudzi, tam przebywała matka. Ojciec był urzędnikiem. Stanisław był ochotnikiem w 1920 roku i spędził jakiś czas w wojsku. Wstąpił do VI klasy gimnazjum Lelewela w 1921 roku, był prezesem Bratniej Pomocy w Gimnazjum. Janusz Obrąpalski, urodził się w Mińsku. Był jedynakiem, matka przebywała w Warszawie.

Winni już nie żyli, więc prasie bulwarowej nie było kogo oskarżać o zbrodnię, stąd za wszelka cenę usiłowano znaleźć „kozła ofiarnego”. W prasie zarzucano ówczesnemu dyrektorowi brak współczucia i tolerancji wobec wychowanków, nie spełniających swoich obowiązków. Dyskutowano też o trudnościach w wychowaniu i nauczaniu uczniów, którym wojna zabrała możliwość nauki. Dyrektor Biegański rozumiał, że w postępowaniu jego musiał tkwić jakiś błąd i nie może pozostać na stanowisku, na którym spotkała go taka klęska. Został przeniesiony do Łowicza, gdzie przez następne lata swojej pracy odbudował swoje dobre imię zyskując także uznanie wśród rodziców. Stamtąd został przeniesiony do Zduńskiej Woli, gdzie wkrótce poniósł tragiczną śmierć. Do zajmowanego przez niego i jego rodzinę mieszkania, wtargnął zamaskowany człowiek i zastrzelił go na oczach żony Ziuty Biesiekierskiej i dwojga dzieci. Policji i sądowi nie udało się ujawnić osoby mordercy. Komitet Rodzicielski z Łowicza zadbał o jego pogrzeb i oddał najwyższy hołd jako pedagogowi.

Strzelanina w wileńskim gimnazjum była jedną z pierwszych w Europie na tak dużą skalę ze względu na liczbę ofiar śmiertelnych. Na szczęście tragedia w wileńskim gimnazjum był pierwszym i jak do tej pory - ostatnim tego typu tragicznym zdarzeniem w dziejach Polski.

Źródło: BEH-MP KGP/KM, fot: NAC, Tygodnik Wileńszczyzny

 

Literatura:

Wojciech Roszkowski: Najnowsza historia Polski 1914-1945.

Źródła:

Paweł Rzewuski- Histmag: Maturalna masakra w wileńskim gimnazjum

Zyta Kołoszewska: Krwawa matura 1925

Powrót na górę strony