77. rocznica egzekucji policjantów - członków polskiego ruchu oporu na terenie obozu koncentracyjnego KL Plaszow
Dziś na terenie dawnego obozu koncentracyjnego w Płaszowie, pod obeliskiem upamiętniającym ok. 40 tzw. granatowych policjantów – żołnierzy ZWZ/AK i funkcjonariuszy PKB, rozstrzelanych przez Niemców na przełomie lat 1943-44, złożono wieńce i zapalono znicze.
6 listopada 1943 roku wyrokiem niemieckiego sądu doraźnego SS i Policji w Krakowie, na terenie obozu koncentracyjnego KL Plaszow, wykonano karę śmierci przez rozstrzelanie na 12 funkcjonariuszach Policji Polskiej Generalnego Gubernatorstwa Distrikt Krakau, oskarżonych o przynależność do zbrojnego polskiego podziemia (członków Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa, ZWZ/AK) i działalność konspiracyjną. To nie była pierwsza taka egzekucja dokonana na "granatowych policjantach". W okresie od lutego 1943 roku do sierpnia 1944 roku, tylko na obszarze Distikt Krakau aresztowano kilkudziesięciu "policjantów granatowych". Więźniów kierowano na śledztwo do siedziby gestapo w Domu Śląskim przy ulicy Pomorskiej 2. Po jego zakończeniu ofiary wywożono do między innymi do obozu koncentracyjnego w Płaszowie, gdzie jako skazanych w parodii procesu przez policyjny sąd doraźny na egzekucję, rozstrzeliwano przed niemieckim plutonem egzekucyjnym. Na terenie samego tylko obozu koncentracyjnego KL Plaszow rozstrzelano ich około 40 w kilku zbiorowych i w kilkunastu pojedynczych egzekucjach. Pamiętać jednak należy, iż nie było to jedyne miejsce egzekucji na terenie Krakowa czy małopolski, gdzie wykonywano wyroki śmierci na "policjantach granatowych" oskarżonych o działalność konspiracyjną czy przynależność do ruchu oporu. Do takich miejsc zaliczał się Fort Krzesławice czy obszar Puszczy Niepołomickiej.
Niestety dziś jest to nadal temat, który rzadko się porusza, a jeżeli pojawia się on w debacie społecznej, to najczęściej w dużym uproszczeniu i znaczącym uogólnieniu. Dlatego też z szacunku dla odwagi i przyzwoitości mjr. Ludwika Drożańskiego, przedwojennego Komendanta Policji Państwowej w Krakowie, i jego podkomendnych służących pod przymusem w Policji Polskiej GG, którzy jako zaprzysiężeni członkowie ruchu oporu, nawet za cenę własnego życia nie wyrzekli się Polski i służby dla niej, winniśmy zawsze pamiętać o ich męczeńskiej śmierci.
Udział "Policji Granatowej" w wykonywaniu funkcji administracyjno-porządkowych i asystencyjnych u boku Niemców podważał autorytet tej formacji w oczach społeczeństwa polskiego, które nie miało żadnych informacji o uczestnictwie policjantów w działalności konspiracyjnej. Po wojnie komunistyczna propaganda dopilnowała, aby Policja Granatowa kojarzyła się tylko i wyłącznie z kolaboracją z Niemcami, nie rozgraniczając między przedwojennymi zawodowymi policjantami, a zwykłymi kolaborantami i kryminalistami znajdującymi się w jej szeregach.
Policjanci "granatowi" zaprzysiężeni w PKB, ZWZ/AK, którzy przeżyli wojnę i ich rodziny, powojenna rzeczywistość zmuszała do upokarzającego milczenia. Komunistyczny aparat przemocy nie ograniczył się tylko do ich prześladowania, upodlenia, czy nawet fizycznej likwidacji. Poza nawias społeczeństwa nowa władza wyrzuciła także ich rodziny uznając ich za wrogów komunistycznego ładu. Jedyne, co można uczynić dla tych dzielnych Polaków, to opowiedzieć o tym, co zrobili dla swojej społeczności i dlaczego spotkał ich tak tragiczny los.
Źródło: BEH-MP KGP