Zagadki w dochodzeniach
Każde dochodzenie, poczynając od spraw drobnych, a kończąc na najpoważniejszych przestępstwach, o ile ma być uwieńczone pomyślnym wynikiem, wymaga systematycznej pracy a poza tym zamiłowania, sprytu i pełnego przy¬gotowania fachowego policjanta, który je pro¬wadzi. Częstokroć w toku dochodzeń pozostaje jedno wyjście: mozolna praca umysłu.
Jako typowy przykład bardzo skomplikowanego dochodzenia, przytoczę sprawę zabójstwa M.
Posterunek policji w S. zawiadomiony został o zabójstwie zamożnego gospodarza rolnika, którego zwłoki znaleziono w lasku, odległym o dwa kilometry od miejsca Jego zamieszkania.
W toku oględzin zwłok stwierdzono na ciele M. kilka ran postrzałowych, piersi i brzucha oraz kilka ran ciętych na głowie i szyi. Podczas sekcji zwłok znaleziono trzy kule: jedną od rewolweru Nagant 1 2 od pistoletu kaliber 7,65 mm. Wskazywało to, że do zabójstwa M. użyto równocześnie dwóch rodzajów broni, a co za tym idzie—nasuwała się logiczna koncepcja, że sprawców musiało być przynajmniej dwóch. Przeszukany skrupulatnie w promieniu 20 metrów kw. od miejsca znalezienia trupa teren dla ewentualnego odnalezienia łusek, nie dał wyniku. Fakt znalezienia zwłok M. w lasku przemawiał za tym, że został on zabity w momencie, gdy szedł do swej kochanki w sąsiedniej wsi.
Ponieważ żona M. była o niego zazdrosna wiedziała, że ma kochankę N., od pierwszej chwili padło na nią podejrzenie, że musiała zabójstwo inspirować, a do wykonania tego czynu mogła zaangażować swego parobka J. Ch. Podejrzani do winy nie przyznali się, a rewizje, oględziny i inne czynności nic do sprawy nie wniosły.
Po kilku tygodniach podczas dalszych dochodzeń ustalono, że niejaki O. zajmuje się rusznikarstwem i posiada broń. Dokonano u niego rewizji, w czasie której odnaleziono Nagant z uszkodzonym cynglem. W czasie przesłuchania O., złożył on zeznanie, które wyjaśniło całą sprawę.
Odnaleziony Nagant przed sześcioma tygodniami, tj. mniej więcej na dwa tygodnie przed zabójstwem M. sprzedał O. parobkowi M., J. C., wraz z 5 nabojami, z których jeden był fabryczny, a 4 skonstruował sam w ten sposób, że mając łuski naganowe założył do nich spłonki, użył prochu z naboi karabinowych, a następnie w jeden tak skonstruowany nabój włożył pocisk od Naganta, w pozostałe zaś włożył pociski pistoletowe kaliber 7,65 mm. Pociski te, jak stwierdził, były już kilkakrotnie wystrzelone z różnej broni w czasie dokonywanych przez niego eksperymentów z bronią.
Po konfrontacji O. z Ch. ostatni przyznał się do winy, stwierdzając, że on sam dokonał zabójstwa z namowy żony M. za cenę obiecanych mu 1.000 złotych. Użył do tego rewolweru nabytego od O. oraz noża kuchennego.
W ten sposób wyjaśniono, dlaczego z jednej broni wystrzelono różne pociski i dlaczego na miejscu zabójstwa nie znaleziono łusek do pocisków pistoletowych kal. 7,65.
E. Załuski, komisarz P. P.
Źródło: „Na Posterunku”, 1939 r., zdj. NAC