Aktualności

Matki, żony, siostry

Data publikacji 14.09.2021

Przedwojenni policjanci swój autorytet zawdzięczali ciężkiej i sumiennej służbie, ale również działalności społecznej, w czym dzielnie wspierały ich małżonki zrzeszone w powstałym w 1929 roku stowarzyszeniu Rodzina Policyjna. Organizacja powstała w celu niesienia pomocy rodzinom najbiedniejszych funkcjonariuszy. Bardzo szybko stała się jednak ważną animatorką życia kulturalnego i towarzyskiego policyjnych rodzin. Wkrótce roztoczyła opiekę nie tylko nad sierotami i wdowami po policjantach, ale również nad dziećmi bezrobotnych.

PANIE KOMENDANTOWE

Stowarzyszenie Rodzina Policyj­na (RP) zostało zorganizowane na wzór istniejącej od 1925 roku Rodzi­ny Wojskowej. Podobne byty też okoliczności powstania. Decyzja o realizacji tego pomysłu zapadła 1 października 1928 roku podczas prywatnego spotkania kilku żon ofi­cerów w mieszkaniu zastępcy ko­mendanta Warszawy. Obecne tam panie: Schuchowa, Zielińska, Buykowa i Zdanowiczowa jeszcze w tym samym miesiącu przystąpiły do działania. W stołecznym kasynie policyjnym zorganizowały 5 paź­dziernika pierwsze zebranie organi­zacyjne, 10 października spotkały się z Tomanowską, żoną komen­danta województwa warszawskie­go, a 15 października zostały przy­jęte w mieszkaniu Maleszewskiej, małżonki komendanta głównego. Ta kolejność wizyt nie była przypad­kowa, ponieważ i żony policjantów obowiązywała „droga służbowa”. Po uzyskaniu „błogosławieństwa” deklaracji przyjęcia przez Maleszewską kierownictwa panie z ko­mitetu inicjatywnego energicznie zabrały się do dalszej pracy.

Eugenia Buykowa zajęła się pro­pagowaniem idei RP wśród żon po­licjantów, publikując na początku 1929 roku w tygodniku „Na poste­runku” kilka obszernych artykułów. Odwoływała się w nich do solidar­ności zawodowej i konieczności wspólnego przezwyciężania róż­nych trudności życia codziennego. Na pierwszym miejscu w RP miała być samopomoc, tak konieczna w razie choroby, kalectwa czy wy­padku losowego. Stowarzyszenie miało udzielać pomocy wdowom i sierotom po policjantach, nie po­mijając również będących na wy­łącznym utrzymaniu funkcjonariu­szy rodziców, którym nie przysługi­wały żadne uprawnienia emerytal­ne. Na tym jednak nie kończyła się rola RP Zakładano zorganizowanie opieki nad dziećmi i pomoc kobie­tom w znalezieniu pracy w celu podreperowania rodzinnego bu­dżetu. Wreszcie planowano otocze­nie opieką policjantów i członków ich rodzin leżących w szpitalach oraz rozbudzenie życia kulturalne­go, sportowego i towarzyskiego ro­dzin policjantów.

CZŁONKOSTWO ZWYCZAJNE I HONOROWE

Środki do realizacji tych zadań miały pochodzić ze składek człon­kowskich w wysokości 50 gr oraz z dochodów z działalności gospo­darczej i imprez. Dalej wyjaśniono, że do stowarzyszenia będą mogły należeć nie tylko żony, ale również matki, siostry i córki policjantów. Przewidywano też członkostwo ho­norowe, nadzwyczajne i popierają­ce dla osób spoza środowiska, któ­re będą wspierały stowarzyszenie materialnie. Podstawową komórką organizacyjną miało być koło dzia­łające na terenie powiatu, wyżej był zarząd wojewódzki i władze naczel­ne w Warszawie.

Do powstania Rodziny Policyjnej doszło na walnym zebraniu organi­zacyjnym 24 lutego 1929 roku w sa­li kina „Stylowa”. Przyjęto tam statut opracowany przy pomocy do­świadczonego prawnika z komen­dy głównej dr. Leona Naglera. Po­czątkowo sekretariat stowarzysze­nia mieścił się w prywatnym miesz­kaniu Tomanowskich przy ul. ks. Skorupki 3 m. 2. Zgodnie z przewi­dywaniem pierwszą prezes została komendantowa Maleszewska, a po zmianie na stanowisku komendan­ta głównego, 18 lutego 1935 roku, na nadzwyczajnym walnym zjeździe na jej miejsce wybrano genera­łową Zamorską, która kierowała or­ganizacją do wybuchu wojny. Sto­warzyszeniu udało się też zyskać patronat Aleksandry Piłsudskiej i żony prezydenta Mościckiego.

Ciesząca się poparciem władz zwierzchnich i posiadająca atrak­cyjny program organizacja szybko się rozwijała na terenie całego pań­stwa. Na czele zarządów z reguły stawały żony komendantów woje­wódzkich, a na prezeski kół wybie­rano małżonki komendantów po­wiatowych. Do wyjątków należała sytuacja w Toruniu, gdzie - mimo poparcia RP przez komendanta wojewódzkiego insp. Witalisa Olszańskiego - zarządem RP kiero­wała połowica jego zastępcy. Sto­sunkowo późno, bo w 1931 roku, organizacja ta powstała w policji woj. śląskiego, która dopiero 10 stycznia 1932 roku podjęła decyzję o wstąpieniu do ogólnopolskiego stowarzyszenia RP.

DZIECI NASZE I INNE

Po dwóch latach do stowarzysze­nia należało już około 20 tys. kobiet. W pierwszym roku RP zorganizo­wała 243 różne imprezy. W roku na­stępnym było ich już 971. Ze spra­wozdania z 1934 roku wynika, że roztoczono opiekę nad 943 wdowa­mi i 1925 sierotami. Utworzono Dom Dziecka w Skolimowie. RP prowadziła 37 przedszkoli, 3 bursy dla młodzieży uczącej się poza miejscem zamieszkania, 34 biblio­teki, 97 świetlic, 26 zespołów te­atralnych i chórów.

Pierwszym większym przedsię­wzięciem RP było zorganizowanie w 1929 roku półkolonii dla 125 dzie­ci warszawskich policjantów. Przez całe lato z dala od kurzu i zaduchu miejskiego przebywały na świeżym powietrzu w Wierzbnie pod opieką wykwalifikowanych opiekunek. RP pokrywała wszystkie koszty. Wielu kolonistów przytyło w tym czasie od 2 do 4 kg. Najważniejsze jednak, że pierwszy raz podczas wakacji dzie­ci mogły wyjechać z domu, co bez pomocy stowarzyszenia nie byłoby możliwe. Już w pierwszym roku ist­nienia RP zorganizowała wakacyj­ne wyjazdy dla ponad 200 dzieci. W kolejnych latach kolonie zorgani­zowano dla jeszcze większej ich liczby. W1931 roku tylko z Poznania wyjechało na nie 197 dziewcząt i chłopców. Nie zapominano też o sierotach po policjantach. Niektó­re z dzieci dopiero na koloniach po­znawały smak nowych potraw.

Przed Bożym Narodzeniem lub na początku stycznia we wszystkich komendach organizowano dla dzie­ci gwiazdki. Zapraszano na nie miej­scowych proboszczów, przedstawi­cieli władz i samorządu. Spotkania rozpoczynały się wspólnym śpiewaniem kolęd, a punktem kulminacyj­nym było wręczanie upominków. Ich wartość zależała od stanu kasy koła i liczby pociech. Czasem były to tylko słodycze, a w latach „tłu­stych” także kupony materiału, weł­na, buciki, rękawiczki i inne części garderoby. Niektóre z kół zaprasza­ły i obdarowywały także upominka­mi dzieci bezrobotnych. W ten spo­sób potomstwo policjantów od naj­młodszych lat uczyło się dzielić z in­nymi. Niektórzy do dzisiaj pamiętają te spotkania i letnie wyjazdy organi­zowane przez RP.

KURSY HAFTU l„. OSZCZĘDNEGO PRANIA

W stowarzyszeniu zajęto się też opieką zdrowotną. Jednym z pierw­szych było tu koło bydgoskie które już w 1929 roku kupowało dzieciom lekarstwa i przystąpiło do zorgani­zowania policyjnego gabinetu fizy­kalnego. Poznańska RP w 1931 ro­ku dorobiła się własnego gabinetu stomatologicznego.

Do 1934 roku zorganizowano 49 kursów haftu, kroju, szycia i robót ręcznych, 3 kilimkarskie i 5 trykota­żu. Nabyte na nich umiejętności żo­ny policjantów wykorzystywały szy­jąc dla siebie i najbliższych oraz sprzedając swoje wyroby. W tym celu koła w Bydgoszczy i innych miastach organizowały specjalne wystawy.

Stowarzyszenie finansowało tak­że kursy językowe dla dzieci, a pa­nie ze Lwowa wydawały własną ga­zetkę „Nasze Wiadomości”. W 1935 roku również na łamach „Dodatku dla pań” tygodnika „Na posterunku” członkinie RP dzieliły się uwagami i radami. Na łamach pi­sma przypominano czytelniczkom

roli i obowiązkach żony policjanta. Podobne działania edukacyjne po­dejmowano też podczas zebrań. Uczono tam domowej buchalterii, podstaw pedagogiki i opieki nad dziećmi i zapoznawano z nowinka­mi technicznymi. W listopadzie 1936 roku dla pań z koła w Brodni­cy na Pomorzu zorganizowano po­kaz oszczędnego prania.

AKCJE CHARYTATYWNE

W minionych dziesięcioleciach wielokrotnie pisano o rozpędza­nych przed wojną nielegalnych de­monstracjach bezrobotnych, ale ani słowem nie wspominano, że ci sami policjanci przez wiele lat, od jesieni do wiosny, co miesiąc płacili na po­moc dzieciom bezrobotnych do­browolne składki. Natomiast żony i córki policjantów od grudnia do marca, a nawet kwietnia codziennie bezpłatnie prowadziły dla tych dzie­ci kuchnie. Posiłki przygotowywano wg tygodniowego jadłospisu z uwzględnieniem wartości odżyw­czej dań. Akcje te miały charakter masowy. Opieką obejmowano na­wet po 100 dzieci.

Wszystkie te wyżej wspomniane i wiele innych działań wymagały sporych nakładów. Nie wystarczały składki, które z mniejszą lub więk­szą regularnością płacili także członkowie honorowi, którymi byli z reguły miejscowi notable, urzędni­cy, sędziowie, adwokaci, nauczy­ciele, lekarze i duchowni. Dlatego organizowano różne charytatywne akcje. Na początku lutego były to, cieszące się z reguły dużym powo­dzeniem, bale karnawałowe. Po­nadto organizowano festyny, przed­stawienia teatralne, a nawet prowa­dzono działalność gospodarczą (sklepy, biura pośrednictwa pracy, a w Ostrołęce szyto pończochy). Korzystano też z darowizn.

Teoretycznie RP była organizacją apolityczną, z czasem jednak coraz bardziej angażowała się w różne akcje polityczne. Panie prezes uczestniczyły w kampaniach wy­borczych, a nawet kandydowały do samorządów z list bloku rządowe­go. Apelowały też do członkiń o jawne głosowanie. Znamienny był także ich udział w obchodach imienin Piłsudskiego.

Największe uznanie stowarzy­szeniu, a przez to i całej granatowej armii przynosiła działalność spo­łeczna. To również dzięki niej w oczach przedwojennego społe­czeństwa policjant nie był postrze­gany jako bezduszny funkcjona­riusz państwowy.

Źródło: Gazeta Policyjna/Bolesław Sprengel, nr 28/1999, s. 12-13, zdj. NAC

Powrót na górę strony