Aktualności

Niemieckie sądy specjalne na zajętych terenach II Rzeczypospolitej

Data publikacji 13.09.2021

Sądy specjalne (Sondergerichte) zostały powołane w Trzeciej Rzeszy specjalnie w celu rozpoznawania spraw o charakterze politycznym. Pierwsze sądy specjalne powstały niecałe dwa miesiące po objęciu władzy przez narodowych socjalistów, tj. już w marcu 1933 r. Początkowo było ich 13, w grudniu 1935 r. 27, a tuż przed wybuchem II wojny światowej (nie licząc terenu Protektoratu Czech i Moraw) aż 47. W sądach specjalnych zasiadali tylko zawodowi sędziowie, którzy rozpoznawali sprawy w trzyosobowych składach (pod koniec wojny w dwuosobowych, a nawet jednoosobowo!). Wyroki tych sądów stawały się natychmiast prawomocne, nie przysługiwał od nich żaden środek odwoławczy.

O świcie 1 września 1939 roku, bez wypowiedzenia wojny, niemieckie oddziały wojskowe przekroczyły granice Polski od północy, zachodu i południa. Rozpoczęła się niemiecka okupacja Polski, dająca początek II wojny światowej. Polskie przygraniczne linie obronne okrążono: „To nie była wojna, to była zbrodnia. To nie była żołnierka, to było zdziczenie — tak określił w procesie Norymberskim główny oskarżyciel z ramienia Stanów Zjednoczonych, gen. Telford Taylor, to co działo się w okupowanej przez Niemców Europie”. Cierpienia Polaków, eksterminacja polskiej inteligencji,
w tym polskiego duchowieństwa katolickiego to jeden z rezultatów pogwałcenia przez Niemców wszystkich postanowień Konwencji Genewskiej z 1929 roku. Podeptana zostaje także IV Konwencja Haska normująca między innymi stosunek zwycięscy do ludności cywilnej kraju okupowanego.
Na terenach Polski stopniowo zajmowanych przez Wehrmacht w trakcie kampanii polskiej, jak też później w okresie administracji wojskowej, po raz pierwszy w dziejach II wojny światowej prawo to zostało w sposób brutalny podeptane przez niemiecką armię okupacyjną, w stopniu niespotykanym wcześniej.

Po dokonaniu agresji na Polskę, jednym z ideowych celów niemieckiego agresora stało się zniszczenie polskiej inteligencji, polskich organizacji w tym organizacji kościelnych oraz polskiego życia kulturalnego i religijnego, jako jednego z warunków realizacji programu wyniszczenia narodu polskiego. Terytorium Polski było przewidziane do całkowitej germanizacji („germanizacja ziemi”). Plan nazywany „Generalplan Ost” przewidywał deportację milionów Polaków, a zaludnienie go ludnością niemiecką sprowadzoną z Europy Wschodniej, Bałkanów i dodatkowo Niemców z głębi Rzeszy do pracy w administracji, handlu i rzemiośle. Miała tu pozostać część ludności polskiej na usługach „wyższej rasy”, niezbędna do funkcjonowania niemieckiej gospodarki. Akcje przesiedleńcze (wypędzenia, deportacja) przeprowadzane były z wyjątkową brutalnością. Osoby przesiedlane otrzymywały zazwyczaj kwadrans na spakowanie. Jeśli ktoś stawiał opór zazwyczaj był zabijany. Kategorie ludności polskiej uznane jako wrogie Rzeszy, przeznaczone były do zagłady biologicznej: „Polska będzie traktowana jak kolonia, Polacy staną się niewolnikami światowego imperium wielkoniemieckiego, oświadczył w początku października 1939 r. Hans Frank, który niedługo po tym objął władzę generalnego gubernatora w Krakowie”.

Jeszcze przed wojną w ramach „Operacji Tannenberg” — mającej na celu przeprowadzenie eksterminacji polskiej warstwy przywódczej i inteligencji w ramach doktryny narodowego socjalizmu, sporządzono specjalne listy proskrypcyjne Polaków, których uznano za szczególnie niebezpiecznych. U podstaw eksterminacji inteligencji polskiej, w ramach Intelligenzaktion, do której władze niemieckie zaliczyły polskie duchowieństwo, głównie katolickie, ale i protestanckie, nauczycieli, lekarzy, ludzi kultury, prawników, weterynarzy, wyższych urzędników, redaktorów, oficerów WP, funkcjonariuszy i oficerów Policji Państwowej/Policji Województwa Śląskiego, właścicieli majątków, działaczy społecznych, uczestników Powstania Wielkopolskiego, Powstań Śląskich jak i wszystkie osoby, które otrzymały wyższe lub średnie wykształcenie, leżało głębokie przekonanie Niemców o ich szczególnej roli przywódczej w dziejach narodu i państwa polskiego. Stąd likwidacja inteligencji była próbą pozbawienia narodu elit politycznych, intelektualnych i moralnych. „Nie może być polskich Panów. Jeżeli jeszcze polscy panowie istnieją, to należy ich — choć brzmi to twardo — wymordować. Polacy mogą mieć tylko jednego Pana, Niemca, dwóch Panów obok siebie istnieć nie może i dlatego należy wszystkich przedstawicieli inteligencji polskiej zgładzić”.

Już 22 sierpnia 1939 roku, tj. na 8 dni przed inwazją na Polskę, w komunikacie do wyższego korpusu oficerskiego, Hitler przekazuje swą decyzję, że: „Przywódcy polityczni a zwłaszcza kler polski zostaną zlikwidowani przez formację SS, gdy tylko zakończą działania wojenne. Polecenie Adolfa Hitlera z 8 września 1939 roku brzmiało: […] W zajętej Polsce, według uznania dowódców, ludność można aresztować, a gdy będzie to wydawało się stosowne, rozstrzeliwać i wieszać bez żadnego dochodzenia, natomiast kler katolicki i Żydzi powinni być od razu likwidowani”. Celem akcji było pozbycie się osób, które cieszyły się autorytetem społeczeństw lokalnych i mogły zorganizować opór wobec okupanta. Listy proskrypcyjne z nazwiskami Polaków do ich likwidacji były sporządzane na podstawie donosów miejscowych Niemców i wysyłane do centrali w Berlinie jeszcze przed 1939 rokiem. Zadanie „Inteligencja” zostało powierzone operacyjnym grupom Policji Bezpieczeństwa (Einsatzgruppen der Sicherheitspolizei — EG). Oprócz Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa, jedną ze zbrodniczych organizacji działającej na ziemiach polskich był Selbstschutz, czyli niemiecka samoobrona (organizacja paramilitarna złożona z mieszkańców mniejszości niemieckiej mieszkających na ternach II Rzeczypospolitej). Organizacja ta zajmowała się dokonywaniem samosądów na obywatelach polskich - wykonywała egzekucje, rabowała mienie prywatne, państwowe i kościelne. Rabowano wszystko co polskie, a co posiadało jakąkolwiek wartość bądź kulturalną, bądź czysto materialną.

Żeby rozmyć niemiecką odpowiedzialność za zbrodnie popełniane na Polakach, czy wręcz je uzasadnić, hitlerowska propaganda tworzyła narrację „wymierzania sprawiedliwości za mordy popełnione na Niemcach”. Temu właśnie służył termin „przestępstwa wrześniowe”, którego władze III Rzeszy używały na określenie czynów popełnionych na tle narodowościowym przez Polaków wobec Niemców w pierwszych dniach po ataku III Rzeszy na Polskę. Osądzenie tych czynów było podstawowym i najważniejszym zadaniem utworzonych przez Niemców jeszcze podczas kampanii wrześniowej 1939 r. sądów specjalnych. Orzecznictwo w tych sprawach kojarzone jest przede wszystkim z działalnością sądów specjalnych w Bydgoszczy (Sondergericht Bromberg), Poznaniu (Sondergericht Posen) oraz Łodzi (Sondergericht Litzmannstadt). Wśród nich najgorszą sławę zyskał sąd bydgoski, który w okresie pierwszych dziesięciu miesięcy funkcjonowania, wielokrotnie - głównie właśnie w sprawach o „wypadki wrześniowe” - orzekał najsurowsze kary. Orzecznictwo to, w większości przypadków stanowiące zbrodnie sądowe, stanowiło pochodną tzw. bydgoskiej krwawej niedzieli. Co do tego wydarzenia funkcjonują dwie odmienne narracje: większość historyków polskich twierdzi, że 3 i 4 września 1939 r. ludność narodowości niemieckiej strzelała do wycofujących się polskich żołnierzy, natomiast historycy niemieccy piszą o masakrze ludności niemieckiej przy braku prowokacji z jej strony.

Sądy specjalne w latach II wojny światowej stały się jednym z najważniejszych narzędzi terroru sądowego wobec ludności. Zdarzało się, że oskarżeni często do samej rozprawy nie wiedzieli, jakie stawia się im zarzuty, a ci, którzy nie władali dostatecznie językiem niemieckim, nawet nie rozumieli przebiegu rozprawy. Możliwości obrony były często iluzoryczne. Bywało, że przydzielony obrońca nie bronił oskarżonego, był całkowicie bierny. Sądy specjalne działały szybko i stanowczo, szafując wyrokami śmierci oraz karami ciężkiego więzienia.

Według ustaleń Maximiliana Beckera, który w 2014 r. opublikował świetną monografię dotyczącą niemieckiego sądownictwa na ziemiach polskich wcielonych do Rzeszy, bilans działalności sądów specjalnych na tych terenach to ok. 5 tys. osób skazanych na wyrok śmierci, z których ok. 4,5 tys. wykonano, oraz ok. 5,5-6 tys. osób skazanych na kary więzienia. W ujęciu regionalnym większość z Sondegerichte, które działały na obszarze obecnej Polski, nadal nie doczekało się rzetelnych monografii. Dotyczy to także sądu specjalnego w Gdańsku.

Analiza orzeczeń sądu w sprawach wypadków z 3–4 września 1939 wskazuje, iż dążył on do szybkiego skazania jak największej liczby osób. Służyło temu celowi przede wszystkim stosowanie nieznanego wcześniej niemieckiemu prawu pojęcia „rozszerzonego współsprawstwa w morderstwie” (niem. Mord nach erweiterten Mittäterbegriff). Za współsprawstwo w morderstwie skazywano więc Polaków, którzy podczas bydgoskich wypadków w dniach 3–4 września 1939 odzywali się wrogo
i obelżywie pod adresem volksdeutschów; wskazywali żołnierzom lub policjantom miejsca, z których dywersanci oddawali strzały; pomagali doprowadzać zatrzymanych Niemców do placówek wojskowych lub na posterunki policji itp. Polaków masowo sądzono także pod zarzutem naruszenia miru powszechnego. W ten sposób Niemcy uzyskali narzędzie, które pozwalało karać nawet biernych uczestników „krwawej niedzieli” (np. gapiów uczestniczących w zbiegowiskach). Ponadto walczących z dywersją polskich żołnierzy, policjantów oraz członków organizacji paramilitarnych traktowano in gremio jako maruderów – nie zaś ludzi wykonujących czynności służbowe na polecenie swoich przełożonych. W ten sposób wielu spośród przedwojennych funkcjonariuszy Policji Państwowej nie tylko z obszaru Bydgoszczy, ale z całego województwa pomorskiego, stało się ofiarami niemieckich sądów specjalnych.

Do 31 grudnia 1939 Sondergericht Bromberg rozpatrzył 1005 spraw, wnosząc 160 aktów oskarżenia. Skazanych zostało 147 oskarżonych: 100 osób na karę śmierci (w tym 13 kobiet), 10 osób na karę dożywotniego więzienia, 23 osoby na karę ciężkiego więzienia (łączny wymiar kar wyniósł 295 lat),
a 14 osób na karę zwykłego więzienia (łączny wymiar kar wyniósł 69 lat). 21 osób zostało uniewinnionych. Przeciętna kara ciężkiego więzienia orzeczona przez bydgoski Sąd Specjalny wynosiła 12 lat i 8 miesięcy, a „zwykłego” więzienia – 4 lata i 9 miesięcy. Dla porównania, w tym samym czasie pozostałych sześć niemieckich sądów specjalnych działających w okupowanej Polsce wydało łącznie 56 wyroków śmierci. Do końca wojny bydgoski Sąd Specjalny w sprawach dotyczących wydarzeń „krwawej niedzieli” skazał na śmierć 243 osoby (w tym jedną narodowości niemieckiej). W rezultacie Sondergericht Bromberg został uznany przez nazistowską prasę za „najostrzejszą broń przeciwko polskiemu motłochowi i polskim mordercom” (Danziger Vorposten, 1 lutego 1940).

Przebiegiem rozprawy z ludnością Bydgoszczy żywo interesowali się wysocy rangą oficjele III Rzeszy. 20 września 1939 Bydgoszcz wizytował sam Reichsführer-SS, Heinrich Himmler. W trakcie swego pobytu w mieście przysłuchiwał się „wzorcowemu procesowi przed sądem doraźnym”, a później uczestniczył w egzekucji przeprowadzonej 10 kilometrów od Bydgoszczy, którą osobiście kierował dowódca bydgoskiego Selbstschutzu – SS-Sturmbannführer Josef Meier (zwany „krwawym Meierem” lub „Słoniem-Meierem”).

Początkowo masowe egzekucje były przeprowadzane przez Niemców w lasach pod Tryszczynem na północ od Bydgoszczy. Na przełomie września i października 1939 w rowach strzeleckich nad rzeką Brdą rozstrzelano około 900 osób. Trzy, a nawet cztery razy dziennie samochody ciężarowe przywoziły z Bydgoszczy kolejne partie skazańców – liczące zwykle po pięćdziesiąt, siedemdziesiąt osób. Ofiarom kazano wchodzić do okopów i kłaść się na ziemi; w rzędach po pięć, sześć osób; po czym mordowano strzałami w tył głowy. Z powodu przepełnienia masowych grobów przygotowanych w Tryszczynie i Borównie, Niemcy zaczęli przeprowadzać zbiorowe egzekucje w dolinie znajdującej się w odległości około 12 kilometrów na północny wschód od Bydgoszczy, położonej w pobliżu Fordonu pomiędzy drugim a trzecim wzniesieniem Wzgórz Miedzyńskich, która zyskała sobie miano „Doliny Śmierci”. Innymi miejscami kaźni był Las Gdański i Otorów nad Wisłą.

Bibliografia:

T. Chinciński, P. Machcewicz, Wokół wydarzeń bydgoskich z 3-4 września 1939 roku, [w:] Bydgoszcz 3-4 września 1939. Studia i dokumenty, red. T. Chinciński, P. Machcewicz, Warszawa 2008;

M. Becker, W. Niemirowski (red.), Sądownictwo niemieckie i jego rola w polityce okupacyjnej na ziemiach polskich wcielonych do Rzeszy, Wydawnictwo IPN 2020;

B. Bojarska, Eksterminacja inteligencji polskiej na Pomorzu Gdańskim wrzesień-grudzień 1939, Poznań 1972;

W. Jastrzębski, Mniejszość niemiecka w Polsce we wrześniu 1939 roku, Toruń 2010;

M. Wardzyńska, Był rok 1939. Operacja niemieckiej policji bezpieczeństwa w Polsce „Intelligenzaktion”, Warszawa 2009;

J. Waszczyński, Z działalności hitlerowskiego Sądu Specjalnego w Łodzi (1939-1945), „Biuletyn Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce” 1972, t. XXIV;

E. Zarzycki, Działalność hitlerowskiego Sądu Specjalnego w Bydgoszczy w latach 1939-1945, Warszawa-Poznań 1987.

Fotografie: IPN, Wikimedia Commons.

  • Aresztowani
  • Jedna z pierwszych zbiorowych egzekucji w Bydgoszczy
  • Obwieszczenie podpisane przez generała Waltera Braemera, informujące o rozstrzelaniu 20 zakładników w dniu 9 września 1939 r.
  • Polscy zakładnicy na chwilę przed egzekucją. Stary Rynek w Bydgoszczy. 9 września 1939 r.
  • Posiedzenie Sondergericht Bromberg
  • Publiczna egzekucja zakładników na Starym Rynku (9 września)
  • Rozpoznawanie uczestników „krwawej niedzieli” przez volksdeutschów. Koszary 15 PAL przy ul. Gdańskiej 147 w Bydgoszczy
  • Volksdeutsch denuncjujący Polaka – rzekomego uczestnika „Krwawej niedzieli”
Powrót na górę strony