Dorożkarz jako cenne źródło informacyjne
Bardzo cennym źródłem informacyjnym dla policji są dorożkarze, portierzy hotelowi i nocni stróże, gdyż oni mają bardzo często możność stykać się z przestępcami, zaobserwować ich, a nawet dowiedzieć się względnie wyczuć ich zamiar. Dla skutecznego zwalczania przestępców policjanci powinni odpowiednio te źródła informacji wyzyskać.
Jako przykład, jak korzystne mogą być takie informacje, mogę podać następujący fakt z jednego z miast powiatowych na Kresach.
Letnią porą 1936 r. poszukiwaliśmy pewnego poważnego i niebezpiecznego przestępcy, który jak się spodziewano będzie w tamtych okolicach. Na odprawie pouczyłem szeregowych o konieczności skrupulatnej obserwacji przystanków autobusowych, hoteli i domów noclegowych. Poza tym postanowiłem wykorzystać dla uzyskania informacji również i dorożkarzy. Ponieważ w każdym kresowym mieście przeważają dorożkarze-Żydzi zdecydowałem się wezwać wszystkich w sobotę w celu odczytania im zarządzenia w sprawie ubioru i zewnętrznego wyglądu dorożkarzy oraz zaprzęgów, a jednocześnie dałem im wskazówki, jak i na co mają zwracać uwagę, przewożąc pasażerów, i jakiego rodzaju ludzie będą podejrzani.
Apel mój nie pozostał bez echa i po upływie zaledwie kilku dni, pewnej nocy jeden z dorożkarzy zgłosił się do dyżurnego przodownika w komisariacie wielce podenerwowany i pośpiesznie złożył zawiadomienie, że do sąsiedniego miasteczka Z. wiózł jakiegoś tajemniczego pasażera, który wydał mu się mocno podejrzany i według jego mniemania był to najprawdopodobniej jakiś przestępca. Przypuszczenie swoje dorożkarz opierał na tym, że kiedy po wyjeździe za miasto, pasażer zatrzymał go i poczęstował wódką i papierosem — on przy wyjmowaniu przez pasażera z kieszeni papierosów zauważył wystającą z kieszeni rękojeść rewolweru. W odległości 3 kilometrów przed miasteczkiem pasażer zatrzymał dorożkarza i zapłacił za przejazd, przy czym powiedział, by w razie spotkania policji nie mówił dokąd i kogo wiózł, gdyby go przypadkiem o to pytano. Po czym wszedł w zboże znajdujące się po obu stronach szosy i znikł.
Dyżurny przodownik wysłuchał opowiadania dorożkarza, po czym zawiadomił mnie o tym telefonicznie. Poleciłem natychmiast nadać telefonogram do sąsiedniego posterunku, aby przed miasteczkiem Z. urządzono czaty. Równocześnie podać rysopis tego pasażera I ostrzec posterunek, by w wypadku ewentualnego zatrzymania podejrzanego zachować jak najdalej idące środki ostrożności, gdyż jest on uzbrojony w broń palną.
O świcie patrol policyjny, ukryty dobrze za kopą zboża, zauważył wychodzącego ze zboża mężczyznę odpowiadającego rysopisowi podanemu w telefonogramie. Odczekawszy aż zbliży się do nich, patrol policyjny wyskoczył nagle z ukrycia i z okrzykiem: „ręce do góry" zmusił go do poddania się, przy czym zatrzymany wypuścił z rąk rewolwer. Dochodzenie ustaliło, że był to poszukiwany niebezpieczny przestępca.
Jak z powyższego wynika, współpraca z dorożkarzami oraz umiejętne podejście do nich, a także natychmiastowe zarządzenie pościgu dało doskonały wynik.
STANISŁAW ZIELIŃSKI, komisarz P. P.
Źródło: Na posterunku 25/1939 str. 13, foto: NAC