Skoszarowani
Koszary nie były wymarzonym miejscem do zamieszkania dla przedwojennych policjantów. Kilku- lub kilkunastoosobowe sale, łóżko przy łóżku, krzesło i półka w szafie albo wieszak na ścianie.Taki był standard ówczesnych koszarek, jak wtedy nazywano część mieszkalną policyjnych jednostek.
Do tego zero intymności, permanentny celibat, ciągła tęsknota za rodzinnym domem, prowadząca często do depresji i psychicznych załamań.W takich spartańskich warunkach skoszarowanym policjantom okresu międzywojnia egzystować nie było łatwo. Tym bardziej, że alternatywą była jedynie codzienna służba i niebezpieczny kontakt z przestępcą. Wytrzymywali więc najsilniejsi albo zdesperowani, nie mający szans na własny dach nad głową i lepszą pracę.
Interes służby najważniejszy
Z punktu widzenia interesów służby system skoszarowania załogi był, oczywiście, najkorzystniejszy: cały stan jednostki znajdował się bowiem pod ręką, więc w sytuacjach zagrożenia porządku wszyscy mogli być natychmiast poderwani na nogi. Poza tym łatwiej było utrzymać wśród podwładnych dyscyplinę i organizować służbę. Nie dziwi więc stanowisko kierownictwa resortu, które na każdej naradzie komendantów wojewódzkich PP podkreślało, że służba policyjna wymaga od swych funkcjonariuszy gotowości w każdej chwili do wystąpienia i stąd rzeczą bardzo ważną jest posiadanie jak największej ilości skoszarowanych funkcjonariuszy przy urzędach. Obecny stan skoszarowania jest niedostateczny i dlatego pomimo trudności lokalnych należy przyłożyć starań do zwiększenia liczby skoszarowanych ludzi i zwiększenia zainteresowania się tą sprawą. („GAiPP” nr 1/1926).
Łatwo powiedzieć, znacznie trudniej wykonać, zwłaszcza gdy z jednej strony brakowało chętnych do wspólnego zamieszkiwania w jednym pokoju, z drugiej zaś liczba obiektów odpowiadających policyjnym potrzebom była mocno niewystarczająca.W dużych aglomeracjach jakoś jeszcze sobie radzono, lokując komendy w gmachach przejętych po okupantach. Na ogół nie wymagały one generalnych remontów i po drobnej kosmetyce oraz wymianie szyldów mogły służyć nowym właścicielom.
Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w miasteczkach i gminach, zwłaszcza we wschodnich rejonach kraju. Tam najczęściej siedziby posterunków mieściły się w niewielkich drewnianych chałupach, które wynajmowano od miejscowych gospodarzy. W takich „jednostkach” o koszarkach nie mogło być nawet mowy, dlatego funkcjonariuszom PP wyszukiwano prywatne kwatery. W praktyce oznaczało to łóżko w kącie kurnej chaty,ustawione za jakimś przepierzeniem.
Mizeria finansowa państwa powodowała, że w ciągu kilku powojennych lat nie wybudowano w Polsce od podstaw żadnego posterunku PP. Stosowano więc powszechnie instytucję wynajmu budynków prywatnych lub samorządowych. Kosztowało to policję rokrocznie kilka milionów złotych i było dużym obciążeniem jej budżetu, ale innego wyjścia nie było.
Jak podaje dr Robert Litwiński z UMCS w Lublinie, autor monografii poświęconej lubelskiej Policji Państwowej, w roku 1926 w 11 powiatach województwa siedziby wszystkich posterunków wynajmowano od prywatnych właścicieli. Znajdowały się one w większości w drewnianych domach i zajmowały przeważnie od jednego do trzech pokoi. W powiecie zamojskim, na przykład, 10 jednostek policji ulokowano w domach prywatnych (odpłatnie), na jeden użyczyli bezpłatnie miejsca ojcowie Bernardyni w swoim klasztorze w Radecznicy, na drugi urząd gminy (także bezpłatnie).
Nieco lepiej przedstawiała się sytuacja w pow. puławskim, gdzie posterunki zajmowały lokale państwowe (w Puławach i w Dęblinie), wynajęte (m.in. w Żyrzynie) lub będące własnością urzędów gminnych (m.in. w Baranowie). W Nałęczowie wynajmowano 4 pokoje w prywatnej willi. W Szczekarkowie z powodu braku lokalu posterunek całkowicie zlikwidowano. Kuriozalna sytuacja powstała w podlubelskich Piaskach, gdzie z braku lepszych ofert miejscowi policjanci gnieździli się pod wspólnym dachem z… wiejską gospodą.
Popyt na kawalerów
Trudno dziś powiedzieć, w jakim stopniu przedwojenny korpus policyjny był skoszarowany. Z dyskusji toczonych podczas odpraw służbowych komendantów PP różnych szczebli wynika jednak, że był on niedostateczny. Świadczy o tym także referat nadkom. Zielskiego, referenta gospodarczego z KW PP w Krakowie, wygłoszony w grudniu 1925 r. na odprawie komendantów powiatowych PP z rejonu Małopolski. Stwierdził w nim m.in., że wiele trudności w normowaniu pracy zawodowej i utrzymaniu dyscypliny nastręcza w pierwszym rzędzie rozproszenie policjantów. Dlatego kierownictwo małopolskiej policji, kierując się wytycznymi z Komendy Głównej PP, podjęło starania, aby na swoim terenie zintensyfikować gospodarkę koszarową.
W chwili obecnej – referował nadkom. Zielski – ilość izb mieszkalnych zajętych przez niższych funkcjonariuszy policji woj. krakowskiego wynosi: 520 pokoi i 299 kuchni – na 305 posterunków policyjnych. Ogółem skoszarowanych jest 1076 funkcjonariuszy mundurowych i 22 służby śledczej, przy stanie faktycznym 1890 służby mundurowej. Odsetek skoszarowanych wynosi więc 60 proc.
Co ciekawe, z danych zacytowanych w referacie referenta gospodarczego KW PP wynikało, że procent skoszarowanych funkcjonariuszy zmniejszał się rokrocznie na skutek wstępowania posterunkowych w związki małżeńskie. Nadkom. Zielski, jako reprezentant grupy tzw. starszych funkcjonariuszy, był już zapewne ustabilizowany rodzinnie, więc nie miał obiekcji, aby głośno poprzeć pomysł kierownictwa KG PP, które zamierzało niedobór kawalerów rozwiązać zarządzeniem utrudniającym policjantom możliwość zawierania małżeństw. Zachodziła bowiem uzasadniona obawa, ze w przeciwnym razie może dojść do sytuacji, że koszarki w sposób naturalny całkowicie opustoszeją.
Gwoli ścisłości trzeba wyjaśnić, że pomysłodawcą zwiększenia populacji kawalerów w policyjnym korpusie drogą administracyjną był nadinsp. Henryk Wardęski, zastępca komendanta głównego PP. W listopadzie 1925 r. na naradzie służbowej komendantów wojewódzkich policji, zorganizowanej w Komendzie Głównej PP, apelował do nich, aby zapobiegali lekkomyślnie zawieranym związkom małżeńskim, bo (…) obecnie w niektórych komendach wojewódzkich funkcjonariuszy-kawalerów można na palcach policzyć.
Postulował też, aby z jednej strony przemawiać im do rozsądku, z drugiej zaś doprowadzić do zmiany zapisu w ustawie o policji i zezwolić funkcjonariuszom na wstępowanie w związki małżeńskie dopiero po upływie czterech lat służby (dotychczas wymagano 2-letniej karencji).
Nowa ustawa o policji – przekonywał komendant Wardęski – musi zabezpieczyć korpus policyjny przed kapitulacją ze skoszarowania. (…). A w sprawach dyscyplinarnych, wynikłych na tle nieposłuszeństwa co do zawarcia związków małżeńskich, pp. Komendanci wojewódzcy winni wydalać bezwzględnie tych funkcjonariuszy, którzy pomimo zakazu ożenili się.
Korpus policyjny uratowało przed kapitulacją ze skoszarowania rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych Sławoja Składkowskiego z 28 lipca 1928 r. w sprawie zawierania związków małżeńskich przez funkcjonariuszy PP (Dz.U. nr 87 z 1928 r., poz.762). Zezwalało ono szeregowym Policji Państwowej wstąpić w związek małżeński pod warunkiem: ukończenia 24 lat życia, przesłużenia w policji trzech lat oraz dostarczenia z parafii zaświadczenia o nieposzlakowanej opinii narzeczonej.
Koszarowy reżim
Wszystkich skoszarowanych policjantów, niezależnie od wieku i posiadanego stopnia służbowego, obowiązywały od pierwszego dnia pobytu nakazy i zakazy zawarte w Przepisach koszarowych Policji Państwowej. Podpisał je 10 czerwca 1921 r. w swoim rozkazie nr 123 Władysław Henszel, pierwszy komendant główny Policji Państwowej. Liczyły one 39 paragrafów, które traktowały zarówno o sprawach organizacyjnych, zasadach funkcjonowania koszar (np. obowiązki komendanta koszar, warunki techniczne obiektu itp), jak i sprawach porządkowych. Tę część Przepisów koszarowych można z powodzeniem potraktować jak regulamin pobytu, obowiązujący każdego lokatora w wynajmowanym mieszkaniu służbowym.
Mamy więc w Rozkazie nr 123 przepisy dotyczące czystości i ogólnego porządku w koszarach (paragrafy 12-23), porządku służbowego (par. 24-27), mamy przepisy higieniczne dla skoszarowanych policjantów (par. 28-30), regulamin służby koszarowej (inspekcji - par. 30-31), instrukcję postępowania na wypadek wizytacji koszar przez przełożonych (par.32-35) oraz „poradnik” prowadzenia gospodarki koszarowej (par. 36-39), czyli kuchni i zaopatrzenia dla skoszarowanych policjantów.
W sumie bardzo pouczająca to lektura, której recenzowanie mija się z celem. To trzeba po prostu samemu przeczytać, aby poznać realia koszarowej egzystencji sprzed blisko stu lat. Oryginalny tekst Przepisów koszarowych PP można znaleźć choćby w publikacji Piotra Marszałka „Prawo Policji Państwowej w II RP 1915-1945. Wybór źródeł.”, wydanej w Toruniu w 2009 r. Dla posmakowania klimatu tamtej epoki kilka krótkich wycinków z tego dokumentu wyróżnionych w tekście.
● Ręce myć wodą z mydłem kilka razy dziennie, zwłaszcza przed jedzeniem. Rano, a w szczególności wieczorem myć twarz, uszy i szyję.
● Paznokcie czyścić szczoteczką do paznokci, obcinać możliwie często i wystrzegać się szkodliwego i brzydkiego przyzwyczajenia obgryzania paznokci.
● Zęby czyścić proszkiem rano i wieczorem. Jamę ustną płukać z rana i po każdym jedzeniu.
● Uszy utrzymywać w czystości. Nie oczyszczać uszu ostrymi przedmiotami, np. ołówkiem, zapałką, drutem itp.
● Do nosa używać czystej chusteczki.
● Kąpać się możliwie raz na tydzień w ciepłej wodzie; latem używać zimnej kąpieli, jeżeli można codziennie
● Bieliznę zmieniać przynajmniej raz na tydzień.
● Oddychać tylko nosem. (…) Celem osiągnięcia i zachowania zdrowia i siły uprawiać codziennie gimnastykę, możliwie na świeżym powietrzu. Wolne od zajęć godziny poświęcić na sporty (bieg, pływanie, łyżwiarstwo i inne) i gry ruchowe pod gołym niebem, jak palant, piłka nożna.
(Par. 28 - Przepisyhigienicznedlaskoszarowanych policjantów)
X
● Jeżeli w budynku wynajętym na koszary znajdują się odpowiednie wolne ubikacje, może je komenda okręgowa przeznaczyć na mieszkania dla żonatych funkcjonariuszy policji za oznaczonym czynszem. (Par. 5) (Dla wyjaśnienia – „ubikacjami” przed stuleciem nazywano wolne pokoje – przyp. JP).
● Funkcjonariusze policji i ich rodziny zamieszkujące budynek koszarowy winni zachować się spokojnie i moralnie. Odwiedzanie lokalu w budynku koszarowym przez osoby znane policji z gorszącego trybu życia, a w szczególności przez prostytutki jest wzbronione.
● Służba koszarowa mieszkająca w koszarach winna oznaczać się dobrymi obyczajami, a jeżeli to dotyczy kobiet, to należy przyjmować tylko w wieku poważnym. (Par.8 – Przepisy ogólne)
X
● Koszary policyjne powinny być utrzymane zgodnie z zasadami higieny w należytej czystości i wzorowym porządku. (Par.12)
● Podłogi w izbach koszarowych maja być myte przynajmniej raz na tydzień. Podłóg nie należy wysypywać piaskiem, gdyż to wytwarza kurz. Przed zamiataniem należy podłogę skropić wodą, by nie podnosić kurzu. Okna, futryny, drzwi należy myc raz na miesiąc, oraz ze ścian, pieców i sprzętów zbierać kurz i pajęczyny.
● Należy unikać spluwania na podłogę, lecz pluć do spluwaczek poustawianych w tym celu w kątach izb.
● Łóżka winny być ustawione z dala od okien i drzwi, pościel trzepana i przewietrzana przynajmniej raz na tydzień. Na ścianach, nad każdym łóżkiem winien być dywanik i jeden obraz o poważnej treści. (Par. 13 – Czystość i porządek w koszarach).
Źródło: BEH-MP KGP/JP, fot: „Na Posterunku”