Bezpieczeństwo i porządek w czasie powstania listopadowego
Powstanie listopadowe zostało zapoczątkowane w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku. Noc ta obfitowała w momenty dramatyczne i niewiele brakowało, by zakoń¬czyła się natychmiastową katastrofą. Wprawdzie kilkunastu spiskowców wtargnęło zgodnie z planem do Belwederu, ale nie udało im się dosięgnąć wielkiego księcia Konstantego, który się ukrył. Podchorążowie, inicjatorzy buntu, nie zdołali też zaskoczyć jazdy rosyjskiej, a zmuszeni do walki z przeważającymi siłami, z trudem przebili się do centrum Warszawy. Zostawili za sobą trupy polskich generałów, którzy odmówili przyłączenia się do walki. Podchorążych wspomógł i ocalił dopiero lud Warszawy. Po zdobyciu Arsenału stał się siłą zbrojną, która uratowała powstanie.
Polskie elity polityczne bunt podchorążych przyjęły bez entuzjazmu. Żywiołowy rozwój patriotycznej rewolty wymusił jednak wyłonienie organów powstańczych, którym przewodził Rząd Narodowy składający się z 5 następujących wydziałów (dzisiejszych ministerstw): Spraw Zagranicznych; Spraw Skarbowych; Wojny, Zaciągu, Uzbrojenia i Potrzeb Wojskowych; Wyznań Religijnych, Oświecenia i Sprawiedliwości oraz Administracji i Policji. Ten ostatni wydział, kierowany przez Bonawenturę Niemojewskiego, powstał jako wyraz ukształtowanej już przez poprzednie doświadczenia koncepcji ustrojowej państwa, w której sprawy wewnętrzne zwane też policją, zajęły trwale miejsce.
Początkowo rzeczą najważniejszą było opanowanie zrewoltowanej stolicy. Planowano w związku z tym organizację straży porządkowej. Jej podstawowym zadaniem miało być odebranie broni mieszkańcom Warszawy, którzy dopiero co uzbroili się w zdobytym Arsenale. Zamiar ten nie został jednak zrealizowany.
Nieustanne zagrożenie militarne stolicy spowodowało, że władze powstańcze dość szybko zrezygnowały z budowy zawodowej formacji policyjnej, zastępując ją formacjami półwojskowymi. Jako pierwsza została zorganizowana Gwardia Narodowa Warszawska mająca wypełniać funkcje porządkowe oraz współdziałać z armią. W lutym 1831 roku liczyła ponad 6 tys. dobrze uzbrojonych członków rekrutujących się głównie spośród zamożnych mieszczan: właścicieli kamienic, majstrów, kupców, nauczycieli. Istotą realizowanych przez nich zadań porządkowych było patrolowanie ulic oraz strzeżenie gmachów publicznych i zakładów przemysłowych.
Drugą formacją wojskowo-porządkową była Straż Bezpieczeństwa. Różniła się od poprzedniczki głównie tym, że składała się z reprezentantów uboższych warstw społecznych. Rzutowało to w widoczny sposób na jej wyposażenie. Członkowie nie mieli jednakowych uniformów, a napisy z nazwą służby nosili na czapkach. Uzbrojeni byli w najprostszą broń w rodzaju pik, kos czy siekier. Pełnili podobne zadania co Gwardia Narodowa Warszawska.
Trzecią formacją wojskowo-porządkową, najmniej liczną, była Gwardia Miejska. Przez jej szeregi przewinęło się 1300 osób, prawie bez wyjątku Żydów. Utworzyli oni tę formację, aby zademonstrować poparcie dla powstania, nie rezygnując jednak w służbie z własnych obyczajów religijnych i języka.
Ochotnicza forma zaciągu do wspomnianych wyżej trzech formacji wpłynęła na ich niską skuteczność. Dowiodły tego przede wszystkim wydarzenia, do jakich doszło w nocy z 15 na 16 sierpnia 1831 roku. Rozgoryczony klęskami, zirytowany drożyzną tłum wtargnął do pomieszczeń, w których byty przetrzymywane osoby oskarżone o zdradę powstania - niektóre bezpodstawnie. Przy biernej postawie Gwardii Narodowej tłum dokonał samosądu na 48 aresztowanych, pozbawiając życia 34, a pozostałych raniąc.
W okresie autonomicznym Królestwa Polskiego (1815-1830) powstała po raz pierwszy na ziemiach polskich szeroko rozgałęziona i nowocześnie zorganizowana tajna policja polityczna, a w zasadzie kilka niezależnych od siebie tajnych policji, podporządkowanych różnym instytucjom i mocodawcom. W formalnie instrumentem władztwa obcego mocarstwa. Nic więc dziwnego, że jej członków nie tylko się bano, ale także otaczano pogardą i nienawiścią, a same instytucje uznawano za szczególnie szkodliwe dla narodu. Społeczeństwo, które nigdy przedtem nie spotkało się z tak masową i systematyczną inwigilacją, żyło w ciągłym strachu i obawie przed podsłuchującymi pod drzwiami, prowokującymi w karczmach, wystającymi przed domami. O tym, że obawy te nie były płonne, świadczy „dorobek" najbardziej wydajnych pracowników. Na przykład Mateusz Schley, specjalizujący się w inwigilacji środowiska akademickiego, pozostawił po sobie 12 000 donosów zgromadzonych w 22 tomach. Nie mniej wydajny był Mateusz Mackrott, który od 1819 roku własnoręcznie sporządził 13 000 raportów.
Aktywność carskiej policji w śledzeniu społeczeństwa polskiego była publiczną tajemnicą, toteż po wybuchu powstania mieszkańcy Warszawy samorzutnie zaczęli zabezpieczać dokumenty będące efektem jej działalności. Znoszono je do Ratusza, skąd zostały przewiezione do Banku Polskiego. Władze powstańcze do uporania się z tym problemem powołały „Komitet rozpoznawczy do przejrzenia papierów policji tajnej", z Juliuszem Ursynem Niemcewiczem na czele. Aktywność towarzyska przewodniczącego przedkładającego rauty nad powinności oraz jego ignorancja w sprawach, których badanie miał nadzorować, nie wpływały korzystnie na prace komitetu. W tej sytuacji dyktator powstania Józef Chłopicki, przymuszony przez opinię publiczną, powołał następną instytucję: „Komitet do roztrząsania akt policji tajnej i oddania pod sąd agentów”. Trzecią instytucją zajmującą się tym problemem byt Komitet Rozpoznawczy, utworzony 1 marca 1831 roku. Liczba instytucji badających działalność policji carskiej nie znalazła jednak przełożenia na efekty ich poczynań, toteż społeczeństwo było coraz bardziej zniecierpliwione. Namiętności rozpaliła dodatkowo decyzja Rządu Narodowego o wywiezieniu z Warszawy zatrzymanych szefów policji oraz ich współpracowników. Rząd chciał w ten sposób pozbyć się ze stolicy niebezpiecznego elementu wobec spodziewanego oblężenia miasta. Społeczeństwo odczytało to jednak jako próbę ochrony wrogów powstania. Postanowiło więc przejąć sprawiedliwość we własne ręce. W nocy z 15 na 16 sierpnia doszło do wspomnianych już samosądów, a jak głoszą przekazy, szczęście mieli jedynie ci, których od razu powieszono.
Powstanie listopadowe było głównie czynem zbrojnym, mającym później olbrzymie znaczenie dla kształtowania świadomości narodowej. Dominacja czynnika wojskowego zepchnęła jednak na plan dalszy działalność innych instytucji, w tym policyjnych. Nie doceniano ich znaczenia zarówno dla zapewnienia porządku publicznego, jak i bezpieczeństwa powstania i jego władz. Powoływane do realizacji tych celów instytucje raziły brakiem kompetencji i zdecydowania. Również koncepcja tych instytucji - formacje ochotnicze, półwojskowe - stanowiła regres w stosunku do rozwiązań przyjmowanych np. w czasie insurekcji kościuszkowskiej.
Źródło: Gazeta Policyjna/PM