Z policyj zagranicznych
(J.J.) Arystokrata — handlarzem żywym towarem.
Wielkie wrażenie sprawiło w Medjolanie następujące wydarzenie. Pewnego dnia jakiś nędznie ubrany, stary mężczyzna rzucił się z laską na bardzo eleganckiego kawalera w chwili, gdy ten wysiadał z własnego samochodu, aby udać się do jednego z pierwszorzędnych lokali. Zatrzymano więc zarówno napastnika jak i poszkodowanego. Ten ostatni wylegitymował się jako markiz Livio del Monboschi. Napastnikiem okazał się 63-letni rękawicznik z ulicy Corso Buenos Aires w Medjolanie. Starzec ten, płacząc, opowiedział policji następującą historję:
Przed laty posiadałem mały sklep, w którym pomagały mi jako wdowcowi moja córka Małgorzata i siostrzenica Rita. Były to dziewczyny młode, niezwykle urodziwe, szanowane jednak przez wszystkich, którzy je znali, z powodu swej uczciwości i nienagannego prowadzenia się. Pewnego dnia zjawił się w sklepie markiz Livio jako klient. Piękność kuzynek sprawiła na nim widoczne wrażenie. Przychodził odtąd codziennie, aż pewnego dnia zniknął z Medjolanu, a równocześnie z nim moja córka. Pozostawionym listem zawiadomiła mnie tylko, że udaje się do Neapolu celem odwiedzenia rodziny swego narzeczonego markiza Livio del Monboschi.
W kilka tygodni później otrzymała Rita list od niej z wiadomością, że jej się świetnie powodzi, oraz z zaproszeniem, aby ją odwiedziła. Rita uległa pokusie i również potajemnie zbiegła. Od tego czasu zaginął słuch o obu dziewczynach. Dzisiaj dopiero, po latach, spotkałem „sprawcę mego nieszczęścia i zapytałem go, gdzie znajdują się moja córka i siostrzenica, a gdy ten, wzruszając pogardliwie ramionami, oświadczył, że nie wie, rzuciłem się na niego.
Policji medjolańskiej cała historja ta, pomimo posiadanie przez pana markiza najautentyczniejszych dokumentów i wielkich sum w bankach, wydała się podejrzaną, przeprowadziła więc rewizję w jego domu, w czasie której ujawniła zeszyt z jakiemiś tajemniczemi zapiskami. Ponieważ markiz odmówił wszelkich wyjaśnień co do tych notatek, zajęła się ich odczytaniem sama policja i ustaliła, że jest to bardzo drobiazgowo prowadzona księga handlarza żywym towarem. Na tej podstawie przedsięwzięto cały szereg aresztowań i zdołano w ostatniej chwili zatrzymać transport ofiar, składający się z 6 dziewczyn, które pośpiesznym okrętem z Neapolu miały być wywiezione do Argentyny.
Źródło: „Na Posterunku”, zdj. NAC