Sposoby porozumiewania się przestępców cz. 1
Przestępcy posiadają najrozmaitsze sposoby porozumiewania się z sobą, a między innymi używają specjalnej gwary, znaków i pisma niewidocznego.
Gwara złodziejska jest zbiorem wyrazów technicznych o ściśle fachowym znaczeniu, które przestępca wplata w zwykłą mowę. Dawniej była to rzeczywiście mowa tajemna, lecz z biegiem czasu zaczęło następować przenikanie jej poza środowisko złoczyńców. To przenikanie byłoby zgubą dla tajności gwary, gdyby nie jej zmienność. Jeśli pewien wyraz przejdzie do szerszych sfer poza przestępcami, ci zastępują go innym, nowym wyrazem, póty używanym — póki znowu go nie wymówią usta niepowołane. Przestępcy nie używają gwary w szerszym środowisku, przez to bowiem zdradziliby się, że są ludźmi niebezpiecznymi. Często jednak posługują się nią podczas konfrotacji lub w czasie eskortowania, aby porozumieć się wzajemnie czy to w sprawie składania zeznań, czy też w sprawie przygotowania sobie alibi.
Kochany brachu.
Szrajbuje Ci ksybe, byś kumał co słychać z naszymi sztamakami Jóźkiem i Jaśkiem. Przed Wojtkiem poganiali oni do Kalisza na żłób, na jucht dolinowy do matia. Po robocie dziakowali kiftanowi dwa majchry, za co szpagaty zabindowali im manele i wsadzili do kwacza.
Piłaci wymierzyli im cztery łokcie, ale sztamaki wyrwali z kwacza przez lipko, bo Binia Jóźka sporutowała, gdzie świcują i dziakowała im w bartku igłe 1 krople na ząb, którą przemajchrowali siatkę w lipku i bryknęli do Warszawy. Ja czekam ciebie w melinie Jankla. Twój Kulawiec.
Kima czarna łysy nie kapuje, pogoniliśmy pająką zrobić, a moja zdzira miała szaber.
Przy tej mokrej robocie przemajchrowali gudłaj- kę, ale ich szpagaty przychartowali, wysmykali, zabindowali manele i do buchty.
Bo jak tylko hinty poznają, że ktoś kinderuje zawodowo, nie dadzą spokoju i sadzają do kicza za byle co.
To są hołociarze, ale czasem i stój potrafią zrobić.
Prócz gwary, przestępcy do tajnego porozumiewania cię używają różnych gestów i ruchów. Najczęściej stosują oni alfabet dla głuchoniemych lub wypisują odwrotnie litery, a odbiorca z nich składa całe zdania. Sposób taki jest dosyć trudny do wykonania i wymaga dużej wprawy. Stosowanie tych znaków może mieć miejsce szczególnie wtedy, gdy ze względu na oddalenie nie mogą porozumieć się mową, np. przez okna przeciwległych cel w areszcie lub w więzieniu. Gdy policjant zauważył, że przestępca powierzony jego pieczy daje komukolwiek gdzieś z okna lub na ulicy takie znaki, winien zainteresować się osobą, której te znaki były dawane i uniemożliwić przestępcy dalsze porozumiewanie się w ten sposób.
Słownik złodziejski przez swą zmienność nie może być nigdy dokładnie opracowany, gdyż po pewnym czasie staje się nieaktualny, ale gdy policjantowi zdarzy się usłyszeć taką dla niego niezrozumiałą mowę, a uważa, że wyjaśnienie jej ułatwi mu dochodzenie, może posługiwać się słownikiem gwary złodziejskiej inspektora Walczaka p. t. „Blatna muzyka" lub słownikiem Esteichera p. t. „Szwargot wiezienny", czy też Dąbrowskiego ,Gwary przestępców”.
Mowa złodziejska często przypomina odmiany gwary ludowej, zwłaszcza przedmieść, gdyż element przestępczy rekrutuje się przeważnie z tych sfer i dużo narzeczy ludowych przeszło w skład żargonu złodziejskiego. Policjant powinien starać się poznać gwarę używaną w danej miejscowości, co nieraz ułatwi mu dokładne poznanie przestępców, sposobu życia i ogólnego ich bytowania.
Oto kilka przykładów gwary złodziejskiej.
Kochany przyjacielu.
Piszę Ci list, byś wiedział co słychać z naszymi towarzyszami Jóźkiem i Jaśkiem. Przed miesiącem poszli oni do Kalisza na targ, celem wspólnego dokonywania kradzieży kieszonkowych. Przy dokonywaniu kradzieży przebili chłopa nożem, za co policjanci skuli ich w kajdany i wsadzili do aresztu.
Sędziowie skazali ich na 4 lata więzienia, lecz oni uciekli z więzienia przez okno, bo dziewczyna Józka dowiedziała się, gdzie siedzą zamknięci i podała im w Chlebie piłkę i ciecz na żelazo, którą to piłką przepiłowali kraty w oknie i uciekli do Warszawy. Ja czekam Ciebie w mieszkaniu Jankla. Twój Kulawiec.
Noc czarna, księżyc nie świeci, poszliśmy okraść sklep, a moja dziewczyna miała narzędzia złodziejskie.
Przy rabunku połączonym z zabójstwem przebili nożem Żydówkę, lecz ich policjanci wyśledzili, zatrzymali, nałożyli kajdanki i wsadzili do aresztu.
Bo jak tylko wywiadowcy poznają, że ktoś kradnie zawodowo, nie dadzą spokoju I biorą do więzienia za byle co.
To są koniokradzi, ale czasem potrafią dokonać napadu.
Źródło: „Na Posterunku”, nr 35/1938, aspirant P. P. J. Abramowski, zdj. NAC