Militaryzacja Policji Państwowej w efekcie działań wojskowych we wrześniu 1939 r.
Wybuch działań wojennych 1 września 1939 roku został przyjęty przez ogromną część społeczeństwa z trwogą, wyzwalając jednocześnie wzrost postaw patriotycznych. Błyskawiczne tempo ofensywy wojsk niemieckich spowodowało fiasko przygotowanych planów obronnych. Ponadto zamęt wśród władz administracji powiatowej i wojewódzkiej, szczególnie w zachodnich regionach kraju, przyczyniał się do nieskoordynowanego zachowania Policji.
Początkowo centralne władze państwowe nakazywały funkcjonariuszom pozostanie w miejscach pełnienia służ-by, jedynie policyjne oddziały rezerwy, znakomicie jak na polskie warunki wyposażone w motorowe środki transportu i łączności, rozpoczęły ewakuację na wschód. Dnia 3 września 1939 roku rozpoczęto ewakuację najpierw urzędów władz centralnych, a następnie polecono powiatowym (starostom) i wojewódzkim (wojewodom) komisarzom cywilnym w zachodnich i południowych częściach kraju rozpoczęcie wycofywania władz administracyjnych oraz innych instytucji państwowych, w tym również służb policyjnych. Podjęcie „decyzji o ewakuacji władz centralnych i terenowych oraz sposób jej przeprowadzenia spowodowały wiele negatywnych skutków. Przede wszystkim wycofywanie się władz sprawiało na ludności cywilnej przygnębiające wrażenie gwałtownego rozpadu aparatu państwowego”. Na podstawie decyzji premiera Felicjana Sławoja-Składkowskiego większość okręgów policyjnych została ewakuowana na wschód. Początkowo punktem koncentracji funkcjonariuszy z okręgów północno-zachodnich był Chełm, a później Kowel. Natomiast policjanci z województw południowo-zachodnich wycofywali się w kierunku na Tarnopol. Również PWŚl. po ciężkich i krwawych starciach m.in. w rejonie Chropaczowa z niemieckimi oddziałami dywersyjnymi Freikorps Ebbinghaus, rozpoczęła w nocy z 2/3 września ewakuację na wschodnie tereny Rzeczypospolitej.
Jedynie część funkcjonariuszy z województwa pomorskiego i policja stołeczna pozostały w miejscach stałego stacjonowania. W przypadku Pomorza dotyczyło to północnych powiatów, gdyż policjanci z tego terenu nie mogli się wycofać ze względu na ofensywę wojsk niemieckich, która przerwała łączność z pozostałą częścią kraju. Z tego względu policja tam zgrupowana została podporządkowana Dowództwu Lądowej Obrony Wybrzeża – wykonując funkcje żandarmerii wojskowej. Już na początku wojny wystąpiły trudności w utrzymaniu należytego bezpieczeństwa w obrębie miasta Gdyni, zwłaszcza na terenie portu. W mieście znajdowało się dużo ludności cywilnej, której nie można było ewakuować, gdyż groziło to wystąpieniem nastrojów defetystycznych, paniki oraz dywersji. To z kolei powodowało powstanie wśród ludności polskiej psychozy nadmiernej podejrzliwości i poszukiwania wszędzie dywersantów i szpiegów. Rozwiązanie tych problemów wymagało specjalnych działań od organów policyjnych i żandarmerii. W zasadzie przez cały okres obrony Wybrzeża sytuacja na zapleczu działań wojennych była całkowicie opanowana. Ponadto część korpusu policyjnego została wykorzystana do bezpośrednich działań wojskowych. Ppłk Sołodowski w trakcie obrony Rumii dysponował kompanią rezerwy PP. Na odcinku Oksywie-Obłaże-Dębki oraz w rejonie Wejherowa i Kępy Oksywskiej w działaniach obronnych również brały udział niewielkie grupy policjantów.
Podobnie policja okręgu VI – m. st. Warszawy wyjątkowo nie została ewakuowana na wschód i wzięła udział w bohaterskiej obronie Warszawy. Dnia 6 września 1939 roku wśród przedstawicieli władz centralnych opuszczających stolicę znajdował się komendant główny P.P. gen. insp. Józef Kordian Zamorski wraz ze swoim szefem sztabu mjr. Juliuszem Kozolubskim. Warszawę opuściły również: dywizjon konny, który skierował się początkowo do Radzynia, oraz zmotoryzowany batalion golędzinowski (trzy kompanie), który skierował się do Łucka. Pozostanie policji stołecznej było wynikiem porozumienia między komendantem policji warszawskiej podinsp. Marianem Kozielewskim a prezydentem miasta (powołanym w czasie wojny na stanowisko komisarza cywilnego) Stefanem Starzyńskim. Swoista niesubordynacja Kozielewskiego nie ewakuującego podległych mu jednostek policyjnych na wschód była wynikiem odpowiedzialnej postawy oraz chęci obrony stolicy. Prawdopodobnie z inicjatywą pozostawienia policji w Warszawie wystąpił Starzyński, który zamierzał wykorzystać doświadczenia z okresu I wojny światowej, gdy brał udział w tworzeniu obywatelskich formacji porządkowych na terenie zaboru rosyjskiego. Dlatego też 27 IX 1939 r., gdy kapitulowała Warszawa, Niemcy, pod wpływem Starzyńskiego, zgodzili się na pozostawienie policji w miejscach służby. Stanowiło to początek tworzenia polskiej instytucji policyjnej pod okupacją niemiecką. W obronie Warszawy zginęło około 100 policjantów.
Na terenie między Wisłą a Bugiem niewielkie oddziały policyjne wchłonięte przez jednostki operacyjne wojska brały udział w kilku akcjach bojowych, i tak do cofających się z Polesia oddziałów Korpusu Ochrony Pogranicza w miejscowości Łachwa dołączył na rowerach oddział P.P. w sile plutonu. W trakcie dalszego marszu wzrósł on do rozmiarów kompanii i pełnił zadania rozpoznawcze. W ramach grupy „Jagmin” oddział policji ppłk. Stanisława Trzebuni zabezpieczał przeprawę na Sanie. W SGO „Polesie” działał batalion policji przeznaczony do obrony Białegostoku. Duże siły policyjne z województw zachodnich skoncentrowały się w Chełmie Lubelskim. jednakże z powodu braku decyzji o ich operacyjnym wykorzystaniu zostały wycofane za Bug.
Po pierwszym tygodniu wojny, z powodu kolejnej zmiany planu obrony, naczelny wódz marszałek Edward Rydz-Śmigły polecił premierowi Felicjanowi Sławojowi-Składkowskiemu na spotkaniu w Brześciu w dniu 8 września 1939 r. utworzenie na Bugu kordonu policyjnego w celu zatrzymania fali uchodźców i zaprowadzenia porządku na terenie na wschód od Bugu. Postanowiono, że kordon ten tworzyć będą oddziały policyjne ewakuowane z zachodnich województw Polski. W rzeczywistości polecenia tego nie można było wykonać, gdyż kierownictwo policji i resortu spraw wewnętrznych nie panowało nad sytuacją. Na tym tle doszło do konfliktu między władzami wojskowymi (ND), a cywilnymi (MSW). Okazało się, iż zwlekanie z decyzją o militaryzacji policji przyniosło negatywne konsekwencje, gdyż uniemożliwiło racjonalne wykorzystanie dobrze przygotowanych i wyposażonych formacji policyjnych (oddziały rezerwy) do działań ochronnych na bezpośrednim zapleczu frontu.
Dopiero 10 września 1939 r. Edward Rydz-Śmigły wydał polecenie ministrowi, głównemu komisarzowi cywilnemu, gen. Wacławowi Kostkowi-Biernackiemu jak najszybszego przeprowadzenia militaryzacji PP. W efekcie już tego samego dnia ukazało się odpowiednie rozporządzenie, podpisane przez ministra spraw wewnętrznych, ministra spraw wojskowych oraz głównego komisarza cywilnego. Na jego mocy policja została włączona w skład sił zbrojnych do wykonywania zadań właściwych żandarmerii wojskowej. Cywilne organy policyjne nadal podlegały kierownikom urzędów administracji ogólnej, ale jednocześnie pozostawały w dyspozycji władz wojskowych. W praktyce wprowadzenie w życie postanowień 10 września 1939 r. było nierealne. Komenda Główna PP dysponowała wówczas jedynie grupą rezerwy z Golędzinowa (dowódca nadkom. Jan Zdanowicz) oraz dywizjonem warszawskiej policji konnej. W dodatku kierownictwo policji całkowicie straciło orientację w sytuacji operacyjnej oraz nie miało łączności z większością wycofywanych jednostek policyjnych. 11 września 1939 r. zapadła decyzja podjęcia działań odwrotowych wojsk w kierunku południowo-wschodnim i w związku z tym minister spraw wewnętrznych otrzymał polecenie przygotowania i zabezpieczenia sieci dróg w tej części kraju, przede wszystkim odcinka Krzemieniec-Zbaraż. Obawiano się aktów dywersji ze strony ukraińskich organizacji nacjonalistycznych. które mogły utrudniać odwrót wojskom polskim. Zgodnie z dyspozycjami gen. Tadeusza Malinowskiego policja miała szczególnie zabezpieczyć mosty i drogi na terenie południowego Wołynia i Małopolski wschodniej. Spośród miejscowej i ewakuowanej policji zamierzano tworzyć punkty ochronne wzdłuż newralgicznych szlaków komunikacyjnych. 12 września 1939 r. insp. Witalisowi Olszańskiemu -komendantowi PP okręgu nowogródzkiego, powierzono zadanie koncentracji sił policyjnych z terenu województw nowogródzkiego, poleskiego i wołyńskiego w okolicach Łucka i Tarnopola, ale i ta inicjatywa spełzła na niczym.
Bibliografia:
W. Pobóg-Malinowski, Katastrofa wrześniowa, Wydawnictwo im. Olofa Plame, Warszawa 1987,
P. Majer, A. Misiuk (red.), Losy policjantów polskich po 1 września 1939 r. Studia i materiały, Wyższa Szkoła Policji, Szczytno 1996,
M. Kotarski, Policyjna historia. Policyjne życiorysy, Wojewódzki Ośrodek Metodyczny: Komenda Wojewódzka Policji, Częstochowa 1998,
Polskie Siły Zbrojne w II wojnie światowej, t. I, cz. 3, Londyn 1950–1959,
R. Litwiński, Korpus Policji w II Rzeczypospolitej. Służba i życie prywatne, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2007,
A. Hempel, Pogrobowcy klęski. Rzecz o policji granatowej w Generalnym Gubernatorstwie 1939-45, Warszawa 1990,
L. Kruś-Kwiatkowska, Obrońca Lwowa na czele pomorskiej policji, „Policja” 2004, nr 8.
Źródło: BEH-MP KGP/MK
Fotografie: zbiory historyczne KGP, NAC, archiwum Ośrodka KARTA, AAN.