Służba policyjna u tłumie publiczności cz. 1
Jeśli pod gołem niebem na miejscu publicznem kiedykolwiek odbywa się jakaś uroczystość, natenczas organa bezpieczeństwa przeważnie mają do czynienia z ogromnym napływem i natłokiem publiczności. Tłumy widzów naturalnie jeszcze bardziej zwiększają się. gdy w uroczystości pewnej biorą udział dostojnicy państwo¬wi. W takich wypadkach służba policyjna jest bardzo żmudna, trzeba bowiem nietylko zwracać uwagą na spokój i porządek, ale także mieć czujne oko na utrzymanie bezpieczeństwa pod każdym względem.
Zapobieganie nieszczęśliwym wypadkom, śledzenie przestępczych elementów i t. p. powoduje, iż rola policjanta jest bardzo trudna, wymaga wiele sił, obrotności i taktu. Aby sprostać wszelkim wymaganiom i zadaniom muszą organa bezpieczeństwa trzymać się pewnej taktyki. W ramach niniejszego artykułu postaramy się dać pewne wskazówki w tym kierunku.
Przedewszystkiem w każdym wypadku na podstawie znajomości stosunków miejscowych należy obmyśleć dokładnie sprawę zamknięcia
tej części miejscowości, w jakiej odbywać się ma uroczystość, biorąc przytem pod uwagę podział na odcinki i pododcinki czy sekcje, by w ten także sposób obliczyć sobie potrzebną ilość oficerów oraz szeregowych. Z chwilą opracowania całego planu obowiązki nawet poszczególnych policjantów będą dokładnie znane i na tem zyska sprawność organów policyjnych w każdym kierunku.
Jasną jest rzeczą, że im większy rejon miasta będzie zamknięty, tem więcej będzie pracy nad uregulowaniem ruchu ulicznego. Kwestja ta jest tak ważna, iż powinna ona zawsze podlegać jednemu kierownictwu. Szczególne trudności nastręczają się wtedy, gdy rejon zamknięty jest mocno wydłużony, a więc stworzenie ruchu okrężnego jest niemożliwe; wówczas pozwalamy przejeżdżać wpoprzek zamkniętemi ulicami wedle potrzeby i tylko w ostatniej chwili tuż przed rozpoczęciem uroczystości bezwzględnie wstrzymujemy wszelki ruch.
Mając do zamknięcia jakiś plac w środku miasta z okazji przeznaczenia go na odbycie pewnej uroczystości, pozostawiamy tylko dwie łączące się z nim ulice jako dojazdowe względnie później odjazdowe dla oficjalnych uczestników oraz gości, nadto cechów, związków, korporacyj, delegacyj i t. p. Plac sam zostaje niedostępny dla publiczności, która przeto może się tylko gromadzić na chodniku oraz jezdniach tych ulic, jakie zostały na czas uroczystości całkowicie zamknięte dla ruchu kołowego.
Publiczność zazwyczaj już bardzo wcześnie napływa, każda osoba zaś stara się o zapewnie nie sobie najlepszego miejsca, przeważnie właśnie tam, gdzie pobyt widzów jest zakazany. Od tej chwili zaczyna się przykra czasami misja policjanta, opróżnienie bowiem placu czy ulicy należy do trudnych zadań. Publiczność nagle rozczarowana i niezadowolona w rozmaity sposób ujawnia swe podenerwowanie, niektórzy widzowie wręcz okazują złą wolę i brak posłuszeństwa, nie uwzględniając, iż pewne zarządzenia wydawane są jedynie dla ich dobra. Nie trzeba chyba dodawać, że opróżnianie miejsca uroczystości w ostatniej niemal chwili prowadzi do niepotrzebnych tarć, nadto zaś powoduje znaczną stratę czasu, stąd konieczne jest już wcześniejsze opracowanie odpowiedniego planu rozmieszczenia publiczności, jak również policjantów.
Doświadczenie wskazuje, iż oddziały policyjne muszą być zawsze wcześniej na miejscu, aby zostały panem sytuacji od samego początku gromadzenia się widzów. Nie znaczy to, by policjanci byli na stanowiskach nawet w braku potrzeby, gdyż właśnie ich pojawienie się na pewnych odcinkach ściąga niepotrzebne tłumy publiczności, lecz mają być oni w pogotowiu. Wyznacza się więc tylko małą ilość posterunków, raczej obserwacyjnych, mając w ukryciu resztę sił aż do czasu właściwej potrzeby. Ponieważ obsadzanie posterunków powinno odbywać się równocześnie, dlatego komendanci odcinków meldują swe spostrzeżenia komendantowi całości, a ten daje odpowiedni rozkaz dla wszystkich odcinków. Meldunki przesyłane są zwykle przez rowerzystę, wyznaczonego do obsługi dwóch lub nawet trzech odcinków, zależnie od rozmiarów zamkniętego terenu.
Równoczesne obsadzenie wszystkich odcinków i t. p. przewidzianych w planie ma ten dobry skutek, że publiczność nie przechodzi z miejsca na miejsce, lecz godzi się ze swym losem, nie mając widoków powodzenia w innej okolicy, i słucha wydawanych zarządzeń.
Odpowiednie zamknięcie placu jest bardzo ważną czynnością, tworzy się w tym wypadku łańcuch posterunków, który utrzymuje publiczność na krawędzi chodnika i nie zezwala na dalszy ruch osób w kierunku jezdni. Jeśli policjant, przychodząc na plac, zastają tam już pewną ilość osób, natenczas usuniecie ich musi się odbywać szybko, lecz w sposób bardzo taktowny.
Opróżnienie pewnego miejsca nie może odbywać się przez naciskanie pierwszych szeregów publiczności ku tyłowi, gdyż to wywołuje zamieszanie i mija się z celem, skoro przeważnie ostatnie szeregi widzów nie myślą wcale o cofaniu się, tworząc silną zaporę, pierwsze natomiast szeregi zaciskają się jeszcze bardziej, powodując nieszczęśliwe wypadki. Z tego też względu policjanci wyznaczeni do przymusowego opróżnienia pewnego miejsca z nieustępliwej publiczności wciskają się tak daleko w tłum, iż mają przed sobą tylko kilka rzędów osób, a wówczas starają się usuwać widzów na boki. Jeśli policjanci mimo wszystko napotykają na trudności w dalszym ciągu, wtedy jako ostateczność wzywa się do pomocy kilku szeregowych konnych.
Jeśli chodniki dookoła placu są już zapełnione, następuje zamkniecie dopływu ludzi z ulic, z czem znowu związane jest wstrzymanie ruchu na bocznych ulicach i ustawienie kordonu. Zaznaczyć należy, iż na chodnikach może być tylko taka ilość widzów, by wzdłuż murów budynków czy parkanów pozostawała wolna przestrzeń na przejście w razie potrzeby. Przednią linję stanowi — jak to już zaznaczyliśmy— krawężnik chodnika.
Wiele pracy dają wyloty ulic pozostawionych na dojazd względnie odjazd, tam bowiem gromadzi się zawsze znaczniejsza ilość osób w przeświadczeniu, iż przecież znajdą sposobność przedostania się na plac uroczystości z chwilą nadejścia orkiestry, delegacyj i t. p. Tutaj policjanci muszą specjalnie uważać i dobrze utrzymywać porządek także wzdłuż chodników wspomnianych ulic, bacząc na to, by nie gromadziła się tam znaczniejsza ilość osób, gdyż w takich razach łatwo o nieszczęśliwe wypadki.
Punkt ciężkości nie leży w zamknięciu samego placu uroczystości, ale ulic będących z nim w bezpośredniej styczności. Przez zamknięcie kordonami skrzyżowań ulic unikamy natłoku na chodnikach, kierując ruch na boki, a wpuszczając na plac taką ilość osób, jaka jest możliwa do pomieszczenia bez groźby niebezpieczeństwa.
Źródło: „Na Posterunku”, nr 18/1932, nadkom. Kom. Gł. P. P. Czesław Stronczak