Aktualności

Praca myśli przy obserwacji

Data publikacji 18.11.2021

Obserwacja nieznanych ludzi na ulicy jest pewnego rodzaju sztuką, która wymaga nietylko długoletniego doświadczenia, lecz także pewnych zdolności. Przedewszystkiem potrzebna jest zarówno szybka orjentacja w sytuacji, jak i błyskawiczna decyzja.

Ilustrują to następujące przykłady:

Pewnego dentystę, który był podejrzany o niedozwolony handel kokainą, polecono obserwować jednego wieczora. Wieczór ten ważny był szczególnie dlatego, ponieważ wedle otrzymanych informacyj, dentysta na krótko przed tern kupił w aptece w Berlinie kokainę, prawdopodobnie w tym zamiarze, aby ją zaraz sprzedać kokainistom. Pod „Lipami" dopędził on autobus, wskoczył do niego i odjechał. Obserwujący urzędnik nie zdołał już dopaść autobusu. Co się stało teraz? Teraz, urzędnik nie był niczem innem, jak tylko dobrym obserwatorem. Przynajmniej miał jeszcze czas na to, że zauważył numer autobusu, a jako dobrze zorjentowany w stosunkach miejscowych dokładnie wiedział, jaką turę autobus ma odbyć. Wsiadł więc do auta, pojechał na plac Poczdamski i tam oczekiwał na autobus. Autobus nadjechał, urzędnik wsiadł, obserwowany był tam jeszcze również i teraz obydwaj pojechali na miejsce swojego celu.

Inny wypadek. Pewną panią, która była podejrzana o wynoszenie cennych towarów ze składu swego pracodawcy, poddano obserwacji w tym celu, aby się dowiedzieć, dokąd ona te towary wynosi. Na placu Nollensa kupiła ona bilet na kolej podziemną, przeszła rogatkę, a zauważywszy swój pociąg, zbiegła szybko po schodach na dół, wskoczyła do będącego już w biegu pociągu i w ten sposób znikła obserwatorowi. Takie wypadki zachodzą często i z tego powodu nie można obserwującemu urzędnikowi robić żadnego zarzutu. Urzędnik jednak umiał sobie poradzić. Wsiadł do auta, pojechał aż do stacji Hallesches Tor i wszedł na peron, oczekując tam pociągu. W ten sposób istotnie miał znowu okazję do dalszego jej obserwowania i tego samego dnia aresztował ją. W tym wypadku obserwacja udała się dlatego, że urzędnik zapamiętał, sobie, dokąd pociąg odszedł i do którego wozu obserwowana wsiadła. Urzędnik nawet i o tem pomyślał, że stacja Hallesches Tor jest węzłowa, gdzie obserwowana może wysiąść i przesiąść się do innego pociągu.

Tego rodzaju świadome celu działanie wymaga naturalnie pewnej pracy myślowej, szybkiej orjentacji w sytuacji i przewidzenia tego, co może nastąpić.

Jeżeli chodzi o samą obserwację—to wymaga ona jak najbystrzejszej uwagi i skupienia myśli w jednym zasadniczym kierunku, a mianowicie: mamy śledzić każdy krok obserwowanego i to w ten sposób, aby on tego nie zauważył.

Jeżeli obserwowany spostrzeże, że jest śledzony, to wtedy na wszelki możliwy sposób będzie się starał przerwać ciągłość naszej obserwacji, a więc albo zacznie biec, albo wskoczy do ruszającego już pociągu, albo będzie się wiercił wkoło, lub też będzie stał godzinami na tern samem miejscu w tem przekonaniu, że ten, co go obserwuje, również musi stać na miejscu, a przez to zdradzi się.

Temi wybiegami obserwowanego nie powinien się organ śledzący zrażać, gdyż celem jego zadania, jego przewodnią myślą, jest zda nie sobie sprawy z każdego kroku i z każdej czynności obserwowanego. Naprzykład przyjmijmy, że pewna osoba, nazwijmy ją Paweł— ma pewien oznaczony zamiar i że dla zrealizowania tego zamiaru wykonywa pewne poszczególne czynności, które mają go zbliżyć do zamierzonego celu, a wreszcie umożliwić osiągnięcie skutków. Siedzący urzędnik kryminalny otrzymał polecenie, aby na podstawie umiejętnej i świadomej celu obserwacji wszystkich czynności Pawła i każdego jego kroku ustalił jego plan i zamiar. Każdy krok i każda czynność Pawła daje więc śledzącemu go urzędnikowi nowe punkty oparcia do odkrycia tego zamiaru Pawła, a zarazem umożliwia mu wyłączenie pewnych celów i planów, które z nową czynnością Pawła nie pozostają już w żadnym logicznym związku.

Każda czynność daje mu także możność poznania nałogów i charakteru Pawła, tak że śledzący urzędnik, o ile tylko dokładnie obserwował te jego czynności i dobrze sobie je wbił w pamięć, będzie w stanie po pewnym czasie przewidzieć, jaką czynność wywoła przypuszczalnie poprzednie jego działanie.

Dla zilustrowania powyższego podajemy dwa przykłady:

Lówe, którego firma jako rzekomego „hurtownika” była tylko płaszczykiem dla upozorowania niedozwolonych manipulacyj handlowych, robił nam przez kilka z rzędu wieczorów takie niespodzianki, że w chwili, kiedy wychodził z restauracji, zastawał już przed drzwiami auto, którem nam znikał. R ponieważ uczęszczane przez niego knajpy znajdowały się na peryferjach miasta, przeto z żalem — bez śledzenia go — pozwalaliśmy mu dalej w ten sposób odjeżdżać Wywiad u odnośnych szoferów aut, których numery zapamiętaliśmy sobie i których potem zapytaliśmy się, dokąd wozili Lówego, nie dał pożądanego rezultatu.

Zagadka jednakże nie była trudna do rozwiązania, a mianowicie, Lówe dawał każdorazowo zlecenie kelnerowi, aby zatelefonował po auto. Naszym zaś obowiązkiem było zwracać baczniejszą uwagę na kelnera i w tym czasie, kiedy Lówe rozmawiał z kelnerem, a następnie tenże szedł do rozmównicy telefonicznej — trzeba było wyjść z lokalu i postarać się o auto.

Przyjmijmy, że obserwowana osoba — Paweł—idzie do teatru. Wszystkie bilety są już rozsprzedane. W takim wypadku trzeba się postarać o przystawienie dodatkowego krzesła, albo też o ile jest to niemożliwe — musimy pozo stać poza obrębem widowni teatralnej. Jakże wobec tego odszukamy Pawła wśród tłumu ludzi, którzy po ukończeniu przedstawienia wychodzą z teatru i to jeszcze różnemi drzwiami wyjściowemi?

Jest to zadanie, nad którego rozwiązaniem trzeba się zastanowić. Jeżeli Paweł idzie do teatru — to musi rzeczy oddać do garderoby. To też musimy iść za nim aż do miejsca, gdzie oddal swoje rzeczy i tu go oczekiwać po ukończeniu przedstawienia, a wtedy napewno nie stracimy go z oczu. Ponieważ Paweł mógł także zlecić garderobianemu, aby ten przyniósł mu rzeczy pod lożę — przeto w każdym razie musimy się o tem przekonać w ten sposób, że na kilka minut przed zakończeniem przedstawienia idziemy pod odnośną lożę i stwierdzamy czy są tam jego rzeczy, czy też nie.

Inaczej rzecz się przedstawia w takim wypadku, kiedy wiemy tylko, że Paweł jest w teatrze, lecz nie mamy żadnej wiadomości o tem, gdzie siedzi i w której garderobie złożył swoje rzeczy. Są tylko dwa wyjścia, któremi publiczność wychodzi. Wtedy powinniśmy się ustawić w takiem miejscu, z którego moglibyśmy widzieć wszystkich ludzi wychodzących wyjściem głównem i bocznem i to tak, aby na linji naszego wzroku znajdowało się możliwie jak najwięcej osób.

A teraz zwrócimy jeszcze uwagę na zdarzenia, które mogą mieć nierzadko miejsce i które każdorazowo mogą nastręczać nieprzewidziane komplikacje — to jest zakręty na narożnikach.

Obserwujący urzędnik idzie za Pawłem w odległości 10 metrów. Jeżeli Paweł zniknie za narożnikiem—to w ten sposób urzędnik obserwujący straci go z linji oka, a w czasie, zanim go znowu ujrzy, może Paweł przedsięwziąć czynności, które ujdą jego obserwacji względnie może wogóle gdzieś się ukryć.

Jak w takich wypadkach możemy sobie poradzić?

Przedewszystkiem w ten sposób, że przy zbliżaniu się do narożników albo zmniejszamy dzielącą nas odległość, albo też powiększamy kąt patrzenia, przechodząc ku środkowi jezdni. To zachowanie się będzie zupełnie słuszne, gdyż im większe jest pole widzenia detektywa, im szybciej się ono zwiększa, o tyle obserwowany posiada mniejszą sposobność do zupełnego zniknięcia z linji wzroku detektywa.

Źródło: „Na Posterunku”, nr 2/1932, mgr. pr. w. Stepek, ppłk. żand. w st. sp., zdj. NAC

  • Pociąg osobowy z wagonem Bhuxz (1. z prawej) na peronie. Widoczni pasażerowie, dwóch z nich fotografuje.
Powrót na górę strony