Pan Sylwester...
Działo się to ostatniego dnia roku... Pan Sylwester był w niezwykłym nastroju. Podniecony i rozochocony. Był to jego dzień. We fraku i w cylindrze wyszedł dziś na miasto, by pokazać się w całej gali eleganta. Dziś ma bawić się, kto żyw. Niech wie każdy, że pan Sylwester obchodzi dziś jedyny i ostatni dzień swego istnienia, aż do roku następnego, gdy znów zjawi się na kalendarzu i obwieści światu swój benefis, swoje święto beztroskiej radości i niezwykłego wesela.
Dziś—tylko dziś! Jutro pójdzie w zapomnienie i po nocy szaleństw pozostanie jeno wspomnienie.
Już płoną żyrandole w wielkich salach, gdzie z wybiciem północy puszczą się w tany tysiączne pary. Szaleć będzie każdy, pić i hulać. Bo to dziś, dziś właśnie Sylwester króluje wszechwładnie. Raz, raz tylko w roku. Precz smętek, precz łzy, precz gorycz!
Pan Sylwester, Pan Sylwester...
*
I pan Sylwester nie próżnuje. Gdzieby się nie pokazał, gdzieby nogą nie stąpił, gdzieby nie zapukał—wszędzie przyjmują go z otwartemi ramionami. Wszędzie witają go serdecznie i na przywitanie częstują go kieliszkiem i piją na jego cześć. Boć to jego dzień. i dziwić się, że zamroczyło go i zawiało. W uszach dźwięczą mu tony skocznej muzyki. W głowie szumi i huczy od wiwatów i toastów. Nikt o niczem nie myśli, nikt o niczem nie mówi, tylko o nim, o nim jednym.
Pan Sylwester, Pan Sylwester...
*
Pan Sylwester herbu „Kieliszek" pił ze wszystkimi i za wszystkich. Taki go szał ogarnął, że we fraku i cylindrze tańczył na środku ulicy, budząc ogólną wesołość i spędzając troskę z lic. Nie ruszył go nawet pan w granatowym mundurze. Posterunkowy. Regulator i obserwator ulicy. Dyrygent ruchu. Pan z pałeczką. Jedyny człowiek, który „święci" Sylwestra na posterunku, gdy wokoło pędzą limuzyny i taksy w szalonym galopie, a z okien wytwornych sal bucha śmiech.
Bal, wielki bal. Festyn maskowy. Paź kłania się po pas królowej. Król w otoczeniu dam. Różnobarwne stroje. Korowód cudacznie wystrojonych postaci. Zabawa. Perli się szampan. Lekki flirt. I muzyka, muzyka. Skoczna i podrywająca.
Pan Sylwester, Pan Sylwester...
Pan Sylwester sunie po rozbawionej ulicy. Tańczą mu przed oczami: jezdnia, chodnik, domy latarnie, magazyny, witryny. Przeskakuje przez górę aut. Unosi się wgórę i spada wdół. Aż wreszcie wpadł w ramiona posterunkowego, pod którego skrzydła opiekuńcze oddał się całkowicie, nie znalazłszy innego wyjścia z sytuacji. Bo cóż innego mu pozostało, gdy wyczerpał cały zasób swoich sił i energji, po całym roku oczekiwania na jeden ten dzień, gdy ciągną go ze wszystkich stron i bawią się jego kosztem.
Pan Sylwester, Pan Sylwester...
*
Pan Sylwester schyla cylinder przed groźnym panem posterunkowym i zwraca się doń z maleńką prośbą.
- Szanowny panie! Szanowna władzo!
- Co obywatel powie?
- Wstawiłem się.
- To widać!
- Ale nie o to mi chodzi.
- Czego pan dobrodziej sobie życzy?
Wypić chce z panem. Ze wszystkimi już piłem. Z kolegami, z przyjaciółmi, nawet z własną teściową. Tylko z panem, z panem jedynym nie stukałem się. Niedługo przestanę być aktualny.
Nie będzie mnie. Stary jestem. Dwanaście bitych miesięcy czekałem w milczeniu i spokoju. Dziś, kiedy mam okazje, chcą ją wykorzystać do ostatniej kropli... wódki. W pańskie ręce, panie policjancie. Były czasy, gdy na tym rogu stał Moskal— wróg i rządził ulicą w sylwestrową noc. Dziś! Chce bawić się, chce pić, chcę szaleć.
- Czyń to pan prędzej i idź spać, przyjacieu. Termin twój się kończy. Już północ. 31-szy zostaje przekreślony. Na pańskie miejsce przyjdzie młodzieniaszek, który ma dokument noworoczny. „Nowy Rok“ — tak ma w paszporcie. Pan, panie Sylwestrze, zostanie wymeldowany na okres roku, niewiadomo dokąd. Muszę pana zaprowadzić do komisarjatu. Taki jest przepis. Nie możemy pana dłużej trzymać u siebie. Pan to rozumie.
Pogasły światła. I krzyk rozległ się na całe miasto, poza miasto, na cały, jak długi i szeroki świat. Rzucano się sobie w objęcia. Ściskano, całowano i winszowano. Za chwile zapłonęły żyrandole w komfortowej sali. Bal, wielki bal.
Pan Sylwester znikł jak kamfora. Rozesłano za nim „listy gończe”. I znów wypłynie ostatniego dnia roku ..
Pan Sylwester, Pan Sylwester..,
Źródło: „Na Posterunku”, nr 1/1932, Herman Czerwiński, zdj. NAC