Rozwój automobilizmu a wzrost wypadków cz. 2
Produkcja samochodów stale wzrasta i tak np. Ford, który w pierwszych latach wojny produkował 500—600 samochodów dziennie, w roku 1924 wypuszczał dziennie już 10 tysięcy samochodów. Inne fabryki również swoją produkcję zwiększyły, tak że sama Ameryka rocznie wyrabia około 5 miljonów samochodów. Budżet Ameryki opiera się w dużej mierze na dochodach, czerpanych z przemysłu samochodowego. W roku 1926 do skarbu amerykańskiego wpłynęło tytułem podatku od zarejestrowanych samochodów, praw jazdy, podatku od benzyny, gazoliny i t. p. 475.888.000 dolarów, a ileż więcej przyniosły inne gałęzie przemysłu, pracujące, dla autobilizmu, jako fabryki szkła, żelaza i t. p.
Oczywiście, że tak wielki rozwój automobilizmu do tego stopnia nasycił i przepełnił samochodami szczególnie miasta, że wszystkie państwa, nie będąc przygotowane do takiej sytuacji, muszą czynić nadzwyczajne wysiłki, aby . to zagadnienie ruchu ulicznego w wielkich miastach rozwiązać. W tym celu trzeba było po wojnie przedawszystkiem przejrzeć i zreformować przepisy regulujące ruch uliczny, które nie stały na poziomie współczesnych wymagań i nie przewidywały wielu objawów życia ulicznego, stworzonych przez spotęgowanie się ruchu ulicznego. Miarą tych wynikłych raptownie potrzeb niechaj posłuży fakt, że np. w Ameryce Północnej do roku 1927 więcej ludzi straciło życie wskutek katastrof samochodowych, niż ich wogóle zginęło w armji amerykańskiej w czasie wielkiej wojny.
U nas w Polsce wzrost wypadków samo-chodowych, tak jak zręsztą na całym świecie, ciągle się zwiększa wraz ze wzrostem ilości samochodów i, niestety, należy przypuszczać, że liczba ofiar samochodów będzie coraz większa.
Przekonywują nas nietylko przykłady zagranicy lecz i te dane statystyczne, jakie posiadamy.
W Warszawie w roku 1924 mieliśmy około 150 taksówek, w r. 1925 ok. 300, w r. 1928 ok. 2200.
Ilość samochodów osobowych, ciężarowych i motocykli wzrosła w tym samym stosunku co taksówki.
Ilość wypadków samochodowych wzrastała w przeciągu tego okresu w tej samej proporcji.
W roku 1924 było w Warszawie 136 wypadków przejechań; w roku 1925 ilość wypadków wzrosła do 372, a już w ciągu jednego tylko miesiąca lipca 1928 było 153 wypadki.
Ilość zastraszająca, ale jeszcze nie najwyższa, bo według wszelkiego prawdopodobieństwa ostatnie miesiące r. z. dadzą nam jeszcze większą ilość wypadków samochodowych.
Władze powołane do czuwania nad ruchem ulicznym mają tutaj wdzięczne zadanie, a ich dążeniem winno być opanowanie ruchu ulicznego na tyle i stworzenie takich warunków, aby ilość wypadków samochodowych była możliwie najmniejsza, bo o tem, żeby ich wogóle nie było, oczywiście marzyć nawet nie można, dopóki samochody będą krążyć po ulicach miasta. Organa odpowiedzialne za porządek na ulicach miast, a więc w pierwszym rzędzie policja, mają podwójne zadanie: 1) ułatwianie najwygodniejszego i szybkiego przejazdu wszelkiego rodzaju pojazdom i 2) zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa przechodniom pieszym. W tych dwu kierunkach uczyniono już wiele w dużych miastach państw obcych.
Źródło: „Na Posterunku”, nr 3/1929, zdj. NAC