Aktualności

Ostatni patrol posterunkowego Szałkowskiego cz. 1

Data publikacji 20.01.2021

Na przełomie 1934 i 1935 r. cała Polska, a szczególnie mieszkańcy Poznania, żyli sprawą zabójstwa poznańskiego policjanta - posterunkowego Bolesław Szałkowski i pościgu policyjnego za jego mordercami. Bardzo obszernie rozpisywały się na ten temat gazety w całej II Rzeczypospolitej, prawie codziennie dostarczając swoim czytelnikom sensacyjne informacje z pogoni za sprawcami tego okrutnego mordu. Szczególną rolę w tej sprawie odegrali sami dziennikarze, którzy niemal deptali po piętach policjantom uczestniczącym w obławie na sprawców zabójstwa, a publikowane przez nich relacje dziennikarskie zaowocowały różnymi wersjami szczegółów tej historii.

Historia, którą  na przełomie grudnia 1934 roku a stycznia 1935 roku emocjonowała się nie tylko Wielkopolska, ale i cały kraj zaczęła się w przeddzień Wigilii 1934 r. w Poznaniu przy ul. Górna Wilda 22, gdzie mieściła się Piekarnia Handkego. Poznańską dzielnicę Wilda od dłuższego już czasu nękały włamania do sklepów i mieszkań. Przed Świętami Bożego Narodzenia aktywność przestępców wzrosła. Nie było dnia, aby na policję nie zgłaszali się nowi poszkodowani. W tej sytuacji komendant III Komisariatu PP asp. Murczyński, czując się odpowiedzialny za spokój i bezpieczeństwo mieszkańców, postanowił dokonać zmian w organizacji służb. Gros patroli wyznaczył na wieczór i noc, kiedy zagrożenie stawało się największe. Zaapelował też do swych podwładnych, aby Ci jeśli mogą przełożyli zaplanowane już na okres poświąteczny urlopy. Tak też uczynił posterunkowy Bolesław Szałkowski, młody, ambitny policjant z Podlasia, od niedawna mieszkający i pracujący w Poznaniu. Szałkowski uznał, że ważniejsze jest bezpieczeństwo obywateli niż sprawy prywatne. I mimo że miał już kartę urlopową w kieszeni, zgłosił się do służby.

W trakcie feralnego nocnego patrolu wspomniany funkcjonariusz III Komisariatu Policji Państwowej - posterunkowy Bolesław Szałkowski, około godz. 2.45 natknął się na wychodzących z budynku piekarni włamywaczy, którzy posiadali przy sobie worki z łupami pochodzącymi z przestępstwa. Pomimo, iż posterunkowy Szałkowski był policjantem z niespełna dwuletnim stażem w PP, to od razu właściwie ocenił sytuację, i wezwał zaskoczonych jego widokiem przestępców do zatrzymania się. Złodzieje jednak ani myśleli podporządkować się słowom policjanta, i po odrzuceniu tobołów z łupami zaczęli uciekać w kierunku Dolnej Wildy. W pościg za uciekającymi niezwłocznie ruszył post. Szałkowski, który wyjął służbową broń i pobiegł w kierunku w którym oddalili się sprawcy. Złodzieje po dobiegnięciu do skrzyżowania skręcili w Dolną Wildę, a jeden z nich ukrył się w bramie domu położonego u zbiegu ulic Górna i Dolna Wilda. Kiedy nie podejrzewający niebezpieczeństwa post. Szałkowski minął bramę w której ukrył się jeden z włamywaczy, ten gwałtownie wyszedł z niej na ulicę oddając następnie pięć strzałów z karabinu Mauser w kierunku biegnącego policjanta. Strzały okazały się celne, i wszystkie dosięgły policjanta, który padł na ulicę, z pistoletem w dłoni. Odgłosy strzałów broni palnej zaalarmowały mieszkańców ulicy oraz przechodniów, a stróż pobliskiego stadionu sportowego, który jako pierwszy pojawił się na miejscu, natychmiast zawiadomił policję i  pogotowie ratunkowe. Niestety a wszelką pomoc było już jednak za późno. Na wieść o tragedii niezwłocznie na miejsce zbrodni udali się: komendant poznańskiej policji nadkomisarz Adolf Kozakiewicz, naczelnik Wydziału Śledczego komisarz Alfons Nowakowski, kierownik brygady pościgowej komisarz Jerzy Tołwiński i bezpośredni przełożony post. Szałkowskiego - asp. Murczyński.  Przy zwłokach posterunkowego zabezpieczono pięć łusek po nabojach do pistoletu Mauser, zaś w samej piekarni ujawniono wiele śladów linii papilarnych. Aby móc je wyselekcjonować, czyli ustalić które z nich pozostawili włamywacze, a które należały do klientów sklepu, należało zintensyfikować działania policyjnych specjalistów z zakresu daktyloskopii. Z uwagi na ciężar popełnionej zbrodni natychmiast rozpoczęto śledztwo oraz wyznaczono nagrodę 1000 zł za wskazanie sprawcy zabójstwa policjanta. Zintensyfikowano także policyjnych wywiadowców oraz informatorów w środowiskach przestępczych. Niezalenie od tego przeglądano kartoteki przestępców, sprawdzano ich alibi, typowano ewentualnych sprawców, układając listę tych najniebezpieczniejszych, zdolnych do „zakropienia” czyli zabójstwa. Intensywne śledztwo, prowadzone przez doświadczonego sędziego śledczego Wiktora Norskiego, już po kilku dniach od zbrodni, pozwoliło ustalić personalia włamywaczy, z których jeden dokonał zabójstwa policjanta. Obaj byli już karani i znani policji z wcześniejszych włamań, kradzieży i napadów do których dochodziło na terenie Poznania.  Głównym podejrzanym w sprawie został 23-letni robotnik, Marian Wyrembek ps. Maluda, który według ustaleń policji miał zamieszkiwać przy ul. Pamiątkowej.  Drugim z podejrzanych był Marian Czerwiński, z którym „Maluda” najczęściej „pracował” w przestępczym duecie. To właśnie Czerwiński, jak ustalili policyjni wywiadowcy, miał powiedzieć do rodziny Wyrembka, po ich powrocie ze złodziejskiej wyprawy w noc kiedy doszło do zabójstwa, że: „wielka poruta się stała. Maluda zabił szkieła”.  Co więcej z informacji, krążących po poznańskiej Wildzie wynikało, iż Wyrembek z Czerwińskim, opuścili  po świętach mieszkanie przy ul. Pamiątkowej i najprawdopodobniej, obawiając się aresztowania, wyjechali z Poznania. Ta informacja w połączeniu z brakiem pożądanych efektów dotychczasowych policyjnych działań, czyli z przetrząsania melin w mieście i zorganizowanych zasadzek spowodowały, iż dzień po pogrzebie post. Szałkowskiego, 29 grudnia 1934 roku rozesłano za wymienionymi list gończy. Jak się okazało później, już w toku śledztwa, Wyrembek z Czerwińskim zamierzali uciekać na Kresy Wschodnie, gdzie chcieli ukryć się przed ścigającą ich policją.

Wróćmy jednak do pogrzebu post. Bolesława Szałkowskiego. Otóż kondukt pogrzebowy, który w dniu 28 grudnia odprowadzał zastrzelonego policjanta z koszarów policji konnej przy ul. Łąkowej na cmentarz, zgromadził tłumy nie tylko funkcjonariuszy Policji Państwowej, ale i wielkopolan. Msza żałobna została odprawiona w Kościele p.w. Bożego Ciała w Dębcu, przez księdza proboszcza Szałkowskiego ze Stęczniewa - brata śp. Posterunkowego Szałkowskiego. Po mszy kondukt pogrzebowy skierował się na cmentarz parafialny, gdzie nad grobem swego brata Bolesława, mowę pożegnalną wygłosił ks. prob. Szałkowski.

nadkom. Krzysztof Musielak

Źródła dokumentów, artykułów i fotografii:

 „Dziennik Bydgoski” nr 6 z 8 stycznia 1935 r.

„Dziennik Piotrkowski” nr 330 z 2.12.1935 r.

„Dzień Pomorski” nr 252 z 30.10.1935 r.

„Głos Lubelski” nr 9 z 9 stycznia 1935 r.

„Goniec Częstochowski” nr 257 z 7.11.1935 r.

„Kurjer Bydgoski” nr 5 z 10.01.1935 r.

„Kurjer Poznański” nr 6 z 4.01.1935 r., nr 7 z 5.01.1935 r., nr 12 z 8.01.1935 r. (wyd. poranne i główne), nr 144 z 27.03.1935 r., nr 561 z 2.12.1936 r.

„Nowy Kurjer” nr 186 z 13.08.1930 r., nr 296  z 25.12.1934 r., nr 297 z 28.12.1934 r., nr 276 z 26.11.1936 r.

„Orędownik” nr 89 z 17.04.1935 r., nr 278 z 2.12.1935 r.

„Orędownik na Powiat Nowotomyski” nr 3 z 8.01.1935 r.

„Ostatnie Wiadomości Grodzieńskie” nr 290 z 29.10.1935 r.

„Siedem Groszy” nr 5 z 5 stycznia 1935 r., nr 105 z 16.04.1935 r.

„Słowo Pomorskie” nr 7 z 9.01.1935, nr 90 z 17.04.1935 r.

„Śląski Kurjer Poranny” nr 125 z 8.06.1935 r.

„Tajny Detektyw” nr 2 z 1935 r.

„Warszawski Dziennik Narodowy” nr 189 z 2.12.1935 r.

Archiwum Państwowe w Kielcach, zespół Więzienie na Świętym Krzyżu, Księga więźniów – Wyrembek Marian 1935-1939

  • Post. Bolesław Michał Szałkowski
  • Piekarnia Handkego przy ul. Górna Wilda 22 w Poznaniu
  • Na Posterunku, sp. Szałkowski zamordowany przez Wyrembka. Zdjęcie wykonane w kilka chwil po zgonie
  • W tym miejscu zginał post. Szałkowski
  • Nowy Kurjer 1935 01 01 R 46 Nr1, str. 9 - 1000 zł nagrody
  • Nowy Kurjer 1934 12 28 R 45 Nr297 str. 10 - Nekrolog post. Bolesława Szałkowskiego
  • Na Posterunku, gazeta Policji Państwowej R. 17, nr 4 - 19 stycznia 1935 Z żałobnej karty
  • Posterunkowy padł na posterunku
  • Nowy Kurjer 1934 12 28 R 45 Nr 297, str. 9 - Policja poznańska nie próżnowała w święta
  • Ten którego ścigają - Marian Wyrembek, zabójca sp. Szałkowskiego
Powrót na górę strony