(Nie)zapomniani bohaterowie Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa … płk Bronisław Chajęcki
„To co mam się powiesić? Ja chcę żyć i będę żył”. Tak w początkach marca 1949 r. Bronisław Chajęcki skwitował stwierdzenie współwięźnia, że nie uda mu się uciec z komunistycznego aresztu. Nie wiedział, że jego rozmówca jest agentem celnym i informuje bezpiekę o wszystkich jego zamierzeniach.
Urodził się 15 grudnia 1902 roku w Warszawie w rodzinie Kacpra Chajęckiego i Tekli z domu Piątek. Od wczesnej młodości był aktywny w działalności społecznej i patriotycznej. Jako nastolatek wraz z Aleksandrem Kamińskim organizował harcerstwo w Pruszkowie. Będąc uczniem gimnazjum zaangażował się w działalność niepodległościową. W 1917 roku wstąpił do konspiracyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej (POW), a po odzyskaniu niepodległości, w czasie wojny polsko-bolszewickiej, w lipcu 1920 roku zaciągnął się ochotniczo do Wojska Polskiego, gdzie do października 1920 roku służył w batalionie harcerskim w Pucku. Stamtąd został następnie został skierowany do Pruszkowa do ochrony linii kolejowych i mostów na odcinku Piastów - Brwinów. Po ukończeniu gimnazjum św. Kazimierza i Seminarium Nauczycielskiego im. Stanisława Konarskiego w Warszawie w 1926 roku odbywa służbę wojskową w Szkole Podchorążych Piechoty Rezerwy w Ostrowi Mazowieckiej i w 1929 roku otrzymuje stopień ppor. rezerwy. Pracuje jako nauczyciel w Otwocku i Grodzisku Mazowieckim, a od 1932 roku jako kierownik Ośrodka Zdrowia i Opieki Społecznej magistratu m.st. Warszawy na Pradze. Drugim nurtem jego działalności jest harcerstwo. Od 1917 roku działa w ZHP należąc obok Aleksandra Kamińskiego do założycieli harcerstwa w Pruszkowie. Był kolejno zastępowym, przybocznym w III Pruszkowskiej Drużynie Harcerskiej przy Gimnazjum i Liceum im. Tomasza Zana, później drużynowym w V, II, IV i I Pruszkowskiej Drużynie Harcerskiej. Harcmistrz w latach 1927-1928 był Komendantem Hufca Pruszkowskiego, a w 1931-1933 Komendantem Hufca Błońskiego obejmującego także Pruszków. W 1936 roku zostaje mianowany delegatem Prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego dla Warszawy - Pragi. W czasie obrony Warszawy od 11 września 1939 roku był zastępcą Komisarza Cywilnego przy Dowództwie Obrony Warszawy Stefana Starzyńskiego i jednocześnie zastępcą prezydenta m.st. Warszawy na Pradze, kieruje tam także obroną przeciwlotniczą. Ranny w czasie walk w obronie Warszawy. W czasie okupacji od 30 września 1939 roku kierował miejskim biurem dzielnicowym Warszawa Praga aż do 1944 roku Jednocześnie jest zastępcą prezydenta, a od 16 listopada 1939 roku był delegatem prezydenta m.st. Warszawy na dzielnicę Warszawa - Praga. Równocześnie od początku października 1939 roku czynnie działa w konspiracji. Był współzałożycielem organizacji niepodległościowej „Warszawianka”, która w 1940 roku łączy się z organizacją „Nowa Polska”. Niedługo potem, „Nowa Polska” przekształci się w organizację „Unia”, by w lutym 1943 roku połączyć się z konspiracyjnym Stronnictwem Pracy. Był komendantem OW „Unii” na teren Pragi. Rozkazem L. 21/BP Komendy Głównej ZWZ z dn. 11 listopada 1941 roku zostaje mianowany porucznikiem rezerwy. Po scaleniu OW „Unii” z AK w marcu 1942 roku został oddelegowany przez AK do służby w Państwowym Korpusie Bezpieczeństwa – Policji Polskiego Państwa Podziemnego utworzonej przez Delegaturę Rządu. W sierpniu 1942 roku został komendantem PKB m.st. Warszawy i województwa warszawskiego pod pseudonimem Boryna - Maciej Boryna. 14 marca 1944 roku złożył z wynikiem bardzo dobrym egzamin na oficera sztabowego PKB. Jednocześnie od października 1943 roku jest inspektorem Wojskowej Służby Ochrony Powstania (WSOP) obwodu Warszawa Praga. W dniach powstania z dniem 9 sierpnia 1944 roku zwolniony ze stanowiska Komendanta PKB, dowodzi kompanią PKB na Starym Mieście (w stopniu pułkownika AK), by następnie zająć się organizacją produkcji broni i materiałów wybuchowych. Po upadku Powstania zbiegł z transportu jenieckiego z pociągu pod Skierniewicami i uczestniczył jeszcze w walkach Grupy AK „Kampinos” po czym wraca do Pruszkowa. 12 marca 1945 roku ochotniczo wstępuje do Ludowego Wojska Polskiego jako dowódca, gdzie dowodzi kompanią kolejno w 4, 1 i 2 p.p. W dniu 9 maja 1946 roku został awansowany do stopnia kapitana, a we wrześniu 1946 roku został zdemobilizowany i podjął pracę w Okręgowym Oddziale Przemysłowo-Rolnym „Społem”, następnie pracował jako nauczyciel w Publicznej Średniej Szkole Metalowej w Pruszkowie. Aresztowany 11 listopada 1948 roku w ramach śledztwa, którego celem było doprowadzenie do procesu Gomułki. Gomułkę i Spychalskiego zamierzano oskarżyć o zdradę i współpracę z wrogami zarówno ustroju, jak i narodu polskiego. Do tego celu postanowiono wymusić zeznania stwierdzające, że Spychalski był przed wojną współpracownikiem II Oddziału Sztabu Generalnego (Głównego) Wojska Polskiego, a w czasie okupacji związał się z gestapo. W celu wymuszenia na Chajęckim pożądanych przez śledczych zeznań, został on poddany ciężkiemu, ponad dwuletniemu śledztwu w więzieniu mokotowskim, w trakcie którego był bity, wielokrotnie zamykany w karcerze i wyzywany – pewnego razu śledczy zwrócił się do niego w następujący sposób:
„Ty mordo gestapowska, wydałeś Starzyńskiego Niemcom!”.
Świadkowie w jego procesie rehabilitacyjnym z 1958 r. twierdzili, że wśród więźniów było głośno o sprawie Chajęckiego ze względu na brutalne śledztwo, jakiemu go poddano. Chajęckiemu starano się udowodnić, że pracując w PKB koncentrował się przede wszystkim na zbieraniu informacji o organizacjach lewicowych i komunistycznych, następnie przekazując dane o nich sądom podziemnym, które miały skazywać wskazanych aktywistów na śmierć. Jeszcze cięższym oskarżeniem było twierdzenie, że on i jego najbliżsi współpracownicy dostarczali tego typu materiały gestapo.
Już w początkach 1949 r. Chajęcki był dość dobrze zorientowany w realiach i wiedział, że na terenie więzienia mają miejsce egzekucje. Z tych to względów bardzo szybko zaczął myśleć o ucieczce z więzienia. Nie był jednak świadom, że o jego zamierzeniach śledczy są na bieżąco informowani przez kilku agentów z „celi”. Najwięcej informacji dostarczyli były żołnierz Armii Krajowej Bolesław Szałkowski oraz Marian Pajdak, posługujący się pseudonimem „Niemira”. Tego pierwszego Chajęcki namawiał do podjęcia wspólnej próby ucieczki, a gdy spotkał się z odmową, prosił, by chociaż nie wyjawiał jego planów. Możliwe, że gdyby nie donosy, to Chajęckiemu udałoby się opuścić więzienie. Nieświadomy obecności agentów w celach, w początkach marca 1949 r. Chajęcki podjął próbę ucieczki w trakcie pisania zeznań zleconych mu przez śledczego. Przebywając przez moment sam w celi na X oddziale odkręcił rurę doprowadzającą wodę do sedesu i za jej pomocą starał się usunąć kratę z okna. Konstrukcja okazała się jednak zbyt solidna, więc odłożył przedmiot na miejsce. Nie był natomiast w stanie zatrzeć wszystkich śladów swojej próby. Rozbita szyba była dla śledczych oczywistym dowodem na to, że więzień starał się zbiec. Nie uwierzyli w jego tłumaczenie się chęcią zaczerpnięcia świeżego powietrza, która miała skutkować przypadkowym zbiciem szyby. W rezultacie Chajęcki został pobity i na dwa dni wtrącony do karceru. To nie sprawiło jednak, że zarzucił myśli o ucieczce. Wręcz przeciwnie, mówił Szałkowskiemu, że niepowodzenie oraz bicie przez śledczych jeszcze bardziej mobilizują go do podjęcia kolejnej próby. Gdy ten starał się udowodnić mu, że jego cel jest nieosiągalny, Chajęcki z uśmiechem odpowiedział: „To co mam się powiesić? Ja chcę żyć i będę żył”. Szałkowski z kolei sumiennie donosił bezpiece o kolejnych zamiarach Chajęckiego. W skutek tego strażnicy skonfiskowali Chajęckiemu czapkę, traktowany jako szalik kawałek koca oraz tasiemki, które były przygotowane, by służyć jako sznurowadła do butów. Wszystko to miało być niezbędne po ucieczce. Interwencje straży więziennej nie zniechęciły jednak Chajęckiego, a jedynie skłoniły do zmodyfikowania planu ucieczki. Uznał, że dobrym sposobem mogłoby być unieszkodliwienie strażnika, gdy będzie go prowadził na przesłuchanie w momencie, kiedy będą się znajdowali na parterze budynku. Następnie chciał klatką schodową dostać się na dach i rynną zsunąć na podwórze. Tam ukryłby się gdzieś i wyczekiwał dogodnego momentu do przedostania się poza mury więzienia. Gdy jednak przez kilka dni nie był wzywany na przesłuchanie, 27 marca 1949 r. postanowił zaatakować strażnika w momencie wymieniania w celi nieczystości. Uzbrojony w garść soli w dłoni chciał oślepić i powalić strażnika, a następnie realizować kolejne elementy planu. Kiedy drzwi się otworzyły i Szałkowski miał wystawić wiadro, Chajęcki rozpędzony starał się rzucić do wyjścia. Dostrzegł to jednak Szałkowski i własnym ciałem zagrodził mu drogę, a Chajęcki z impetem uderzył we współwięźnia wskutek czego stłukł sobie nos do krwi, zaś Szałkowski wepchnął go z powrotem do wnętrza celi. Chociaż mijały kolejne miesiące, Chajęcki nie tracił nadziei i liczył, że prędzej czy później nadarzy się okazja do ucieczki. W lipcu 1950 r. agent celny donosił, że Chajęcki wciąż szukał możliwości przedostania się na dach i zjazdu na zewnątrz po rynnie. Ponadto zakładał, że gdyby to mu się nie udało, to w ostateczności będzie próbował ucieczki nawet z sali sądowej.
Przygotowany w trakcie śledztwa akt oskarżenia wobec Chajęckiego służył wykazaniu, że Państwowy Korpus Bezpieczeństwa, którym Chajęcki do wybuchu powstania kierował, likwidował uczciwych peperowców, dla utorowania drogi tzw. grupie prawicowo – nacjonalistycznej. Pod tą tezę brutalnością przesłuchań usiłowano wymusić na Chajęckim zeznania, które miały potwierdzić tę działalność i współpracę z Gestapo. Zmieniano ekipy śledczych, stosowano szantaż, szykany, nieludzkie tortury w gamie których oprócz zwykłego bicia, było miażdżenie palców u rąk, polewanie lodowatą wodą, kopanie, bicie żelaznym prętem i przypalanie żelazkiem. Trudno sobie wyobrazić, jak wielkiego bohaterstwa i samozaparcia było trzeba, by w takich warunkach nie dać się „złamać” śledczym prowadzącym przesłuchania. Nie udało się to ani z płk. Chajęckim, ani z mjr. Bolesławem Kontrymem ps. „Żmudzin”, zastępcą Komendanta Głównego Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa cichociemnym, szefem służby śledczej PKB a wcześniej dowódcą III Odcinka „Wachlarza” i Szef Kedywu Okręgu Poleskiego AK. Mimo usilnych wysiłków nie zdołano wymóc na nich pożądanych zeznań, proces odbył się bez rozgłosu. Ostatecznie Chajęckiemu nie udało się wydostać na wolność. Po długim i wyczerpującym śledztwie w trakcie rozprawy sądowej był już wrakiem człowieka. Jeden ze świadków tak wspominał ów dzień:
„Z Chajęckim spotkałem się w więzieniu na rozprawie sądowej. Był to szczątek człowieka i zupełnie apatyczny, nawet nie bronił się, nie zadał mi żadnego pytania. Jego obrońca zniechęcony niepowodzeniem również o nic nie pytał”.
W oparciu o sfałszowane protokoły przesłuchań oraz zeznania wymuszane torturami, 30 maja 1952 r. Sąd Wojewódzki dla m. st. Warszawy skazał go na karę śmierci. Mimo rozpaczliwych wysiłków, podjętych przez żonę i córki, Rada Państwa 27 grudnia 1952 r. nie skorzystała z prawa łaski. Wyrok wykonano przez powieszenie, prawdopodobnie 5 stycznia 1953 r. (bądź 20 stycznia 1953 r.) w więzieniu Mokotowskim. O wykonaniu wyroku rodzina dowiedziała się dopiero w dniu 13 sierpnia 1956 roku. Pozostaje więc paradoksem historii, że Gomułka i Spychalski zostali ocaleni w dużym stopniu dzięki ofiarności swoich przeciwników politycznych zwalczanych przez nich wcześniej tymi samymi metodami, których padli ofiarą. W dobie odwilży politycznej w Polsce po październiku 1956 r. powrócono do sprawy Chajęckiego. Po przesłuchaniu wielu świadków i skonstatowaniu, że różne zeznania były nieprawdziwe i wymuszone torturami, na rozprawie w dniu 12 maja 1958 roku Sąd Wojewódzki w Warszawie wznowił postępowanie rehabilitacyjne. Na ławie oskarżonych ułożono odznaczenia Bronisława Chajęckiego: Krzyż Virtuti Militari i 3 Krzyże Walecznych oraz wiązanki kwiatów. Prokurator zrzekł się oskarżenia. W dniu 16 maja 1958 roku Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy wydał wyrok uniewinniający Chajęckiego. Tajemnicą pozostawało jednak miejsce pochówku jego ciała. Szczątki Chajęckiego IPN odnalazł dopiero w maju 2013 r. w Kwaterze Ł cmentarza wojskowego na Powązkach, zaś jego tożsamość potwierdzono 9 czerwca 2016 r.
BEH-MP KGP/2021
Źródło:
T. Jaros, Bronisław Chajęcki 15 XII 1902 – 5 I 1953, Przegląd Pruszkowski nr 1 (11-17) z 1993 r.;
I. Horban, Oddanie hołdu pamięci płk. Bronisława Chajęckiego, Przegląd Pruszkowski nr 1 (31-37) z 1995 r.;
M. Wawrzyński, Człowiek, obywatel, patriota - Bronisław Chajęcki (1902-1953), Niepodległość i Pamięć nr 25 (89-129), 2007 r.;
T. Swat, Niewinnie Straceni 1945-56, Wyd. Fundacja Ochrony Zabytków, 1991 r.
Fotografie:
IPN, Wikipedia, Zbiory prywatne Tadeusz Jaros.