Aktualności

DAKTYLOSKOPJA W ŻYCIU AMERYKAŃSKIEM.

Data publikacji 16.02.2021

Dziś przypominamy tekst stricte poświęcony policyjnemu rzemiosłu. Potrzeba bezsprzecznej identyfikacji sprawcy stanowi fundament oskarżenia, bowiem jedną z naczelnych maksym prawa rzymskiego jest sentencja in dubio pro reo (łac. wątpliwości na korzyść oskarżonego). Z przywołanej reguły wyprowadza się również kluczową dla prawa zasadę domniemania niewinności. Tekst ten dotyczy Stanów Zjednoczonych Ameryki, kraju o nieporównywalnie większej licznie ludności aniżeli II RP, który ścigając przestępców stara się nie naruszać praw wolnych ludzi, tworząc naturalne dziś centralne bazy, w których szuka się informacji o potencjalnych podejrzanych.

W Stanach Zjednoczonych niema przymusu paszportowego ani meldunkowego, co doniedawna ułatwiało ogromnie przestępcom ukrywanie się przed okiem sprawiedliwości. W stukilkudziesięciumiljonowem państwie, podzielonem na stany, rządzące się odrębnemi prawami lokalnemi, zdarzało się niesłychanie często, że ktoś, komu ziemia zaczynała się palić pod nogami, znikał nagle z miasta, żeby po pewnym czasie wypłynąć gdzieś, o setki mil dalej, pod zmienionem imieniem i nazwiskiem.

Wprawdzie urzędy śledcze w większych miastach posiadają oddawna kartoteki, obejmujące fotografje, wykazy antropometryczne i opis znaków szczególnych notorycznych przestępców, jednak system ten stwierdzania tożsamości, zwany systemem Bertillona, okazał się zczasem bardzo zawodny i niewystarczający. Nowocześni gangsterzy amerykańscy to prawdziwi artyści w swoim zawodzie; znane im są doskonale różne sposoby i sztuczki, zapomocą których potrafią zmienić swój wygląd zewnętrzny wprost nie do poznania. Mają oni na swoich usługach dobrze płatnych chirurgów, mistrzów w zakresie operacyj plastycznych. Operacje te polegają na zmianie kształtu nosa, kości policzkowych, czy owalu twarzy, ścieraniu śladów tatuowania skóry, usuwaniu znaków szczególnych, jak brodawki, blizny i t. p., nie mówiąc już o takich łatwych sposobach, jak farbowanie włosów, rzęs i zmianie rysunku brwi.

Wobec powyższych sposobów wszelkie środki rozpoznawcze, jak fotografje, wykazy antropometryczne i opis znaków szczególnych straciły swoje znaczenie. Obecnie jedynym niezawodnym środkiem stwierdzenia tożsamości człowieka jest daktyloskopja, gdyż niema na świecie dwóch ludzi, którzyby posiadali identyczne odciski palców.

Wiedzą o tem dobrze bandyci amerykańscy. Podobno cała banda Dillingera poddała się operacji starcia brzuszców palców, nie przydało się to jednak na nic, gdyż bruzdy, tworzące rysunek odcisku, odrosły im zpowrotem, zachowując ściśle poprzedni wzór, co tak rozwścieczyło bandytów, że o mało nie zamordowali za to chirurga, który dokonał nad nimi operacji.

Stany Zjednoczone posiadają w Waszyngtonie wzorowo urządzony Instytut Rozpoznawczy (Identification Unit), podległy Departamentowi Sprawiedliwości i pozostający pod kierownictwem J. Edgara Hoovera, szefa Wydziału Śledczego St. Zj. Instytut ten oddaje ogromne usługi w wykrywaniu przestępców. Jest to olbrzymia centrala, dokąd codziennie z całego kraju napływa około 2.000 zdjęć daktyloskopijnych, nadsyłanych przez urzędy śledcze niezliczonych miast i miasteczek. Urzędy śledcze w całej Ameryce Północnej posiadają do tego celu specjalne karty o pewnym schematycznym układzie, gdzie obok odcisku każdego palca widnieją zrozumiałe tylko dla daktyloskopów cyfry i litery, oznaczające przynależność różnych charakterystycznych cech odcisków do poszczególnych grup klasyfikacyjnych.

Zdarza się np., że gdzieś na dalekiej prowincji ktoś zostaje zatrzymany za włóczęgostwo lub też aresztowany podczas obławy policyjnej. Odciski jego palców, zdjęte na takiej specjalnej karcie, wędrują natychmiast do centrali waszyngtońskiej wraz z zapytaniem, czy centrala nie posiada już w swoich zbiorach tego samego zdjęcia i pod jakiem nazwiskiem. Cyfry i znaki na karcie ułatwiają znakomicie odnalezienie właściwego zdjęcia. W rezultacie zdarza się nieraz, że jakiś John Smith, zatrzymany za włóczęgostwo, posiada już swoje zdjęcie w Centrali, nazywa się zupełnie inaczej i jest zbiegłym mordercą, mającym na sumieniu niejedno życie ludzkie albo rabunek.

Zdjęcia daktyloskopijne służą nietylko do wykrycia przestępcy, ale często przyczyniają się do uniewinnienia niesłusznie podejrzanych. Stosowanie daktyloskopji stopniowo przenika do różnych dziedzin życia amerykańskiego. Prasa zaczyna się domagać, żeby wszyscy, będący w służbie publicznej, byli obowiązani do składania swoich zdjęć daktyloskopijnych w Centralnym Instytucie Rozpoznawczym w Waszyngtonie dla sprawdzenia. Niedawno podczas wyborów do władz municypalnych dzienniki różnych odcieni głośno wołały, że sporo policjantów rekrutuje się z pośród byłych więźniów lub nawet członków band rozbójniczych, Armja amerykańska zarządza od czasu do czasu oczyszczenie swoich szeregów przez sprawdzanie w Waszyngtonie zdjęć daktyloskopijnych swoich żołnierzy. Urzędy państwowe od kilku lat stosują powyższy system przy przyjmowaniu nowych urzędników, co okazało się pożyteczne w skutkach. Podczas, gdy 5 lat temu ujawniało się, że 7% kandydatów na posady państwowe miało przeszłość kryminalną, to dziś stosunek ten spadł do 2% Te same środki ostrożności stosuje się przy przyjmowaniu służby hotelowej. W Miami na Florydzie administratorzy wielkich hotelów stwierdzili, że ostrożność taka oddała im wielkie usługi, gdyż przekonali się, że co piętnasty kandydat na kelnera czy posługacza hotelowego był złodziejem albo nawet włamywaczem.

Od niedawna w Centralnym Instytucie Rozpoznawczym powstał nowy oddział dla niekryminalistów. Składają w nim odciski swoich palców ludzie, dotknięci amnezją (utratą pamięci), chorzy na serce, którym grozić może nagła śmierć w miejscu, gdzie są nieznani, bogacze, obawiający się porwania w celu uzyskania okupu. Tych ostatnich liczą w Stanach Zjednoczonych na tysiące. Bywały wypadki, że taki porwany miljoner, będąc uwięziony w jakiejś norze bandyckiej, postarał się złożyć na ścianie, piecu lub na jakim meblu odciskowych palców. Gdy po złożeniu okupu przez rodzinę wypuszczano go na wolność, składał doniesienie policji, a ślady jego palców, pozostawione u bandytów stawały się niezbitym dowodem, że był zatrzymany rzeczywiście w miejscu, na jakie wskazuje.

Brzmi to jak bajka lub wyjątek z romansu kryminalnego, jednak rzeczywistość amerykańska potwierdza istnienie takich faktów. Jest to tylko dowodem, jak szerokie zastosowanie ma u Yankesów daktyloskopja. Jak to dobrze, że u nas w Polsce nie potrzebujemy jej do takiego stopnia, jak tam.

Uwaga: zachowano oryginalną pisownię tekstu

Tekst: Gazeta „Na Posterunku” nr 8/1935 str. 6

Fotografie: Medycyna Sądowa (www.kryminalistyka.fr.pl), Wikimedia Commons, zbiory historyczne KGP.

  • Alfonse Bertillon
  • Karta identyfikacyjna z dołączonymi odbitkami linii papilarnych
  • Pokój przystosowany do fotografowania w siedzibie paryskiej policji
  • Pomiar głowy aresztanta
  • Sir Francis Galton w roli modela
  • Syn Alfonsa - Fransoi Bertillon lat prawie 2 oskarżony o obżarstwo nadgryzł wszystkie gruszki z koszyka 17 października
  • Zdjęcie miejsca zbrodni wykonane zgodnie z procedurami opracowanymi przez Bertillona
  • Karta daktyloskopijna
  • Zestaw daktyloskopijny
  • List gończy za Johnem Herbettem Dillingerem
  • Karta daktyloskopijna i sygnalityczna osoby rejestrowanej
Powrót na górę strony