Aktualności

Asp. Zawadzki

Data publikacji 22.12.2020

3 września 1940 r. Stefan Zawadzki skończyłby 34 lata. Miał żonę i małą córeczkę. I siedem lat służby w Policji Państwowej, które stały się dla niego wyrokiem śmierci. Bo władza radziecka pozbywała się wrogów.

Trafił, jak większość funkcjonariuszy Policji Państwowej z Kresów Wschodnich, do niewoli sowieckiej, do obozu w Ostaszkowie. Stamtąd była jedna droga – do celi kaźni w Kalininie (obecnie Twer), a potem do lasku w Miednoje, gdzie doły śmierci z polskimi funkcjonariuszami miały na zawsze zostać tajemnicą dla całego świata.

ZIEMIA

„Działo się we wsi Winnica dnia 27 VIII/9 IX (kalendarz juliański/gregoriański) 1906 r. o godzinie pierwszej po południu. Stawił się Stanisław Zawadzki, chłop rolnik, mieszkający w Skarżycach, lat 40, w obecności świadków: Jana Kozłowskiego, lat 33, i Pawła Zawadzkiego, lat 69, obu chłopów rolników, mieszkających w Skarżycach, i przedstawił Nam niemowlę płci męskiej, oświadczając, że urodziło się ono w Skarżycach dnia 21 VIII/3 IX tego roku o godzinie 6 rano z zaślubionej mu żony Józefy z Kickich, lat 35. Niemowlęciu temu na Chrzcie Świętym odbytym w dniu dzisiejszym nadano imię Stefan. (...)”. Tyle można wyczytać z aktu urodzenia, sporządzonego przez ks. Jana Gęstego z parafii w Winnicy.

– Wszystko, co wiemy dziś o moim stryju Stefanie, pochodzi albo z wcześniejszych relacji rodziny, albo z odkrytych dokumentów, jak choćby tego aktu urodzenia – mówi Andrzej Zawadzki, bratanek przed wojennego policjanta. – Rodzina Zawadzkich prowadziła w Skarżycach spore gospodarstwo. Ojciec Stefana był działaczem społecznym, znanym na swoim terenie. Stefan urodził się jako siódme dziecko, w sumie było ich dziesięcioro.

SŁUŻBA

Stefan nie miał zamiłowania do pracy na roli. Chciał iść w ślady najstarszego brata Mariana, który walczył z bolszewikami, a jego wspomnienia wojenne rozpalały wyobraźnię chłopaka. Ciągnął go mundur.

Po odbyciu służby wojskowej próbował różnych zajęć w Warszawie. Był robotnikiem na kolei, pracował na budowie, w młynie. Cały czas myślał jednak o wstąpieniu do policji. Marzenie ziściło się w 1933 r.

– Stefan wybrał służbę na Kresach jako ochotnik – mówi Andrzej Zawadzki. – Jeszcze w Warszawie poznał Rozalię Malczyk, z którą w 1936 r. ożenił się. W 1937 r. przyszła na świat ich córeczka Krystyna.

St. post. Stefan Zawadzki służbę pełnił w województwie wołyńskim, w 1939 r. w Komisariacie PP w Kowlu. Odznaczony został Brązowym Krzyżem Zasługi. W 2007 r. został awansowany do stopnia aspiranta PP.

ŚMIERĆ

Stefan Zawadzki, jak wielu jego kolegów, został zamordowany strzałem w tył głowy w siedzibie NKWD w Kalininie. O losach żony i córeczki wiemy tylko tyle, że w kwietniu 1940 r., gdy mordowano policjantów, one wraz z innymi rodzinami funkcjonariuszy zostały wywiezione w głąb ZSRR. Tam ślad po nich się urwał.

Odszukiwanie losów przodka zaczęło się od Rafała Zawadzkiego, syna Andrzeja.

– Losami dziadka stryjecznego zainteresowałem się na początku lat 90., gdy MSW zaprosiło rodziny ofiar zbrodni katyńskiej do sprawdzania danych na listach wywozowych z obozów, które przekazała Polsce strona rosyjska – mówi Rafał Zawadzki. – Dostałem ksero listy z nazwiskiem Stefana Zawadzkiego. Potem była dłuższa przerwa, choć historią interesowałem się zawsze. Od jakichś dwóch lat wszedłem w tematykę genealogiczną i zacząłem odtwarzać dzieje rodziny.

Uroczystość posadzenia Dębu Pamięci w Winnicy 13 kwietnia 2014 r. była głębokim przeżyciem dla całej rodziny Zawadzkich.

Źródło: Policja 997, nr 5/2014, s. 42/Paweł Ostaszewski

  • Beztroskie wakacje 1938 r. w Skarzycach, Stefan i Rozalia Zawadzcy z córeczką Krystyną
  • Stefan Zawadzki
Powrót na górę strony