ARTYKUŁ DYSKUSYJNY „ROZMAWIAJMY O ETYCE”
OD REDAKCJI. Niewielką ma wartość etyka gdy nie jest podparta solidnym sporem, gdyż jako dział nauki humanistycznej wartościowe i użyteczne jej treści wykuwają się w dialektyce. Przytaczamy zatem replikę, która ukazała się na łamach „Gazety Policyjnej” (nr 44 2000) kilka tygodni po publikacji tekstu o zasadach etyki obowiązujących funkcjonariuszy. Trudnością opracowania dobrych kanonów moralnych jest wyselekcjonowanie zbioru reguł, które możliwe są do przestrzegania i stosowania. Martwe normy bowiem są przede wszystkim szkodliwe, gdyż znieczulają osoby objęte tymi regułami na całe kodeksy.
Odtwarzanie dyskursu etycznego jest pouczające, ponieważ widać które wartości zostały w toku prac odrzucone. Korzystając z okazji przypominamy pracę insp. PP Jana Schucha, który w 1929 r. drukiem opublikował opracowanie pt. „Jakim powinien być Policjant”. To pouczający tekst, opisujący pożądane zachowania międzywojennych funkcjonariuszy. Publikacje traktujące o etyce są ponadczasowe, a dawne od współczesnych odróżnia jedynie język i użyte przykłady, zaś sedno pozostaje generalnie niezmienne.
Poniższym, kolejnym już tekstem poświęconym kodeksom etycznym postulujemy by czytelnicy rozwijali świadomość moralną. Witold Gombrowicz w „Dziennikach” napisał, że „ten, komu wiadomo, iż nie należy jeść ryby nożem, może jeść rybę nożem”. Świadomość norm jest konieczna do rzetelnego ich kontestowania i odrzucania, bo wówczas grzeszy się w przytomności umysłu. Jest ona równie istotna dla umoralniającego środowiska, które w przypadku osądu nad grzesznikiem nie musi mierzyć się z infantylnym wykrętem o braku świadomości złamania normy.
Szkoda, że zupełnie bez echa przeszedł artykuł Adama Pałafija pt. „Refleksje o etyce policyjnej”, zamieszczony w sierpniu w 31numerze GP . (red. 2000, opublikowany na naszej stronie 13.09.2020 r. ). Autor napisał wtedy na zakończenie: Potrzebna jest jak najszersza wymiana poglądów, która doprowadzi do usunięcia wątpliwości interpretacyjnych oraz umożliwi wybór optymalnego podejścia do metodyki posługiwania się etyką zawodową.
Słusznie! O etyce należy rozmawiać. Tylko, sądząc po obecnym stanie rzeczy, mało kto chce rozmawiać. Odnoszę wrażenie, że w dzisiejszej policyjnej rzeczywistości wielu ludziom odpowiada stan nieokreślenia etycznego. Inaczej mówiąc - swoisty chaos etyczny pozwalający na ambiwalentność postaw etycznych policjantów, tłumaczenie tego rozwarstwienia rozmaitymi względami, usprawiedliwianie go, tolerowanie, pobłażanie.
Poniekąd takie podejście, czy stanowisko jest zrozumiale. Dlaczego policjanci mają być etyczni, skoro wielu polityków wszelkich szczebli etyki nie przestrzega? Nawet ostentacyjnie wręcz ją lekceważy, dopuszczając się czynów wysoce nieetycznych, szwindli finansowych, przestępstw, nadużyć gospodarczych, bez obaw ponoszenia najmniejszych konsekwencji prawnych czy napiętnowania moralnego. Dlaczego etyczni mają być szeregowi policjanci, skoro niejednokrotnie ich przełożeni dokonują czynów mało etycznych, idąc na pasku sił politycznych i ideologicznych?
Przejdźmy jednak do konkretów. Komendant główny Policji sformułował 11 „przykazań” deontologicznych. 11 zasad etyki zawodowej. Czy jest to katalog pełny? Czy zbyt obszerny? Każdy odpowie według własnego rozeznania.
Osobiście pragnę skoncentrować się na dwóch zapisach. Punkt trzeci nakazuje policjantom szacunek dla społecznych wartości, uosabianych w symbolach narodowych oraz w ojczystym języku, zwyczajach i tradycji. Zasadne jest bowiem pytanie, czym są owe społeczne wartości? Po drugie, jakie zwyczaje i tradycje powinien wyznawać policjant? Kwestia stosunku do zwyczajów i tradycji wypływa bowiem głównie z indywidualnych przekonań światopoglądowych, ideologicznych i politycznych każdego człowieka. Dla jednego godne poszanowania są tradycje uosabiane przez postać Piłsudskiego, dla drugiego - przez Dmowskiego, dla trzeciego - przez Witosa. Dla kogoś godne szacunku są tradycje AK, dla innego - AL, dla kogoś innego wreszcie - NSZ. Dla jednego lub drugiego - Aniela Krzywoń. Kto zatem będzie oceniał, które tradycje, wyznawane przez konkretnego policjanta, są słuszne, a które godne potępienia? A może ktoś będzie zmuszał policjantów do określenia się po stronie takich czy innych tradycji, czy zwyczajów, aby osądzić, czy aby przestrzegają oni zasad etyki zawodowej?
Stosunek policjantów do tradycji, do zwyczajów i praktyczny w nich udział powinien przecież zostać ich prywatną sprawą. Wynika bowiem, jak napisałem, z wewnętrznego światopoglądu i przekonań ideologiczno-politycznych. Te kwestie, jako prywatne, powinny zostawać przed drzwiami komend i komisariatów, a nie być przedmiotem predykacji etycznych. Zazwyczaj wyrażanych przez przełożonych. Obecny zapis jest więc próbą przeniesienia na forum społeczne spraw, które powinny pozostać prywatnymi.
Druga kwestia, do której pragnę się ustosunkować, to napisany w punkcie 8 zasad etyki policyjnej, wymóg posłuszeństwa wobec przełożonych. Jakiego posłuszeństwa? Bezwzględnego? W każdej sytuacji? Nawet gdy przełożony oczekuje posłuszeństwa w złej sprawie?
Rzecz nie jest jednoznaczna. Powinna jednak raczej być rozpatrywana na płaszczyźnie służbowej, a nie umieszczana w katalogu powinności etycznych. Znów przełożony będzie decydował, który podwładny jest mu posłuszny. Zapis taki grozi tym, że wiele postaw policjantów wobec przełożonych będzie miało charakter serwilistyczny, że w niezgodzie z własnym poglądem na osobę, charakter i styl zachowania przełożonego, będą chcieli uchodzić za posłusznych. Takie podejście będzie głęboko nieetyczne, będzie zaprzeczeniem jasnych zasad, którymi każda etyka zawodowa powinna się kierować.
Zagadnienie posłuszeństwa powinno być rozstrzygnięte na platformie regulaminów służbowych formułujących zasady podległości służbowej i rozkazodawstwa.
Jeśli zaś chodzi o przełożonych, pojawia się jeszcze jeden problem. Skoro komendant główny Policji uznał za stosowne zapisać dyrektywę etyczną o posłuszeństwie podwładnych wobec przełożonych, to dlaczego nie wspomniał o powinnościach drugiej strony wobec podwładnych. O etycznym obowiązku godnego i ze wszech miar sprawiedliwego, uczciwego traktowania podwładnych. Zapis taki byłby dalece pożądany wobec powszechnej opinii o całkowitej zależności podwładnych od zwierzchników przekonanych o własnej potędze, nieomylności i nieusuwalności. O bezsilności wobec samowoli tych ostatnich i wyrażanego przekonania, że szeregowy policjant nie ma gdzie szukać wsparcia i pomocy, gdy zostanie skrzywdzony.
Etyka policyjna bowiem to zbiór zasad, które muszą wyznawać i szanować wszyscy policjanci, a nie tylko ci na dołach drabiny służbowej. W tym kontekście należałoby zastanowić się także nad celowością zredagowania kodeksu zasad etycznych przełożonego w Policji.
Pozostaje jeszcze do rozważenia trzecia kwestia, na którą zwraca uwagę Adam Pałafij, tzn. wykluczenie wątpliwości interpretacyjnych, a właściwie uniemożliwienie stosowania dowolnej interpretacji zasad etyki zawodowej. Takie niebezpieczeństwo istnieje.
W folderze policyjnym wydanym przez KPP w Zawierciu jest strona pt. „Nasza etyka”. Dalej krótko, co mi się podoba, wymienione są zasady etyczne: poszanowanie godności człowieka, patriotyzm, szacunek do społeczeństwa, sumienność, bezstronność, adekwatność siły, uczciwość, praworządność, koleżeństwo, dyskrecja zawodowa, życzliwa pomoc. Wymienione reguły z grubsza pokrywają się z tezami ogłoszonymi przez komendanta głównego. Z grubsza, lojalność wobec państwa i konstytucyjnych organów państwowych zastąpił bowiem patriotyzm, szacunek dla społecznych wartości uosobionych w symbolach narodowych, ojczystym języku, zwyczajach i tradycji - szacunek dla społeczeństwa, ograniczone stosowanie siły i środków przymusu - adekwatność siły. Każdy przyzna, że wymienione terminy, aczkolwiek bliskie znaczeniowo, zawierają nieco odmienną treść.
Na tle zawierciańskiego „dekalogu + 1 ” pojawia się pytanie, czy patriotyzm musi być postulowaną wartością etyczną w policyjnej służbie? Czy można sobie wyobrazić policjanta niepatriotę?
Zmierzajmy dalej! W zawierciańskim kodeksie etycznym zupełnie znika ów polemiczny wymóg posłuszeństwa wobec przełożonych. Zamiast tego mamy praworządność.
O wiele bardziej mi to odpowiada, choć znów rozmyślam, czy praworządność, niewątpliwa cecha moralna, w warunkach Policji nie jest koniecznym obowiązkiem. Na koniec postulat „wzajemnego poszanowania” zastąpiono w Zawierciu koleżeństwem. Wydaje mi się, że jest to określenie bogatsze treściowo i chyba bardziej pożądane niż tylko „poszanowanie”.
Zatem dyskutujmy o etyce! Naprawdę warto!
Gazeta Policyjna nr 44 2000