Z duszą muzykanta
Z przechowywanych z pietyzmem przez rodzinę dokumentów dowiadujemy się, że z chwilą odzyskania przez Polskę niepodległości Zygmunt Fijołek zgłosił się do tworzonej wtedy policji komunalnej
W tej właśnie formacji, w stopniu kaprala, służył od 26 listopada 1918 r. do 1 lipca 1920 r., po czym, w tym samym mieście, czyli Włoszczowej, przyjęty został do Policji Państwowej i zatrudniony jako urzędnik w XI stopniu służbowym.
Już 30 września 1925 r. przeniesiony został ze służby urzędniczej do mundurowej, a w rok potem, już jako przodownik, skierowany na przeszkolenie zawodowe do Szkoły Policyjnej woj. kieleckiego w Sosnowcu-Piaskach. XVII Kurs Przodowników ukończył z oceną dobą i 11 kwietnia 1927 r. powrócił do pracy w Komendzie Powiatowej PP we Włoszczowej. Tutaj nie tylko realizował podstawowe zadania policyjne, ale i w wolnych od służb chwilach grywał wraz z kilkoma innymi funkcjonariuszami w kameralnym policyjnym zespole instrumentalnym (na zdjęciu).
Nie zachował się rozkaz dotyczący przeniesienia starszego przodownika Z. Fijołka do służby w Komendzie Powiatowej PP w Częstochowie, ale z eksponowanego w Sali Pamięci KWP w Częstochowie zdjęcia możemy się domyślać, że do podjasnogórskiego grodu trafił ok. 1935 r. i zatrudniony został w kancelarii komendanta powiatowego. W Częstochowie służył pod rozkazami komendanta powiatowego PP nadkomisarza Michała Olendzkiego (który swe stanowisko objął z dniem 19 X 1937 r., po rezygnacji z funkcji zastępcy komendanta szkoły policyjnej w Mostach Wielkich), aż do wybuchu drugiej wojny światowej. W tym czasie st. przód. PP Z. Fijołek udekorowany był już Medalem X-lecia Odzyskania Niepodległości (nadanym w kwietniu 1929 r.) oraz Brązowym Krzyżem Zasługi (przyznanym 2 maja 1930 r.).
31 sierpnia 1939 r., w przeddzień niemieckiej agresji na Polskę, wysłał z Częstochowy do swej małżonki przebywającej we Włoszczowej ostatni list. Pisał w nim m.in.: Drogi Skarbie i kochane dzieci, przesyłam dwie marki. Kupcie sobie zapasu żywności soli. (...) Czuję się jak wygnaniec, lecz z myślą, że tego wymaga Kochana Ojczyzna. Zygmunt Fijołek prawdopodobnie w tym dniu został wraz z innymi policjantami skoszarowany, by następnego dnia mógł wyruszyć na wschodnie rubieże kraju, gdzie miały być tworzone policyjne kompanie wspomagające żołnierzy.
Jego późniejsze losy nie są znane. Najprawdopodobniej podzielił los tysięcy policjantów - zginął zastrzelony przez NKWD w kazamatach Tweru.
Źródło: Gazeta Policyjna/Marian Kotarski, nr /1999, s. 9