Matki, żony, siostry
Przedwojenni policjanci swój autorytet zawdzięczali ciężkiej i sumiennej służbie, ale również działalności społecznej, w czym dzielnie wspierały ich małżonki zrzeszone w powstałym w 1929 roku stowarzyszeniu Rodzina Policyjna. Organizacja powstała w celu niesienia pomocy rodzinom najbiedniejszych funkcjonariuszy. Bardzo szybko stała się jednak ważną animatorką życia kulturalnego i towarzyskiego policyjnych rodzin. Wkrótce roztoczyła opiekę nie tylko nad sierotami i wdowami po policjantach, ale również nad dziećmi bezrobotnych.
Stowarzyszenie Rodzina Policyjna (RP) zostało zorganizowane na wzór istniejącej od 1925 roku Rodziny Wojskowej. Podobne byty też okoliczności powstania. Decyzja o realizacji tego pomysłu zapadła 1 października 1928 roku podczas prywatnego spotkania kilku żon oficerów w mieszkaniu zastępcy komendanta Warszawy. Obecne tam panie: Schuchowa, Zielińska, Buykowa i Zdanowiczowa jeszcze w tym samym miesiącu przystąpiły do działania. W stołecznym kasynie policyjnym zorganizowały 5 października pierwsze zebranie organizacyjne, 10 października spotkały się z Tomanowską, żoną komendanta województwa warszawskiego, a 15 października zostały przyjęte w mieszkaniu Maleszewskiej, małżonki komendanta głównego. Ta kolejność wizyt nie była przypadkowa, ponieważ i żony policjantów obowiązywała „droga służbowa”. Po uzyskaniu „błogosławieństwa” deklaracji przyjęcia przez Maleszewską kierownictwa panie z komitetu inicjatywnego energicznie zabrały się do dalszej pracy.
Eugenia Buykowa zajęła się propagowaniem idei RP wśród żon policjantów, publikując na początku 1929 roku w tygodniku „Na posterunku” kilka obszernych artykułów. Odwoływała się w nich do solidarności zawodowej i konieczności wspólnego przezwyciężania różnych trudności życia codziennego. Na pierwszym miejscu w RP miała być samopomoc, tak konieczna w razie choroby, kalectwa czy wypadku losowego. Stowarzyszenie miało udzielać pomocy wdowom i sierotom po policjantach, nie pomijając również będących na wyłącznym utrzymaniu funkcjonariuszy rodziców, którym nie przysługiwały żadne uprawnienia emerytalne. Na tym jednak nie kończyła się rola RP Zakładano zorganizowanie opieki nad dziećmi i pomoc kobietom w znalezieniu pracy w celu podreperowania rodzinnego budżetu. Wreszcie planowano otoczenie opieką policjantów i członków ich rodzin leżących w szpitalach oraz rozbudzenie życia kulturalnego, sportowego i towarzyskiego rodzin policjantów.
CZŁONKOSTWO ZWYCZAJNE I HONOROWE
Środki do realizacji tych zadań miały pochodzić ze składek członkowskich w wysokości 50 gr oraz z dochodów z działalności gospodarczej i imprez. Dalej wyjaśniono, że do stowarzyszenia będą mogły należeć nie tylko żony, ale również matki, siostry i córki policjantów. Przewidywano też członkostwo honorowe, nadzwyczajne i popierające dla osób spoza środowiska, które będą wspierały stowarzyszenie materialnie. Podstawową komórką organizacyjną miało być koło działające na terenie powiatu, wyżej był zarząd wojewódzki i władze naczelne w Warszawie.
Do powstania Rodziny Policyjnej doszło na walnym zebraniu organizacyjnym 24 lutego 1929 roku w sali kina „Stylowa”. Przyjęto tam statut opracowany przy pomocy doświadczonego prawnika z komendy głównej dr. Leona Naglera. Początkowo sekretariat stowarzyszenia mieścił się w prywatnym mieszkaniu Tomanowskich przy ul. ks. Skorupki 3 m. 2. Zgodnie z przewidywaniem pierwszą prezes została komendantowa Maleszewska, a po zmianie na stanowisku komendanta głównego, 18 lutego 1935 roku, na nadzwyczajnym walnym zjeździe na jej miejsce wybrano generałową Zamorską, która kierowała organizacją do wybuchu wojny. Stowarzyszeniu udało się też zyskać patronat Aleksandry Piłsudskiej i żony prezydenta Mościckiego.
Ciesząca się poparciem władz zwierzchnich i posiadająca atrakcyjny program organizacja szybko się rozwijała na terenie całego państwa. Na czele zarządów z reguły stawały żony komendantów wojewódzkich, a na prezeski kół wybierano małżonki komendantów powiatowych. Do wyjątków należała sytuacja w Toruniu, gdzie - mimo poparcia RP przez komendanta wojewódzkiego insp. Witalisa Olszańskiego - zarządem RP kierowała połowica jego zastępcy. Stosunkowo późno, bo w 1931 roku, organizacja ta powstała w policji woj. śląskiego, która dopiero 10 stycznia 1932 roku podjęła decyzję o wstąpieniu do ogólnopolskiego stowarzyszenia RP.
Po dwóch latach do stowarzyszenia należało już około 20 tys. kobiet. W pierwszym roku RP zorganizowała 243 różne imprezy. W roku następnym było ich już 971. Ze sprawozdania z 1934 roku wynika, że roztoczono opiekę nad 943 wdowami i 1925 sierotami. Utworzono Dom Dziecka w Skolimowie. RP prowadziła 37 przedszkoli, 3 bursy dla młodzieży uczącej się poza miejscem zamieszkania, 34 biblioteki, 97 świetlic, 26 zespołów teatralnych i chórów.
Pierwszym większym przedsięwzięciem RP było zorganizowanie w 1929 roku półkolonii dla 125 dzieci warszawskich policjantów. Przez całe lato z dala od kurzu i zaduchu miejskiego przebywały na świeżym powietrzu w Wierzbnie pod opieką wykwalifikowanych opiekunek. RP pokrywała wszystkie koszty. Wielu kolonistów przytyło w tym czasie od 2 do 4 kg. Najważniejsze jednak, że pierwszy raz podczas wakacji dzieci mogły wyjechać z domu, co bez pomocy stowarzyszenia nie byłoby możliwe. Już w pierwszym roku istnienia RP zorganizowała wakacyjne wyjazdy dla ponad 200 dzieci. W kolejnych latach kolonie zorganizowano dla jeszcze większej ich liczby. W1931 roku tylko z Poznania wyjechało na nie 197 dziewcząt i chłopców. Nie zapominano też o sierotach po policjantach. Niektóre z dzieci dopiero na koloniach poznawały smak nowych potraw.
Przed Bożym Narodzeniem lub na początku stycznia we wszystkich komendach organizowano dla dzieci gwiazdki. Zapraszano na nie miejscowych proboszczów, przedstawicieli władz i samorządu. Spotkania rozpoczynały się wspólnym śpiewaniem kolęd, a punktem kulminacyjnym było wręczanie upominków. Ich wartość zależała od stanu kasy koła i liczby pociech. Czasem były to tylko słodycze, a w latach „tłustych” także kupony materiału, wełna, buciki, rękawiczki i inne części garderoby. Niektóre z kół zapraszały i obdarowywały także upominkami dzieci bezrobotnych. W ten sposób potomstwo policjantów od najmłodszych lat uczyło się dzielić z innymi. Niektórzy do dzisiaj pamiętają te spotkania i letnie wyjazdy organizowane przez RP.
KURSY HAFTU l„. OSZCZĘDNEGO PRANIA
W stowarzyszeniu zajęto się też opieką zdrowotną. Jednym z pierwszych było tu koło bydgoskie które już w 1929 roku kupowało dzieciom lekarstwa i przystąpiło do zorganizowania policyjnego gabinetu fizykalnego. Poznańska RP w 1931 roku dorobiła się własnego gabinetu stomatologicznego.
Do 1934 roku zorganizowano 49 kursów haftu, kroju, szycia i robót ręcznych, 3 kilimkarskie i 5 trykotażu. Nabyte na nich umiejętności żony policjantów wykorzystywały szyjąc dla siebie i najbliższych oraz sprzedając swoje wyroby. W tym celu koła w Bydgoszczy i innych miastach organizowały specjalne wystawy.
Stowarzyszenie finansowało także kursy językowe dla dzieci, a panie ze Lwowa wydawały własną gazetkę „Nasze Wiadomości”. W 1935 roku również na łamach „Dodatku dla pań” tygodnika „Na posterunku” członkinie RP dzieliły się uwagami i radami. Na łamach pisma przypominano czytelniczkom
roli i obowiązkach żony policjanta. Podobne działania edukacyjne podejmowano też podczas zebrań. Uczono tam domowej buchalterii, podstaw pedagogiki i opieki nad dziećmi i zapoznawano z nowinkami technicznymi. W listopadzie 1936 roku dla pań z koła w Brodnicy na Pomorzu zorganizowano pokaz oszczędnego prania.
AKCJE CHARYTATYWNE
W minionych dziesięcioleciach wielokrotnie pisano o rozpędzanych przed wojną nielegalnych demonstracjach bezrobotnych, ale ani słowem nie wspominano, że ci sami policjanci przez wiele lat, od jesieni do wiosny, co miesiąc płacili na pomoc dzieciom bezrobotnych dobrowolne składki. Natomiast żony i córki policjantów od grudnia do marca, a nawet kwietnia codziennie bezpłatnie prowadziły dla tych dzieci kuchnie. Posiłki przygotowywano wg tygodniowego jadłospisu z uwzględnieniem wartości odżywczej dań. Akcje te miały charakter masowy. Opieką obejmowano nawet po 100 dzieci.
Wszystkie te wyżej wspomniane i wiele innych działań wymagały sporych nakładów. Nie wystarczały składki, które z mniejszą lub większą regularnością płacili także członkowie honorowi, którymi byli z reguły miejscowi notable, urzędnicy, sędziowie, adwokaci, nauczyciele, lekarze i duchowni. Dlatego organizowano różne charytatywne akcje. Na początku lutego były to, cieszące się z reguły dużym powodzeniem, bale karnawałowe. Ponadto organizowano festyny, przedstawienia teatralne, a nawet prowadzono działalność gospodarczą (sklepy, biura pośrednictwa pracy, a w Ostrołęce szyto pończochy). Korzystano też z darowizn.
Teoretycznie RP była organizacją apolityczną, z czasem jednak coraz bardziej angażowała się w różne akcje polityczne. Panie prezes uczestniczyły w kampaniach wyborczych, a nawet kandydowały do samorządów z list bloku rządowego. Apelowały też do członkiń o jawne głosowanie. Znamienny był także ich udział w obchodach imienin Piłsudskiego.
Największe uznanie stowarzyszeniu, a przez to i całej granatowej armii przynosiła działalność społeczna. To również dzięki niej w oczach przedwojennego społeczeństwa policjant nie był postrzegany jako bezduszny funkcjonariusz państwowy.
Źródło: Gazeta Policyjna/Bolesław Sprengel, nr 28/1999, s. 12-13, zdj. NAC