Aktualności

Rok 2025 został ustanowiony przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej - Rokiem Stefana Żeromskiego

Data publikacji 19.11.2025

Postać pisarza „niekoronowanego króla literatury polskiej” była także związana z Policją Państwową. Polski prozaik, publicysta i dramaturg, czterokrotnie nominowany do Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (1921, 1922, 1923, 1924), swoje utwory publikował na łamach „Gazety Administracji i Policji Państwowej”.

Od 31 marca 1923 roku w gazecie policyjnej w dziale Literatury i Sztuki, ukazywała się w odcinkach nowela Stefana Żeromskiego pt. „Pavoncello”. Utwór ten został napisany w Nałęczowie,  podczas pobytu pisarza w dworku przyjaciela - Jana Karłowicza i opublikowany w zbiorze pt. „Nowele i opowiadania” w 1905 roku. Na podstawie „Pavoncello” w 1967 roku powstał film krótkometrażowy w reżyserii Andrzeja Żuławskiego. We wrześniu 1925 roku na pierwszej stronie Gazety Policji Państwowej „Na Posterunku”, opublikowano Odezwę z okazji obchodów dziesięciolecia polskich organizacji bezpieczeństwa, która została podpisana przez polityków i działaczy społecznych, m.in. Stefana Żeromskiego. Po śmierci pisarza, w prasie policyjnej zamieszczono relację z uroczystości pogrzebowych oraz artykuł Wacława Sieroszewskiego – wspomnienie o Stefanie Żeromskim. 
         Prezentowane w naszym nowym wydawnictwie przedruki „Pavoncello”, fragmentu „Przedwiośnia” oraz artykułów, zostały opublikowane w „Gazecie Administracji i Policji Państwowej” oraz „Na Posterunku” w latach 1923-1935. Warto również wspomnieć, iż w zbiorach historycznych Komendy Głównej Policji zgromadzone są dzieła Stefana Żeromskiego, m.in. Siłaczka 1907 r., Duma o Hetmanie 1920 r., Turoń 1923 r. 
i Nawracanie Judasza 1925 r., które w przeszłości były częścią zbiorów Książnicy XXVI Komisarjatu P.P., Książnicy V Komisarjatu P.P. m.st. Warszawy oraz Czytelni XXII Komisarjatu P.P. m.st. Warszawy.
         Mamy nadzieję, że przypomnienie twórczości Stefana Żeromskiego, która uderza we wszystkie struny naszych zmysłów i wzrusza do głębi, będzie wyrazem hołdu, jaki składa wybitnemu pisarzowi polski policjant.
          
tekst i opracowanie: Małgorzata Rosen
główny specjalista WEH GKGP

 

ŻEROMSKI O POSTERUNKOWYM
POLICJI PAŃSTWOWEJ

W ubiegłym miesiącu polski świat literacki, a z nim cała Polska przeżyła smutną rocznicę śmierci pisarza o potężnej indywidualności, o niezwykłej organizacji duchowej, o wszech-stronnych zainteresowaniach.
Dnia 20 listopada 1925 zmarł Stefan Żeromski.
Niechaj w smutną dziesiątą rocznicę Jego zgonu wspomnienie tego fragmentu będzie wyrazem hołdu, jaki składa Wielkiemu Pisarzowi policjant polski.

WYJĄTEK Z „PRZEDWIOŚNIA”, W KTÓRYM
STEFAN ŻEROMSKI OPISUJE SŁUŻBĘ POSTERUNKOWEGO

                            ————————
... Patrzy nieprzerwanie przezornem wejrzeniem w trzeszczącą i burzliwą rzekę rzeczy. Oszołamia dokoła jego głowę natłok łoskotu, łomota w czoło, niczem odgłos młotów, tłukących w kowadło.
Lecz głowa jest wciąż pilnie gotowa i wciąż pełna spokojnej uwagi. Nikt jej nie odwróci i nic jej nie odwróci od oblicza tej dalekiej ulicy.
Nie odwróci jej płacz synka chorego. Cóż,— że go lekarz w tej chwili zboku na bok przewraca, szukając złowrogiej wysypki? Cóż,—że się boleść pod mundurem otwiera, jako rana, zbójeckiem zegadłem otwarta?
Pięć kroków w jednym kierunku: raz — dwa — trzy — cztery — pięć. Pięć kroków w przeciwnym kierunku: raz — dwa — trzy — cztery...
Nikt nie zobaczy łez przez wnętrze płynących i nikt nie usłyszy skargi z warg zaciśniętych głucho...
Dokoła wirują wprawo i wlewo szybkie samochody…
Ze wszystkich ludzi pędzących on jeden jest niewzruszony, jako latarnia nad głową, jak cegły w ścianie wmurowane, jak kamienica, jak szkło wprawione,—uwięziony, jak żelazo i beton.
Tam i sam idzie i powraca, podobny do wahadła, które uciekający piasek ludzki we dwie strony rozdziela. Mechanicznem ręki skinieniem rozdziela trzeszczącą i burzliwą rzekę rzeczy w tę, lub w tę stronę...
Pan posterunkowy zwinnem okiem spogląda na przelatujące auta, na ich barwy wielorakie: szare, zielone, granatowe — na ich kształty coraz inne. Słucha ich porykiwania i pobekiwania, prawidłowego w tym chaosie. Przestrzega porządku w ich biegu bez końca.
Ślizga się po nim zimne spojrzenie pana w głębi, w którego skupionej postaci mkną wielkie sprawy, wielkie afery, wielkie interesy, wielkie zyski.
Tam pan w okularach na nosie, w okularach wielkich, jak koła wózka... Wielkie pomysły, wielkie intrygi, wielkie plany.
Pan z uśmiechem na ustach, z rozkoszną dumą we wzroku: wizyta, czarująca rozmowa, spotkanie.
Pani bladolica, w lutry otulona nadobnie. Szczęście jej — to te lutry. Po to żyje, by je na sobie pokazywać wszystkim, co biegną zziębnięci...
Panna czarująca z prawej strony; panna blondynka z lewej.
Oficer.
Co za rozszalone spojrzenia! O wolności! O, swawolna rozkoszy! O, życie! O, szczęście!
O, młodości, młodości!
Wśród nich wszystkich, między karawanem i frachtowym ogromem, pośród nabitych tramwajów i zabryzganych dorożek przesuwa się chyłkiem ananas.
Kapelusik przekrzywiony na ucho. Ucho spuszczone do aksamitnego kołnierza od watówki. 
W kłach papieros. Łapy w głębokich kieszeniach. Buty wyczyszczone do glancu, dopiero co na rogu.
Jesteś, zbóju!
Gdy wszyscy śpią, lub się duszą w lubieżnych objęciach — ci, co mkną w autach — i ci, co się tłuką w dorożkach, co się gniotą i popychają w tramwajach — i ci, co brną, chlapiąc brudną cieczą po betonie — i ci, co drzemią po szynkach, albo bezsennie, do pękania mocnej czaszki pracują, — pan posterunkowy powstaje.
Kiedy psa żal wygonić w noc okrutną, bo deszcz tnie, wicher wyje, ziąb, szaruga — oto się skrada w nocy, żeby zakołatać we drzwi zbója, co już stu niewinnych położył,— o czem nikt nie wie.
Każ-że mu tam drzwi otworzyć! A tamten nie śpi, czeka.
Podniosą wraz krótkie lufy i obydwaj patrzą się w ciemność śmiertelnemi luf jamami.
Któryż pierwszy pochwyci sposobną sekundę? Któryż którego weźmie na muchę? Któryż którego ubiegnie?
Pięć kroków wprawo. Zwrot. Pięć kroków wlewo...

                             ————————

Ach, panie posterunkowy, ach panie posterunkowy, czemuż masz smutną twarz?..
Na tobie stoi, na tobie polega ten cały oto wirujący świat.
Gdyby nie ty, spokojny i uważny, skoczyliby sobie do gardzieli i skłębili się w jedno wężowisko żądz. Zdarliby ze siebie nawzajem nietylko szmaty i bieliznę, ale wyłupiliby sobie oczy nawzajem i z dygocących wnętrzności wyszarpaliby żywą duszę, żeby ją w tem oto błocie ulicy nogami rozdeptać.
Ach, panie posterunkowy, ach, panie posterunkowy, czemu masz smutną twarz?...


„Na Posterunku” nr 52, 1935, s. (3) 863. 
Zbiory historyczne Komendy Głównej Policji.

 

Powrót na górę strony