Aktualności

Przesłuchanie podejrzanego. Wskazówki taktyczne i techniczne cz. 1

Data publikacji 03.12.2021

Konieczność przesłuchania podejrzanego przez policje państwową zachodzi wówczas, je-żeli w toku dochodzenia policja dokonuje po-szczególnych czynności sądowych na zlecenie prokuratora; jedną z takich czynności sądowych, wymienionych w art. 251 K. P. K., jest przesłuchanie podejrzanego, które służy do utrwalenia dla sądu wszelkich danych, jakie o swoim czynie przestępnym poda sprawca.

Przesłuchanie podejrzanego jest jedną z najtrudniejszych prac, jakich trzeba dokonać w walce z przestępczością, tem więcej trudną, że K. P. K. przepisuje, iż podejrzany może nie odpowiadać na zadawane mu pytania. Przesłuchanie wymaga więc od przesłuchującego poza całkowitą znajomością samej sprawy, również dobrej znajomości ludzi i bystrego zmysłu spostrzegawczego, bezwzględnego opanowania własnych nerwów, energji i stanowczości dla osiągnięcia celu.

Zaraz na wstępie muszę jednak zaznaczyć, że w niniejszym artykule podam tylko wskazówki taktyczne i techniczne dla zastosowania przy przesłuchiwaniu podejrzanego, nie będę natomiast wcale omawiał obszernej dziedziny psychologji zeznań.

Wskazówki taktyczne.

Regulamin wewnętrznego urzędowania sądów apelacyjnych, okręgowych i grodzkich w sprawach karnych zleca odnośnie przesłuchania oskarżonego w § 95: „Pytania zadawane oskarżonemu przy przesłuchaniu powinny być krótkie i wyraźne. Nie wolno używać ani gróźb lub innych środków przymusowych, ani podstępu lub obietnic celem uzyskania wyjaśnień”. Jest to dewiza, której winna przestrzegać również policja w toku dochodzenia. Należy pamiętać przedewszystkiem, że podejrzany, a nawet zawodowy przestępca, jest takim samym człowiekiem, jak inni ludzie i podlega takim samym uczuciom. A więc nie groźby, nie znęcanie się, nie przymus, ani też żadne pogardliwe lub ironiczne postępowanie z przesłuchiwanym może go nakłonić do powiedzenia prawdy, ale może to uczynić tylko życzliwa, lecz stanowcza a ludzka forma stosunku. Jeśli przesłuchanie podejrzanego ma dać oczekiwany rezultat, to musi bezwzględnie powstać pewien kontakt duchowy między przesłuchującym a przesłuchiwanym, jeśli zaś nie uda się jednemu nawiązanie takiego kontaktu, przesłuchania winien dokonać inny funkcjonariusz.

Policja może w odróżnieniu od sądu iść przy badaniu podejrzanego w kierunku nakłonienia go do przyznania się. Granice, których winna przestrzegać w tym wypadku, to wzgląd na etykę oraz powagę urzędu i państwa. Dopuszczalne sposoby w celu skłonienia podejrzanego do przyznania się, to są oddziaływania na jego umysł i na jego uczucie.

a. Oddziaływanie na umysł podejrzanego. Przez oddziaływanie na umysł podejrzanego należy rozumieć oddziaływanie przesłuchującego na przesłuchiwanego w ten sposób, aby ten swoim rozumem pojął, że powiedzenie prawdy będzie dla niego związane z pewną korzyścią.

Na umysł podejrzanego można oddziaływać przez: odpowiednie przedstawienie mu zebranego materjału dowodowego, wykazanie i udowodnienie mu jego kłamstwa, wskazanie na korzyści ewentualne przyznania się, zakomunikowanie mu, jeżeli jeden ze wspólników już przyznał się do popełnienia czynu i t. d.

Na początku każdy przestępca wstrzymuje się z zeznaniem do czasu, aż ułożył sobie wiarogodny sposób obrony; zadaniem przesłuchującego będzie więc przedstawić podejrzanemu najbardziej ważkie dowody jego winy, aby ten uzyskał przeświadczenie, że skazanie jego przez sąd nie ulega żadnej wątpliwości.

Badający funkcjonarjusz musi wskazać mu poza tern nieprawdziwość jego przedstawienia sprawy, musi starać się ustalić sprzeczności w zeznaniu, aby podejrzany poznał, że chwieje się cały system jego obrony, i jeżeli zobaczy> że znalazł się w sytuacji bez wyjścia, wówczas będzie starał się zmienić go i czasami przyzna się do czynu. Inteligentnemu podejrzanemu, który potrafi kłamać z wyrazem prawdopodobieństwa, jest oczywiście trudniej udowodnić winę, gdyż zwykle nie będzie w jego zeznaniu sprzeczności, ale i taki przyzna się czasami, jeśli spostrzeże, że materjał dowodowy nie pozostawia mu innego wyjścia.

Kobiety rzadko ulegają oddziaływaniu na ich umysł, a jeżeli nie chcą się przyznać, to najwyżej zaczynają płakać.

U niektórych prowadzi niejednokrotnie do celu wskazywanie na korzyści przyznania się. Wyjaśnienie takim możliwości uwzględnienia przez sąd przyznania się do winy jako okoliczności łagodzącej, skłoni niejednego do zaniechania dalszego oporu. Tu jednak należy specjalnie podkreślić, że badający policjant w żadnym wypadku nie może obiecywać podejrzanemu złagodzenia kary, bo nie będzie w stanie dotrzymać tej obietnicy, a to da tylko podejrzanemu atut do obstawania przy swej, może kłamliwej obronie także przed sądem.

Wreszcie można, jeśli któryś ze wspólników przyznał się do winy, przedstawić to przyznanie się w oględny sposób innym, a ci zrezygnują przypuszczalnie wobec ujawnienia tajemnicy z dalszej obrony i przyznają się również.

b. Oddziaływanie na uczucie podejrzanego.

Oddziaływanie na uczucie następuje przez

1)   wykazanie współczucia,

2)   wzbudzenie ambicji,

3)   energiczne wystąpienie,

4)   spowodowanie wzruszenia.

Życzliwy stosunek przesłuchującego do przesłuchiwanego, dobrotliwe namawianie do uspokojenia sumienia niezawodnie wpłyną dodatnio na niektóre osoby, szczególnie na przestępców młodocianych, początkujących i okolicznościowych, wspomnienie rodziców i rodzeństwa nakłonią niejednego do powiedzenia prawdy, aby tylko ukończyć sprawę jak najprędzej, żeby nie zyskała rozgłosu. Zawodowi przestępcy na podobne oddziaływanie nie są oczywiście wrażliwi, ale także od nich można czasami dzięki pewnym drobnym uprzejmościom, jak podanie papierosów i t. p., uzyskać przyznanie się do winy.

Jeżeli podejrzany nie jest jeszcze człowiekiem zupełnie podupadłym, to można mu wskazać na obowiązek moralny powiedzenia prawdy; jeśli takiemu przedstawi się, że przez uparte ociąganie się może wyrządzić krzywdę niewinnym, jeśli przemówi się do jego ambicji, że powinien posiadać tyle odwagi, aby skutki czynu wziąć na siebie, to wówczas niejeden przyzna się.

Innych można nakłonić do wypowiedzenia się przez energiczne wystąpienie, szczególnie tych, którzy nie mieli jeszcze czasu do obmyślenia wiarogodnego tłómaczenia się i jeszcze pozostają pod świeżem wrażeniem zatrzymania ich.

Wzruszenia nie można spowodować dowolnie u każdego człowieka; często skłoni np. mordercę do przyznania się okazanie mu zwłok, często dopiero wskazanie na rozpacz pozostałych, specjalnie nieletnich dzieci i t. p. Niejednokrotnie pożądanem będzie, aby wywołać w podejrzanym także inne wspomnienia, przesłuchać go na miejscu dokonania przestępstwa.

Źródło: „Na Posterunku”, nr 8/1932, Karol Penkala, komisarz K. Gł. P. P., zdj. NAC

  • Alma Kar jako Wanda Tarska i Michał Halicz jako Komisarz policji w scenie przesłuchania
Powrót na górę strony