Aktualności

Zagadki w dochodzeniach

Data publikacji 18.08.2021

Każde dochodzenie, poczynając od spraw drobnych, a kończąc na najpoważniejszych przestępstwach, o ile ma być uwieńczone pomyślnym wynikiem, wymaga systematycznej pracy a poza tym zamiłowania, sprytu i pełnego przy¬gotowania fachowego policjanta, który je pro¬wadzi. Częstokroć w toku dochodzeń pozostaje jedno wyjście: mozolna praca umysłu.

Jako typowy przykład bardzo skompliko­wanego dochodzenia, przytoczę sprawę zabój­stwa M.

Posterunek policji w S. zawiadomiony zo­stał o zabójstwie zamożnego gospodarza rolni­ka, którego zwłoki znaleziono w lasku, odległym o dwa kilometry od miejsca Jego zamieszkania.

W toku oględzin zwłok stwierdzono na ciele M. kilka ran postrzałowych, piersi i brzu­cha oraz kilka ran ciętych na głowie i szyi. Podczas sekcji zwłok znaleziono trzy kule: jed­ną od rewolweru Nagant 1 2 od pistoletu ka­liber 7,65 mm. Wskazywało to, że do zabój­stwa M. użyto równocześnie dwóch rodzajów broni, a co za tym idzie—nasuwała się logicz­na koncepcja, że sprawców musiało być przy­najmniej dwóch. Przeszukany skrupulatnie w promieniu 20 metrów kw. od miejsca znale­zienia trupa teren dla ewentualnego odnalezie­nia łusek, nie dał wyniku. Fakt znalezienia zwłok M. w lasku przemawiał za tym, że został on zabity w momencie, gdy szedł do swej ko­chanki w sąsiedniej wsi.

Ponieważ żona M. była o niego zazdrosna wiedziała, że ma kochankę N., od pierwszej chwili padło na nią podejrzenie, że musiała za­bójstwo inspirować, a do wykonania tego czy­nu mogła zaangażować swego parobka J. Ch. Podejrzani do winy nie przyznali się, a rewizje, oględziny i inne czynności nic do sprawy nie wniosły.

Po kilku tygodniach podczas dalszych do­chodzeń ustalono, że niejaki O. zajmuje się rusznikarstwem i posiada broń. Dokonano u nie­go rewizji, w czasie której odnaleziono Na­gant z uszkodzonym cynglem. W czasie prze­słuchania O., złożył on zeznanie, które wyjaśni­ło całą sprawę.

Odnaleziony Nagant przed sześcioma ty­godniami, tj. mniej więcej na dwa tygodnie przed zabójstwem M. sprzedał O. parobkowi M., J. C., wraz z 5 nabojami, z których jeden był fabryczny, a 4 skonstruował sam w ten sposób, że mając łuski naganowe założył do nich spłon­ki, użył prochu z naboi karabinowych, a na­stępnie w jeden tak skonstruowany nabój wło­żył pocisk od Naganta, w pozostałe zaś włożył pociski pistoletowe kaliber 7,65 mm. Pociski te, jak stwierdził, były już kilkakrotnie wystrze­lone z różnej broni w czasie dokonywanych przez niego eksperymentów z bronią.

Po konfrontacji O. z Ch. ostatni przyznał się do winy, stwierdzając, że on sam dokonał zabójstwa z namowy żony M. za cenę obieca­nych mu 1.000 złotych. Użył do tego rewol­weru nabytego od O. oraz noża kuchennego.

W ten sposób wyjaśniono, dlaczego z jed­nej broni wystrzelono różne pociski i dlaczego na miejscu zabójstwa nie znaleziono łusek do pocisków pistoletowych kal. 7,65.

E. Załuski, komisarz P. P.

Źródło: „Na Posterunku”, 1939 r., zdj. NAC

  • Zwłoki mężczyzny leżące na drodze
Powrót na górę strony