Likwidacja kolaboranta i konfidenta Igo Syma
Był znanym przedwojennym aktorem. Grywał w polskich, niemieckich oraz austriackich produkcjach. Najczęściej kreował role amantów. Kochały się w nim kobiety w Polsce i zagranicą. Jego urokowi uległa sama Marlena Dietrich. Ostatnie chwile jego życia również wyglądały niczym kadr z filmu sensacyjnego. Niestety filmu, w którym wcielił się w rolę zdrajcy. Taki był właśnie Igo Sym – kolaborant i konfident zlikwidowany przez żołnierzy ZWZ 7 marca 1941 r.
Igo Sym, a właściwie Karol Antoni Juliusz Sym przyszedł na świat 3 lipca 1896 r. w polsko-austriackiej rodzinie w Innsbrucku. Uczęszczał do szkół we Lwowie oraz Innsbrucku. Uczył się także śpiewu w konserwatorium wiedeńskim. W latach 1914-1918 brał udział w I wojnie światowej w szeregach armii austriackiej. Doszedł do stopnia porucznika. Po wojnie przez kilka lat służył w Wojsku Polskim oraz pracował jako urzędnik. Następnie ukończył prywatną szkołę filmowo-teatralną w Warszawie, gdzie jednym z jego wykładowców był aktor i reżyser Wiktor Biegański.
Zadebiutował w 1925 r. w filmie kryminalnym w reżyserii Biegańskiego pt. „Wampiry Warszawy. Tajemnica taksówki nr 1051”. Opowiadał on historię pary rosyjskich oszustów, którzy podając się za arystokratów chcieli wżenić się w rodzinę polskiego przemysłowca, a następnie po zlikwidowaniu przemysłowca i jego spadkobierców, przejąć cały majątek. Można odnieść wrażenie, że Sym czerpał w swym dalszym życiu z tej zdradzieckiej fabuły.
Po rolach w kilku polskich produkcjach wyjechał za granicę. Występował w obrazach austriackich i niemieckich reżyserów. Zdarzało się, że pracował w dziewięciu filmach rocznie. Najczęściej obsadzany był w kreacjach amantów, arystokratów, oficerów. Partnerował między innymi Lilian Harvey oraz jednej z największych gwiazd kina Marlenie Dietrich, z którą tworzył parę nie tylko na ekranie. Jednak kariera aktorska nie zaspokajała jego zbyt wybujałej ambicji. Na początku lat trzydziestych nawiązał agenturalną współpracę z niemieckim wywiadem. Po zajęciu Polski przez wojska niemieckie zaczął aktywnie wspierać politykę okupacyjną.
Za swą czołobitną postawę wkrótce został mianowany dyrektorem Theater der Stadt Warschau (Teatru Miasta Warszawy). Objął także kierownictwo kina „Helgoland”, znanego wcześniej jako „Palladium”. Szantażem zmuszał polskich artystów do udziału w produkcjach i przedstawieniach sławiących III Rzeszę. Między innymi do występu w filmie propagandowym pt. „Heimkehr” (Powrót do Ojczyzny), który w zakłamany sposób opowiadał o losach mniejszości niemieckiej, która miała być okrutnie prześladowana przez Polaków.
Donosił o wszelkich inicjatywach antyniemieckich w środowisku artystycznym oraz osobach uchylających się od przestrzegania narzuconego porządku. Bez zażenowania nosił na ramieniu opaskę ze swastyką. Zaskakujący jest natomiast fakt, że jego starszy o trzy lata brat Ernest był aktywnym członkiem Związku Walki Zbrojnej. Jako uznany specjalista w zakresie chemii i enzymologii pracował nad materiałami wybuchowymi i zapalającymi na potrzeby konspiracji oraz prowadził badania nad wykorzystywaniem broni bakteriologicznej do likwidowania przedstawicieli okupanta.
Zdradziecka działalność młodszego z braci szybko zwróciła uwagę dowództwa podziemia. Został objęty dyskretną „opieką” kontrwywiadu ZWZ. Osobą, która prowadziła obserwację był aktor i reżyser Roman Niewiarowicz „Łada” (znany powojenny scenarzysta). „Łada” został zatrudniony w nadzorowanym przez Syma teatrze „Komedia”. Dzięki temu wszedł do jego najbliższego otoczenia. Wkrótce zdołał ustalić, że Igo coś zapewne przeczuwając, planuje przenieść się do Wiednia. Był to sygnał do działania. Niewiarowicz zgłosił pomysł skrytego otrucia zdrajcy, tak aby uniknąć odwetu na ludności cywilnej. Jednak dowództwo podziemia zdecydowało, że jego likwidacja powinna być spektakularna i odbić się echem w okupowanej Polsce. Miała stanowić jasny przekaz, że wchodzenie w bliższe kontakty z okupantem niezbyt się opłaca.
Termin akcji wyznaczono na 7 marca 1941 r., tuż przed planowanym wyjazdem aktora do Wiednia. Tego dnia około godziny siódmej rano w bramie kamienicy przy ulicy Mazowieckiej 10 w Warszawie, w której mieszkał Sym, zjawiło się trzech żołnierzy podziemia. Dowódcą akcji był ppor. Leszek Kowalewski „Twardy”, późniejszy szef oddziału bojowego kontrwywiadu KG AK kryptonim „Wapiennik” (według niektórych źródeł dowodził ppor. Bohdan Rogoliński „Szary”). Dwaj pozostali konspiratorzy to członkowie oddziału „ZOM” (Zakład Oczyszczania Miasta) kontrwywiadu Okręgu ZWZ Warszawa-Miasto: ppor. Roman Rozmiłowski „Zawada” vel „Srebrny” oraz kpr. Wiktor Klimaszewski „Mały”.
Kilka minut po siódmej „Twardy” i „Zawada” stanęli przed drzwiami mieszkania Syma. Dalszy przebieg akcji znany jest z wywiadu z Rozmiłowskim, którego udzielił kilka dni przed śmiercią w Powstaniu Warszawskim. Jak wspominał:
O godzinie 7.10 zapukali do drzwi. Otworzyła służąca.
- Czy pana dyrektora Syma możemy prosić?. W tej chwili ukazał się Sym ubrany do drogi.
- Czy pan Igo Sym?
- Tak. Czym mogę panom służyć?
W tej chwili wystrzeliłem, mierząc z Visa prosto w serce. Strzał był celny. Szpicel upadł na twarz bez jęku.
- Jak się panowie wycofali?
- Ze schodów zbiegliśmy pędem. Później spokojnie rozeszliśmy się do domów.
Akcja stała się głośna na terenie całej okupowanej Polski. Zagościła w większości pism podziemnych. Nawet polonijne wydawnictwa w Wielkiej Brytanii rozpisywały się na temat marnego końca znanego niegdyś aktora. Jak ważną dla okupanta osobą był Igo Sym może świadczyć reakcja niemiecka. Aresztowania objęły 118 osób, z czego 21 zostało zamordowanych w lesie pod Palmirami. Dalsze zatrzymania dotknęły także środowisko aktorskie. Do obozu w Auschwitz trafił m.in. jeden z najbardziej znanych aktorów Stefan Jaracz. Nie koniec jednak na tym. Na Warszawę nałożono kontrybucję w wysokości miliona złotych oraz wprowadzono szereg innych restrykcji, w tym wydłużenie godziny policyjnej.
Poszukiwania osób odpowiedzialnych za akcję trafiły jednak w próżnie. Niemcy rozesłali listy gończe za aktorskim małżeństwem Ireną Górską oraz Dobiesławem Damięckim, jako podejrzanymi o zabójstwo. Co prawda Damięcki odważył się kiedyś słownie znieważyć Syma, jednak w likwidacji nie brał udziału. Mimo trzech tysięcy złotych za wskazanie miejsca ich przebywania, para zdołała przetrwać wojnę ukrywając się w okolicach Ostrowca Świętokrzyskiego.
Likwidacja Igo Syma posłużyła jako inspiracja dla scenarzystów serialu o cichociemnych pt. „Czas honoru”. Akcja w nieco zmienionej formie została przedstawiona w dziewiątym odcinku pierwszej serii pt. „Teoria względności”. W budynku, w którym został zastrzelony Sym obecnie mieści się „Hotel Mazowiecki”.
Tekst na podstawie:
Wojciech Königsberg, Strzał w serce amanta - likwidacja Igo Syma.
Źródła fotografii/ilustracji:
NAC, POLONA, Wikimedia Comons (domena publiczna), AAN.