Aktualności

We własnych sidłach cz. 3

Data publikacji 19.05.2022

Nazajutrz rano Bucie wybrał się pozornie na inspekcję biur i fabryki. Obszedł już kilka pawilonów, aż wszedł do jednego z nich, gdzie mieściło się laboratorjum chemiczne i gdzie dostęp miał tylko on i zaprzysiężeni chemicy oraz inżynierowie zajęci w cynkowni. Tam mieścił się w oddzielnym gabinecie aparat telefoniczny, mający połączenie wprost z centralą miejski z pominięciem centrali własnej. Tutaj nikt nie mógł go podsłuchać. Połączył się zatem z szefem prefektury policji kryminalnej, którego nawet znał osobiście i przedstawił mu całą rzecz szczegółowo. Postanowiono przedewszystkiem nie komunikować się ze sobą osobiście. Kierownictwo całej akcji objął szef prefektury, który zakończył rozmowę słowami: „W jaki sposób urządzę pułapkę — jeszcze nie wiem, w każdym razie zechce Pan jutro, t. j. w czwartek, wrzucić do 18-ej wnęki żądaną kwotę osobiście w sposób, jak tego żąda nasz „nieznajomy”, ale tak, by posąg przyciskał część koperty i by trzeba go było nieco unieść, chcąc ją stamtąd wydostać”.

Tymczasem jeszcze tego samego wieczora zgasło światło w poczekalni hotelowej. Badanie wykazało, że nieznany sprawca poprzecinał w paru miejscach przewody, które trzeba było gruntownie wyremontować. Brak światła elektrycznego zastąpiono czasowo świecami. Sprowadzono natychmiast robotników, którzy w ciągu kilku godzin przewody naprawili, tak że poczekalnia około północy płonęła już jasnem oświetleniem.

Nazajutrz po obiedzie Bucie podsunął do 18-ej wnęki, w myśl instrukcji szefa prefektury, kopertę z pieniędzmi, wciskając ją w połowie pod posążek. W czasie tej operacji zwróciło jego uwagę jakieś miarowe stukanie, niezbyt jednak głośne, w okolicy wyjścia z poczekalni, jakby uderzenia młoteczka w kawałek metalu. Nie przypisywał jednak temu specjalnego znaczenia, te i więcej, że przy wnęce Nr. 1 tuż przy wyjściu manipulował coś młoteczkiem elektromonter: zapewne uzupełniał on wczorajszą pracę około instalacji.

Tymczasem na parę minut przed godz. 5-tą zrobił się w poczekalni straszny rwetes, bo oto elektromonter, skoczywszy z drabiny, rzucił się na jakiegoś osobnika i zażądał jego aresztowania pod zarzutem szantażu. Sprowadzony natychmiast policjant zabrali obu do prefektury policji, gdzie elektromonter okazał się szefem prefektury policji. W czasie zaś rewizji zaaresztowanego osobnika, znaleziono u niego w kieszeni kopertę z zawartością 10,000 dolarów mr. Bucle’a, które ten włożył tego dnia po obiedzie do 18-ej wnęki. Król cynkowy odzyskał swoje dolary, a szantażysta, którym okazał się wydalony przez Bucle'a w swoim czasie za nadużycia funkcjonarjusz cynkowni, powędrował do więzienia. Z zemsty za wydalenie postanowił Bucle’a szantażować i w tym celu zawiązał spółkę z zawodowymi przestępcami, którzy grali rolę obserwatorów według udzielonej im instrukcji. Oni to widzieli ajenta policji, wchodzącego do biura Bucle’a i czyniącego potem spostrzeżenia w poczekalni hotelu.

W jaki jednak sposób przestępcę uchwycił szef prefektury? Chodziło o nastawienie pułapki, której urządzenie nie wzbudziłoby nawet najmniejszego podejrzenia przestępcy. W tym celu, pod rygorem odpowiedzialności sądowej wtajemniczył on w swój plan administratora hotelu i jeszcze w ciągu dnia poprzedniego poprzecinał niepostrzeżenie druty instalacji w poczekalni, aby mieć możność naprawienia jej. W trakcie remontu polecił zaufanemu robotnikowi ustawić we wnęce 18-ej specjalny kontakt, który za poruszeniem znajdującego się tam posążka powodował działanie zwykłego dzwonka elektrycznego w wnęce Nr.1. Dzwonek ten umieszczono poza posążkiem w miejscu niewidocznem, odjąwszy   mu tylko dzwon, a zostawiwszy sam młoteczek. Pukanie tego młoteczka usłyszał właśnie Bucle, gdy wkładał pod posążek kopertę. Szef prefektury, ucharakteryzowany do niepoznania na elektromontera, manipulując coś rzekomo przy wnęce Nr. 1miał możnoś natychmiastowej kontroli wszelkich działów we wnęce 18-ej nie zwracając zupełnie na nią uwagi, to też gdy zastukał młoteczek, skoczył z drabiny i ujął szantażystę na gorącym uczynku. Oczywiście koszta  przeróbki instalacji pokrył mr. Bucle, a szantażysta stracił jeszcze 100 dolarów tak brawurowo ofiarowanych ajentom policji.

Źródło: „Na Posterunku”, nr 21/1928, zdj. NAC

  • Hol sanatoryjny
Powrót na górę strony