Aktualności

„Malowanka dziecinna” – głównym dowodem rzeczowym

Data publikacji 15.11.2021

W nocy z 28 na 29 lutego 1928 r. dokonane zostało rozprucie kasy Urzędu Pocztowego w Radomiu. Sprawcy dostali się do urzędu przez piwnicę położoną pod pokojem, w którym znajdowała się kasa. Rozpruwszy ją rakiem, zabrali 112.486 zł. w banknotach. Znajdujący się w stojącej obok szafie żelaznej bilon w sumie około 7000 złotych włamywacze pozostawili, widocznie ze względu na jego wagę, pomimo że szafę rozbili.

Na miejscu znaleziono dowody rzeczowe w postaci narzędzi, któremi posługiwali się sprawcy przy włamaniu, teczki skórzanej oraz drobiaz­gu, który stał się szczególnie ważnym punktem wyjścia dla dochodzenia. Drobiazgiem tym był obrazek dziecinny, t. zw. malowanka, na której odwrocie wypisane było atramentem nazwisko „Aszersohn”.

Mając podejrzenie, że sprawcami rozpru­cia kasy są kasiarze warszawcy, policja radom­ska przystąpiła do odszukania w Warszawie osob­nika o nazwisku Aszersohn. Okazało się, że w Warszawie mieszka niejaki Aszersohn Fajwel, notowany przez policję warszawską za kradzież. Przesłuchana w sprawie obrazka córka Aszersohna zeznała, że malowanka jest jej własnością, a napis umieszczony na odwrocie zrobiony był przez nią samą. Ojciec jej nie mógł wytłumaczyć, w jaki sposób obrazek jego córki znalazł się na miejscu dokonanego włamania kasowego. Pod­czas rewizji w jego mieszkaniu nie znaleziono żadnych szczególnych dowodów obciążających, poza gumowemi rękawiczkami, używanemi przez przestępców dla niezostawienia odcisków palców. Oczywiście, Aszersohna zatrzymano.

W trakcie dalszego dochodzenia natrafio­no na pewnego radomskiego kelnera, który ze­znał, że w nocy, kiedy miało miejsce włamanie kasowe w Urzędzie Pocztowym, około godziny pół do drugiej, gdy wracał do domu, zauważył kręcących się koło Urzędu Pocztowego kilku osobników. Jeden z nich przystąpił nawet do zezna­jącego dla zapalenia papierosa. Przy świetle za­pałki widział zeznający dokładnie twarz tego człowieka, którego zna z widzenia w Radomiu, choć nie wie jego nazwiska.

Ponieważ uzyskano poufne informacje, że nadawcą włamania był radomski złodziej Moszek Turower, przeto wszczęto za nim poszukiwania. W tym celu poddano rewizji herbaciarnię nieja­kiego Zalcmana, znanej meliny złodziejskiej. Podczas rewizji znaleziono ukryte w piecu narzę­dzia złodziejskie w postaci świdrów i wytry­chów, co do których Zalcman oświadczył, że na­leżą do Turowera. Samego Turowera narazie nie znaleziono: zatrzymano go jednak wkrótce w Chełmie, dokąd zbiegł zaraz po włamaniu i gdzie zainstalował się u znajomej prostytutki. W następstwie aresztowania Moszka Turowera zatrzymano i jego brata Icka, zamieszkałego sta­le w Warszawie, a to przedewszystkiem z tego powodu, że bez usprawiedliwionego powodu przy­jechał on do Radomia, do swego brata Moszka, akurat w przeddzień włamania, chociaż, jak sam zresztą oświadczył, żadnych stosunków od kilku lat z bratem nie utrzymywał.

Ponieważ główne podejrzenie kierowało się na Aszersohna, a to ze względu na obrazek jego córki znaleziony na miejscu włamania, przeto za­trzymano również jego szwagra Flokstrumpfa, znanego na terenie Warszawy kasiarza. Wślad za tem podejrzenie rozszerzyło się na innych kasiarzy, co do których stwierdzono, że ostatniemi czasy pozostawali w ścisłym kontakcie z Flokstrumpfem. Jednak kasiarzy tych, którymi byli: Sznajderman, Zalewski i Zakrzewski nie można było odszukać. Stwierdzono jednak, że Zalewski tuż przed datą włamania w Radomiu pożyczył od Aszersohna skórzaną teczkę — tę samą, którą znaleziono na miejscu włamania. Ustalono dalej, że wspomniani kasiarze warszawscy, natychmiast po zatrzymaniu Aszersohna, zebrali się u jego żo­ny, z którą naradzali się w jaki sposób możnaby przyjść Aszersohnowi z pomocą. Ujawniono da­lej, że kasiarze ci rozporządzali ostatnio większemi sumami pieniężnemi. Wreszcie w mieszkaniu niejakiego Zadrożnego, który był teściem Za­krzewskiego, znaleziono walizkę skórzaną, w któ­rej była chustka do nosa ze śladami krwi, po­piołu i rdzy, przedarta w dwu miejscach i złożo­na w charakterystyczne fałdy, wskazujące, że w chustkę tę było owijane jakieś żelazo, praw­dopodobnie rak lub bor do borowania żelaza.

Ponieważ podejrzanych kasiarzy nie moż­na było odszukać, przeto poddano ścisłej obser­wacji osoby ściślej z nimi związane. W szczegól­ności obserwacja żony Zakrzewskiego dała ciekawsze rezultaty. Ustalono mianowicie, że żona Zakrzewskiego utrzymuje ciągły kontakt z rodzi­nami pozostałych kasiarzy, do których ciągle jeździ. W dniu 12 maja 1928 r. zauważono, że żona Zakrzewskiego nadaje na pocztę list polecony-expres na Kubę, na imię Zakrzewskiego. Za­trzymany przez władze śledcze, list ten dał wiele cennego materjału informacyjnego. Wynikało z niego, że Zakrzewski zbiegł na Kubę. Z obser­wacji rodzin pozostałych kasiarzy ustalono, że i one korespondują ze swymi mężami, którzy również zbiegli na Kubę. Ten kierunek Ucieczki został obrany z tego względu, że na Kubie zamieszkiwał stale brat kasiarza Flokstrumpfa. przebywającego obecnie w więzieniu. W treści listu żony Zakrzewskiego, zatrzymanego na pocz­cie, znalazły się między innemi następujące cha­rakterystyczne zwroty: „pieniędzy dotychczas nie złożyłam i nic wiem gdzie, gdyż P. K. O. przyj­muje tylko do 5000 zł., a nie więcej, wobec czego namyślam się co zrobić z niemi"—„o ile potrzeba ci pieniędzy, to ci poślę" — „ciotka stale pyta, co zrobimy z pieniędzmi". Ze zwrotów tych wy­nikało w sposób oczywisty, że żona Zakrzewskie­go ma pieniądze pochodzące z ograbienia kasy pocztowej w Radomiu, a przynajmniej pokaźną ich część. Jakoż w trakcie dalszych dociekań zna­leziono w pomieszczeniu żony Zakrzewskiego w komórce pod węglem, 2000 złotych w bankno­tach, silnie zwilgotniałych, pomimo, że były zawi­nięte w papier woskowy i dwie pary skarpetek.

U teścia Zakrzewskiego znaleziono księżeczkę P. K. O. z wkładem 1000 złotych,, na nazwisko żony Zakrzewskiego.

Więcej pieniędzy zrabowanych na poczcie odzyskać narazie nie zdołano. Pościg za zbiegły­mi na Kubę kasiarzami, wskutek wielkiego odda­lenia ich miejsca ucieczki, został oczywiście po­ważnie zahamowany.

Źródło: „Na Posterunku”, nr 13/1932, M, zdj. NAC

  • Dziewczynka z zabawkami
Powrót na górę strony