95-latek z policyjnym życiorysem
Jan Bartnik, mieszkaniec Kolonii Poczesna k. Częstochowy, urodził się 3 lipca 1904 roku w rodzinie rolnika. Jako osiemnastoletni młodzieniec znalazł zatrudnienie w pobliskiej kopalni rud żelaza i byłby tam pracował z pewnością do emerytury, gdyby nie to, że w trzy lata później powołano go do wojska. Po długim namyśle zdecydował się przywdziać mundur na stałe. Zmienił jednak jego kolor, wstępując w sierpniu 1926 r. do Policji Państwowej.
Na trwające pół roku policyjne przeszkolenie skierowano go do Mostów Wielkich na Kresach Wschodnich. Po ukończeniu Szkoły Fachowej dla Szeregowców Policji Państwowej awansowany został na stopień starszego posterunkowego i skierowany do służby w komisariacie PP w Zawierciu, w ówczesnym pow. będzińskim. 29 lutego 1932 r. został wysłany na kolejne szkolenie policyjne, tym razem do Warszawy na ul. Krochmalną 56. Półroczny kurs funkcjonariuszy służby śledczej przyniósł mu kolejny awans i przeniesienie do Referatu Służby Śledczej komendy powiatowej PP w Będzinie. Tam, na stanowisku starszego posterunkowego służby śledczej, pracował do wybuchu drugiej wojny światowej.
We wrześniu 1939 r., zgodnie z ówczesną doktryną wojenną, wymaszerował z wszystkimi policjantami pow. będzińskiego na Wschód, do miejsca zgrupowania oddziałów Policji Państwowej. Po 17 września, gdy przebywali w okolicach Lwowa, ich kompania - jak pisze w swych wspomnieniach - uległa samorozwiązaniu. Policjanci, każdy na własną rękę, starali się przedostać w rodzinne strony. Ilu z nich zdołało powrócić do swych domostw - nie wie. On sam zdołał bezpiecznie dotrzeć do Bargiel, do swej rodzinnej wioski. Nie afiszując się swą policyjną przeszłością ponownie znalazł zatrudnienie (w charakterze palacza kotłowego) w pobliskiej kopalni rud żelaza.
W latach okupacji hitlerowskiej uczestniczył w działalności konspiracyjnej lokalnej organizacji AK, w szeregach której otrzymał pseudonim „Wróbel”. Po wycofaniu się z tych ziem Niemców wstąpił w szeregi Milicji Obywatelskiej. Jako doświadczony i obeznany ze służbą policyjną funkcjonariusz mianowany został komendantem posterunku MO w Kamienicy Polskiej. Mundurową karierę zakończył w maju 1945 r., gdyż jako były AK-owiec i przedwojenny policjant niezbyt nadawał się ze swymi przekonaniami politycznymi do tworzonej wówczas nowej rzeczywistości.
Po zrzuceniu munduru przez krótki czas pracował w gospodarstwie rolnym rodziców, po czym znalazł zatrudnienie w Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Borku. W 1970 r. przeszedł na emeryturę.
Jan Bartnik jest jednym z nielicznych policjantów ziemi częstochowskiej, którym udało się szczęśliwym zrządzeniem losu uniknąć tragedii Ostaszkowa. W roku swych 95. urodzin będzie z pewnością świętował 80 - lecie Policji.
Źródło: Gazeta Policyjna/Marian Kotarski, nr 26/1999, s. 10